Umorzeniem przez Trybunał Konstytucyjny zakończyło się postępowanie wszczęte przez poprzednią marszałek Sejmu Elżbietę Witek, a dotyczące zasady, zgodnie z którą po zakończeniu kadencji parlamentu wnioski złożone w TK przez posłów i senatorów lądują w koszu.

Sprawa została zainicjowana w 2020 r. i – jak pisaliśmy na łamach DGP – wywołała spore zdziwienie także wśród posłów PiS. A wszystko dlatego, że negowaną przez Elżbietę Witek zasadę dyskontynuacji wniosków składanych przez parlamentarzystów przywrócił właśnie PiS, uchwalając w 2016 r. nową ustawę o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 2393).

– Nie wiem, jakie racje stały za złożeniem tego wniosku przez marszałek Sejmu. Prawdą jednak jest, że zasada dyskontynuacji od dawna budzi wiele kontrowersji. Jest to realne ograniczenie praw parlamentarzystów. Budzi również wątpliwości natury praktycznej, gdyż wymusza ponowne złożenie tego samego wniosku i rozpoczęcie sprawy przed TK od początku – mówił DGP Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS.

Poprzednia marszałek Sejmu domagała się zbadania przez TK art. 59 ust. 1 pkt 5 ustawy. Przepis ten stanowi, że trybunał na posiedzeniu niejawnym wydaje postanowienie o umorzeniu postępowania, gdy wniosek złożyła grupa posłów lub senatorów, a kadencja Sejmu i Senatu została zakończona. Elżbieta Witek uznała, że regulacja ta jest niezgodna z wieloma wzorcami konstytucji, w tym m.in. z wyrażoną w art. 4 ustawy zasadniczej zasadą zwierzchnictwa narodu oraz zasadą praworządności (art. 7 konstytucji). Jako wzorzec konstytucyjny został wskazany także art. 173, zgodnie z którym sądy i trybunały są władzą odrębną i niezależną od innych władz.

TK umorzył jednak postępowanie, stwierdzając, że wskazane we wniosku wzorce są nieadekwatne do oceny zaskarżonego przepisu. „Obligatoryjne umorzenie postępowania przed Trybunałem inicjowanego przez grupy posłów lub senatorów w wyniku zakończenia kadencji parlamentu nie ma wpływu na realizację przez sąd konstytucyjny zasady rzetelnego i sprawnego działania instytucji publicznych” – czytamy w niedawno opublikowanym uzasadnieniu postanowienia o umorzeniu. TK przypomina w nim, że w sytuacji szczególnej wagi jest zdolny wydać orzeczenie w znacznie szybszym niż standardowym tempie.

Trybunał uznał również, że kwestionowany przepis nie ma żadnego materialnego związku z niezależnością i odrębnością TK od pozostałych władz. Jak zaznaczył, to on sam decyduje o tym, w jakiej kolejności, w jakim wewnętrznym trybie oraz jak szybko proceduje poszczególne wnioski. Jego zdaniem wprowadzenie do ustawy dotychczasowej praktyki TK polegającej na umarzaniu spraw ze względu na upływ kadencji parlamentu nie może być uznane za ograniczenie niezależności i odrębności TK od władzy politycznej. „Odwrotnie, jest tej niezależności i odrębności wzmocnieniem” – podkreślono. Trybunał zaznaczył ponadto, że podczas rozstrzygania o konstytucyjności przepisów sądy konstytucyjne we wszystkich państwach świata biorą pod uwagę także skutki swoich orzeczeń z uwagi na moment ich ogłoszenia. „Często milcząca odmowa rozstrzygnięcia wniosku grupy parlamentarzystów wynikać będzie właśnie z wzięcia pod uwagę tych okoliczności” – czytamy.

TK wydał postanowienie w składzie pięcioosobowym, z udziałem m.in. Stanisława Piotrowicza, który pełnił rolę przewodniczącego składu orzekającego, oraz Krystyny Pawłowicz jako sprawozdawcą. Obaj ci sędziowie byli posłami PiS, gdy uchwalano oceniony przez TK przepis. Tymczasem z art. 39 ust. 2 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK jasno wynika, że jeśli sędzia uczestniczył w wydaniu aktu normatywnego, orzeczenia, decyzji administracyjnej lub innego rozstrzygnięcia i może wywołać to wątpliwości co do jego bezstronności, podlega wyłączeniu.©℗

orzecznictwo