Rzecznik praw obywatelskich złożył skargę nadzwyczajną od wyroku zasądzającego 6 tys. zł dla pośrednika w sprzedaży nieruchomości wraz z odsetkami umownymi wynoszącymi 1 proc. dziennie. W rezultacie dłużniczka ma wciąż do spłaty ponad 463 tys. zł.

Zadłużenie powstało na skutek niezapłaconej prowizji dla agencji nieruchomości, która zgodnie z umową wynosiła 2 proc. wartości sprzedawanego mieszkania. Przedstawiciel agencji zaprezentował potencjalnej klientce lokal, a ta porozumiała się ze sprzedającym bez jego udziału, dokonując zamiany mieszkania. Właściciel agencji złożył więc pozew o zapłatę kwoty 6 tys. zł (2 proc. wartości nieruchomości) wraz z odsetkami w wysokości 1 proc. od wartości przedmiotu sporu za każdy dzień zwłoki liczonymi od dnia zawarcia umowy sprzedaży, co nastąpiło w 2001 r., do dnia zapłaty. W wydanym w 2003 r. wyroku zaocznym (pozwana dwukrotnie nie odebrała zawiadomienia z sądu) uwzględniono roszczenie w całości.
Kiedy sprawa trafiła do egzekucji w 2011 r., odsetki wynosiły już 211 740 zł. Powództwo o pozbawienie wykonalności tytułu wykonawczego zostało oddalone, więc od tamtej pory, pomimo iż komornik regularnie egzekwuje należność z emerytury dłużniczki, do spłaty, oprócz należności głównej, pozostało 446 tys. zł (stan na koniec października).
Profesor Marcin Wiącek w skardze nadzwyczajnej zarzuca zaskarżonemu wyrokowi rażące naruszenie art. 3531 w związku z art 58 par. 2 i 3 kodeksu cywilnego poprzez ich niewłaściwe zastosowanie i przyjęcie, że umowa zobowiązująca jedną ze stron do zapłaty odsetek w wysokości 1 proc. w stosunku dziennym jest w całości ważna. Jak wskazuje RPO, zastrzeżenie umowne odsetek w takiej wysokości powoduje przysporzenie nadmiernych i nieusprawiedliwionych zysków dla drugiej strony, rażąco narusza zasady współżycia społecznego, co prowadzi do częściowej bezwzględnej nieważności umowy.
Co prawda zarówno w momencie zawierania kontraktu, jak i w czasie wydawania orzeczenia nie obowiązywały jeszcze przepisy tzw. ustawy antylichwiarskiej (uchwalono ją dopiero w 2005 r.), które określają maksymalną wysokość odsetek umownych, ale zdaniem RPO nie zwalniało to sądu z obowiązku zbadania zapisów umowy pod kątem ich ewentualnej nieważności ze względu na sprzeczność z zasadami współżycia społecznego. Zwłaszcza że w czasie zawarcia umowy maksymalna wysokość odsetek ustawowych wyniosła 30 proc. Rocznie, a w dacie wyrokowania 12,25 proc. Natomiast te wynikające z umowy opiewały na 365 proc. w stosunku rocznym. W tym konkretnym przypadku było to 21,9 tys. zł odsetek na rok z należności wynoszącej 6 tys.
RPO nie ma zatem żadnych wątpliwości, że są to odsetki lichwiarskie, zwłaszcza że w orzecznictwie Sądu Najwyższego, który za nadmiernie wygórowane, a tym samym rażąco sprzeczne z zasadami współżycia społecznego uznawał te określone już na poziomie 0,3 proc. w stosunku dziennym (czyli 109,5 proc. w stosunku rocznym) oraz 0,5 proc. w stosunku dziennym (czyli 185 proc. w stosunku rocznym).
Oprócz tego rzecznik podnosi zarzut naruszenia procedury poprzez wydanie wyroku zaocznego uwzględniającego roszczenie pozwu w całości, bez dokonania prawidłowej oceny materialnoprawnej jego zasadności w zakresie odsetek umownych. Chodzi o to, że domniemanie prawdziwości twierdzeń powoda, przewidziane w art. 339 par. 2 kodeksu postępowania cywilnego, dotyczy jedynie podstawy faktycznej wyroku i nie obowiązuje w zakresie prawa materialnego.
Ale to nie wszystko. W ocenie prof. Wiącka wydanie takiego rozstrzygnięcia stanowi naruszenie wielu zasad konstytucyjnych, np. zasady sprawiedliwości społecznej, zaufania do państwa i stanowionego przezeń prawa, praw majątkowych czy zasady ochrony konsumenta.
Profesor Wiącek, składając skargę nadzwyczajną, zwrócił jednak uwagę na wątpliwości co do statusu sędziów wchodzących w skład Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Z uwagi na ryzyko podważenia orzeczenia w sprawie skargi nadzwyczajnej RPO „wnosi, aby SN rozważył konsekwencje orzekania w sprawach skarg nadzwyczajnych przez sędziów zasiadających w IKNiSP”. ©℗