Adwokat Bartosz Przeciechowski, dziekan lubelskiej palestry i nowo powołany wiceprzewodniczący Polskiej Agencji Prasowej w prywatnym wpisie życzył posłom, aby się „nie zaorgazmowali”.

„Dziś Dzień Orgazmu, chciałbym z tej okazji życzyć Wszystkim pięknych doznań! A posłom pewnej partii, którzy już wczoraj biegali po różnych budynkach, najwyraźniej pod wpływem pigułki samogwałtu, pokrzykując (słyszałem z ust eks ministra kultury) „ja nie jestem agresywny” – życzę żeby się nie… zaorgazmowali. A tak w ogóle – Spokojnych Świąt!”.

Taki wpis 21 grudnia (w kalendarzu świąt nietypowych – Dzień Orgazmu) zamieścił na prywatnym profilu na Facebooku mec. Przeciechowski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie. Zilustrował go swoimi zdjęciami z siedziby PAP. Dzień wcześniej został powołany przez ministra kultury do jej rady nadzorczej i objął w niej funkcję wiceprzewodniczącego. Zaznaczmy – post mogli zobaczyć wyłącznie jego znajomi.

Któryś z nich zrobił jednak zrzut ekranu i przekazał autorce bloga „Pokój Adwokacki”. Ta zamieściła go na facebookowym fanpage’u swojej strony, stał się więc dostępny dla wszystkich. „Kiedy adwokat wchodzi do polityki, przestaje być adwokatem a zostaje politykiem i drogi powrotnej już nie ma, mawia mój mistrz mec. Krzysztof Piesiewicz” – napisała. W komentarzu opisała słowa dziekana jako „niepotrzebne”, „odbierające powagę tytułowi zawodowemu” oraz „odbierające dobry smak przejmującym władzę”.

- To był żart, skierowany tylko do grona moich znajomych. Co więcej, opublikowany screen nie przedstawia finalnej treść mojego posta, którą zmodyfikowałem, nim zyskała popularność. Post ten został udostępniony publicznie bez mojej zgody. Wysłałem do autorki bloga mailowo i sms-owo wezwanie do zaprzestania naruszania prawa. Zgłosiłem także sprawę do Facebooka, bo w poście pojawiły się zdjęcia, których nie zgodziłem się upubliczniać. Jeszcze raz zaznaczę, mój wpis był żartem, którym skomentowałem nieprzyjemną sytuację, jaka mnie spotkała, a którą opisałem we wpisie dostępnym publicznie – mówi DGP mec. Przeciechowski.

Jak mówi DGP jeden z adwokatów, wokół sprawy zrobiła się w środowisku „mała aferka”. Niektórzy odebrali żart dziekana jako niesmaczny, inny krytykują zachowanie osoby, która bez jego wiedzy i zgody wpis ten upubliczniła. Pod wpisem na profilu w „Pokoju Adwokackim” pojawiło się kilka komentarzy, w których powtarza się słowo „żenada”.