„Sąd Najwyższy w składzie orzekającym poleca zapoznanie się z niniejszą sprawą i zapadłymi w niej orzeczeniami wszystkim krytykom instytucji skargi nadzwyczajnej” – czytamy w uzasadnieniu niedawnego wyroku, w którym SN uchylił nakaz zapłaty wydany 24 lata temu.

Sprawa zaczęła się od ustnej umowy pożyczki zawartej między dwoma osobami fizycznymi w 1998 r., zabezpieczonej wekslem in blanco i poręczonej przez żonę i matkę dłużnika. 11 maja 1999 r. Sąd Rejonowy w Częstochowie wydał nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym, w którym zobowiązał solidarnie dłużnika i poręczycielki do zapłaty 14 tys. zł wraz z umownymi odsetkami w wysokości 15 proc. miesięcznie. Nakaz został zaopatrzony w klauzulę wykonalności.

Jak wyliczył pełnomocnik pozwanych, różni komornicy na podstawie tego i jeszcze jednego nakazu zapłaty (dotyczącego innej pożyczki, na kwotę 2 tys. zł) wyegzekwowali ok. 171 tys. zł, zaś do zapłaty pozostało – według szacunków komornika z 2020 r. – ok. 508 tys. zł.

Skargę kasacyjną od nakazu zapłaty złożył prokurator generalny, w którego ocenie przewidziane w umowie pożyczki odsetki miały charakter lichwy. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN przychyliła się do jego stanowiska i nakaz uchyliła w całości, przekazując sprawę sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

„Konfrontacja powyższego nakazu zapłaty z zarzutami skargi nadzwyczajnej, a przyjmując szerszą perspektywę – ze standardami nie tylko demokratycznego państwa prawnego, ale nawet państwa w najogólniejszym ujęciu cywilizowanego, musi prowadzić do wniosku o bezprawnym charakterze wydanego przez Sąd Rejonowy w Częstochowie orzeczenia. Stopień szkodliwości społecznej skutków, jakie wytworzone zostały w związku z wydaniem i uprawomocnieniem się spornego nakazu zapłaty, pozwala jednoznacznie stwierdzić jak ważną instytucją dla obrotu prawnego jest skarga nadzwyczajna” – czytamy w uzasadnieniu.

SN zauważył, że gdyby nie skarga nadzwyczajna, „w zasadzie nie byłoby możliwości uchylenia orzeczenia, którego skutki dosłownie zrujnowały życie pozwanych, w tym 85-letniej kobiety”. W tym kontekście skład orzekający polecił sprawę uwadze krytykom instytucji skargi nadzwyczajnej.

W dalszej części uzasadnienia SN skoncentrował się na stanie prawnym obowiązującym w dacie wydania spornego nakazu zapłaty. Kodeks cywilny nie przewidywał wówczas maksymalnej wysokości odsetek. Artykuł 486 kodeksu postępowania cywilnego w ówczesnym brzmieniu stanowił natomiast, że sąd wydaje nakaz zapłaty przeciwko zobowiązanemu z weksla lub czeku należycie wypełnionego, których prawdziwość i treść nie nasuwają wątpliwości.

Mimo to, jak stwierdził SN, istniały podstawy, by skierować sprawę do rozpoznania w trybie zwykłym. „Nawet jeśli w ówczesnym stanie prawnym brakowało jednoznacznych regulacji ustawowych dotyczących maksymalnego pułapu odsetek, to powinnością sądu było skonstatowanie, że tak sformułowana umowa pożyczki naruszać może choćby art. 3531 k.c., zgodnie z którym strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego” – czytamy w uzasadnieniu.

Zdaniem SN w niniejszej sprawie lichwiarskie odsetki zastrzeżone w umowie pożyczki naruszyły w sposób jednoznaczny zasady współżycia społecznego, a tym samym doszło do naruszenia art. 3531 k.c., a także art. 58 k.c., w myśl którego nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego. „W tych warunkach zasadnym było skierowanie sprawy do rozpoznania w trybie zwykłym, czego sąd rejonowy nie uczynił – w praktyce naruszając prawo, w tym konstytucyjnie zagwarantowane prawo do sądu (art. 45 ust. 1 konstytucji RP)” – uzasadniał dalej SN.

W osobnym postępowaniu zakończonym wyrokiem z 24 października br. (sygn. akt II NSNc 131/23) SN uchylił drugi z występujących w tej sprawie nakazów zapłaty, dotyczący pożyczki 2 tys. zł, również z odsetkami 15 proc. miesięcznie. I tę sprawę przekazał do ponownego rozpoznania. Jak uzasadniał, wydanie nakazu zapłaty nie tylko naruszyło równowagę kontraktową, ale wręcz prowadziło do zaburzenia stosunków społecznych, a tym samym „wykreowało uprawnienie godzące w poczucie społecznej sprawiedliwości, nieusprawiedliwione warunkami oraz niezgodne z zasadami słuszności, uczciwości (lojalności) i etycznego postępowania”. ©℗

orzecznictwo