Sędziowie nie mogą być wybierani do Krajowej Rady Sądownictwa przez Sejm – twierdzą zgodnie przedstawiciele partii, które zaraz przejmą władzę. Droga do zmiany obecnego stanu rzeczy nie będzie jednak łatwa.

Sposób wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa musi ulec zmianie – zgodnie twierdzą wszystkie partie, które już niedługo zapewne utworzą rząd.

– KRS powinna zostać odpolityczniona, a jej wybór powinien być zgodny z konstytucją – zapewnia Miłosz Motyka, rzecznik prasowy PSL. Kamila Gasiuk-Pihowicz z KO dodaje, że sędziowska część KRS musi być całkowicie niezależna od polityków.

Jak szybko można wprowadzić w życie plany, o których mówią przyszli koalicjanci? Przeszkody mogą być dwie – kadencja obecnej KRS upływa dopiero w 2026 r., a najwłaściwsza byłaby ścieżka ustawowa. Ta zaś, jak wiadomo, kończy się podpisem prezydenta, który może nie być przychylny zmianom.

Przerwać kadencję

Jeśli chodzi o pierwszy problem, to część prawników uważa, że kadencję obecnej KRS można skrócić. – Ci państwo, którzy dziś zasiadają w KRS, nie korzystają z ochrony konstytucyjnej. Nie mam żadnych co do tego wątpliwości. A to z tej prostej przyczyny, że ten, kto został powołany z naruszeniem konstytucji, nie korzysta z ochrony płynącej z ustawy zasadniczej – uważa prof. Maciej Gutowski, adwokat. Naruszenie konstytucji polegało na wprowadzeniu zasady, zgodnie z którą to Sejm wybiera do KRS 15 sędziów. – Zrobiono to świadomie, instrumentalnie, zdając sobie sprawę z tego, że gdyby sędziowska reprezentacja nadal była wybierana do tego organu przez środowisko, a nie przez polityków, to nigdy nie byłaby tak przychylna władzy, jak to jest obecnie. To dokładnie ta zależność, która jest podstawą kwestionowania KRS przez TSUE i ETPC – podkreśla prof. Gutowski.

Inaczej na ten problem patrzy Dagmara Pawełczyk-Woicka, przewodnicząca KRS.

– Nie jest możliwe przerwanie kadencji KRS bez złamania konstytucji – podkreśla. Nie przekonuje jej również podnoszony nieraz argument powołujący się na to, że raz już do tego doszło, gdy po raz pierwszy wybierano sędziów – członków KRS – w Sejmie.

– Kadencja KRS 2014–2018 została skrócona o ok. 18 dni decyzją Sejmu, który dokonał wyboru części sędziowskiej rady 6 marca 2018 r. Tymczasem w świetle przepisów wprowadzających ustawę Sejm mógł dokonać wyboru części sędziowskiej trzy tygodnie później. Wówczas nie byłoby żadnych argumentów pozwalających na twierdzenie o przerwanej kadencji rady – przypomina Pawełczyk-Woicka.

Kadencja dwóch ówczesnych członków KRS powinna była wygasnąć jednak dużo później niż pozostałych – dopiero w 2020 i 2022 r. A wszystko dlatego, że w przeszłości kadencja członków KRS miała charakter indywidualny, co zakwestionował w 2017 r. Trybunał Konstytucyjny (sygn. akt K 5/17). I na ten właśnie wyrok powołuje się Pawełczyk-Woicka, twierdząc, że w jego świetle mandaty tych dwóch sędziów w KRS powinny wygasnąć jednocześnie z mandatami pozostałych członków tego organu, czyli w marcu 2018 r.

– Ten wyrok TK nie tworzy parasola ochronnego dla obecnych członków KRS – ripostuje prof. Gutowski. A to z dwóch powodów. Nie tylko dlatego, że wydano go w składzie z udziałem tzw. sędziów dublerów. Wadliwość idzie dalej, ponieważ cały obecny trybunał jako ciało ukształtowane u zarania z naruszeniem prawa przestał pełnić powierzoną mu konstytucyjnie funkcję. Niemal wszyscy obecnie zasiadający w TK nie spełniają wymogów powołania na urząd sędziego TK. Kandydat na to stanowisko musi bowiem spełniać wymagania niezbędne do pełnienia urzędu sędziego Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego, a nadto wyróżniać się spośród takich osób wiedzą prawniczą. A obecni członkowie TK takich kwalifikacji nie mają – uważa Maciej Gutowski.

Drugi problem dotyczy charakteru wyroków TK i ich mocy wiążącej. Skutek derogacyjny dotyczy wyłącznie usunięcia z systemu normy uznanej za niezgodną z konstytucją (oczywiście dotyczy to wyroków w prawidłowym składzie), a derogacja dwóch norm „starej” ustawy w żaden sposób nie chroni członków neo-KRS. Miałaby to czynić wykładnia z uzasadnienia. TK nie posiada już prawa dokonywania wiążącej wykładni ustaw, choć kiedyś takową posiadał.

– W zakresie interpretacji w uzasadnieniu co do kwestii niezwiązanych z zasadniczym przedmiotem rozstrzygnięcia, a taki charakter mają rozważania o dopuszczalności wybrania reprezentacji sędziowskiej w KRS przez Sejm, są one oparte jedynie na sile perswazyjnej TK, czyli na intelektualnej zdolności do przekonywania. Ta zaś jest beznadziejna. Co do samych wyroków interpretacyjnych i zakresowych (a takie jest rozstrzygnięcie w zakresie kadencji KRS), dyskutuje się, czy TK ma w ogóle kompetencje do ich wydawania – tłumaczy prof. Gutowski.

Ustawowe pomysły

Partie polityczne powołują się na projekty organizacji pozarządowych, w tym ten przygotowany przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”. Mowa jest w nim m.in. o tym, że sędziowie będą wybierani do KRS przez środowisko sędziowskie w wyborach tajnych i bezpośrednich.

– Wybór członków rady przez środowisko sędziowskie nie gwarantuje, że KRS będzie w większym stopniu stać na straży niezawisłości i niezależności sądów – ocenia Dagmara Pawełczyk-Woicka. Jej zdaniem podniesienie poziomu niezawisłości sędziowskiej, gdyby była wola osiągnięcia wyższych gwarancji, to odcięcie sędziów od polityki, w tym polityki personalnej w sądownictwie, co wymagałoby zmiany konstytucji.

– Jesteśmy po wyborach i społeczeństwo obserwuje zachowania polityków, które potocznie nazywa się „walką o stołki”. Niezależnie od tego, że dla opinii publicznej jest to zjawisko naganne, stanowi normalne zjawisko polityczne. Tymczasem sędziowie powinni koncentrować się na orzecznictwie. Im więcej jest dodatkowych funkcji przewidzianych dla sędziów, tym mniej niezależności sędziowskiej – uważa przewodnicząca KRS. I nie przekonują ją „frazesy o obronie praworządności głoszone na prawo i lewo”.

– Tam, gdzie są wybory, tam jest polityka. Wybory środowiskowe to też polityka, kampania, budowanie grup poparcia generalnie niszczące dla społeczności sędziowskiej – kwituje Pawełczyk-Woicka.

Entuzjastą tego rozwiązania nie jest również Maciej Gutowski.

– Nie jestem wcale pewien, czy taki sposób wyboru sędziów do KRS pozwoli nam uniknąć problemów z przeszłości. I nie mam tutaj na myśli tylko ostatnich kilku lat funkcjonowania tego organu – podkreśla profesor. Jak bowiem zauważa, o tym, w jaki sposób działa KRS, nie decyduje wyłącznie to, w jakiej procedurze wybierani są do niej sędziowie, choć zgodnie z konstytucją decyzję w tym zakresie musi podejmować samo środowisko.

– Wpływ na to mają również inne mechanizmy, procedury, a także towarzyskie relacje, które od zawsze miały wpływ na to, kto trafiał do KRS, choć należy przyznać, że podczas ostatnich dwóch kadencji kolesiostwo przybrało formę wręcz karykaturalną – podkreśla nasz rozmówca. Dlatego też jego zdaniem sytuacji nie da się uzdrowić wyłącznie poprzez wprowadzenie zasady, zgodnie z którą sędziowie do KRS będą wybierani w sposób bezpośredni. – Gdyby tak się dało, to dziś w parlamencie zasiadałyby wyłącznie wybitne jednostki – kwituje prof. Gutowski.

Droga na skróty

Wprowadzenie ustawy, która skróciłaby kadencję obecnych członków KRS i umożliwiła wybór nowych, może być przez dłuższy czas niemożliwe. Pojawiają się więc pomysły, jak przynajmniej uniemożliwić KRS przeprowadzanie kolejnych konkursów, które skutkują kolejnymi wadliwymi powołaniami i betonowaniem wprowadzonych przez PiS zmian w wymiarze sprawiedliwości.

Jedną z takich koncepcji przedstawił w wywiadzie dla DGP Krystian Markiewicz, prezes SSP „Iustitia”. Jak mówił, Sejm mógłby – powołując się na orzeczenia polskich i europejskich sądów (jak choćby wyrok ETPC w sprawie Dolińska-Ficek i Ozimek p. Polsce), w których stwierdzono, że obecna KRS nie jest tym organem, o którym mowa w konstytucji – podjąć uchwałę stwierdzającą, że poprzednia uchwała o wyborze sędziów do KRS nie wywołała skutków prawnych.

– Nie jestem zwolennikiem takiego ruchu i przestrzegałbym przed pochopnym jego podjęciem. Rozumiem motywacje, ale trzeba być bardzo ostrożnym, żeby nie narazić się na zarzut wchodzenia w buty poprzedników, którzy chcąc osiągnąć swoje cele, nie liczyli się z żadnymi regułami – ostrzega Wojciech Hermeliński, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku. Przypomina przy tym wyrok TK (sygn. akt K 34/15) z czasu, gdy trwał spór na temat powołania przez PO pięciu sędziów TK, mimo że za jej kadencji w Sejmie zwalniały się tylko dwa miejsca w tym organie. W odpowiedzi na to Sejm nowej kadencji, w którym większość miała już Zjednoczona Prawica, podjął uchwały stwierdzające brak mocy prawnej wszystkich pięciu podjętych wcześniej uchwał o wyborze sędziów TK. I choć TK uznał wówczas, że nie ma podstaw do badania samych aktów, to jednak w uzasadnieniu odniósł się do problemu. I stwierdził, że indywidualne decyzje Sejmu nie powinny być następnie uchylane przez decyzje Sejmu kolejnej kadencji. W uzasadnieniu tego rozstrzygnięcia czytamy, że podjęte w 2015 r. uchwały mające pozbawić mocy prawnej uchwały o wyborze pięciu sędziów TK nie były rozstrzygnięciami podjętymi w ramach tzw. funkcji kreacyjnej Sejmu, polegającej na obsadzaniu bądź zwalnianiu przewidzianych prawem stanowisk i funkcji publicznych. Zdaniem TK z prawnego punktu widzenia ich treścią było przede wszystkim przedstawienie politycznego stanowiska izby niższej w konkretnej sprawie, która w danym momencie została przez nią oceniona jako doniosła. Dodano również, że uchwały o wyborze sędziego TK są w tej sprawie definitywne i nie podlegają wzruszeniu. „Sejm (tej samej lub kolejnych kadencji) nie może odwołać swojego wyboru, unieważnić go, stwierdzić jego bezprzedmiotowości («braku mocy prawnej») bądź post factum go «konwalidować»” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

– W przeciwnym razie moglibyśmy dojść do wniosku, że Sejm mógłby w ten sposób w dowolnej chwili odwoływać wszelkie organy powołane w drodze uchwały, np. prezesa Narodowego Banku Polskiego czy rzecznika praw obywatelskich – ostrzega Wojciech Hermeliński.

– W tym przypadku chodzi o wykonanie orzeczenia trybunału europejskiego – podkreśla jednak prezes Iustitii i dodaje, że konieczność stwierdzenia przez Sejm, że obecna KRS nie może dłużej działać, wynika właśnie z ciążącego na państwie polskim obowiązku wykonania orzeczeń ETPC. ©℗

Wprowadzenie ustawy, która skróciłaby kadencję obecnych członków KRS i umożliwiła wybór nowych, może być przez dłuższy czas niemożliwe. Pojawiają się więc pomysły, jak przynajmniej uniemożliwić KRS przeprowadzanie kolejnych konkursów