W życie weszły przepisy wprowadzające do kodeksu postępowania cywilnego rozpoznawanie spraw w składach jednoosobowych. Czy są racjonalne?

Weszły w życie przepisy, które na stałe wprowadzają do kodeksu postępowania cywilnego rozpoznawanie spraw w składach jednoosobowych. W odróżnieniu od uregulowań obowiązujących wcześniej na podstawie specustawy covidowej nowe rozwiązanie nie będzie dotyczyć jednak spraw rozpoznawanych w składach ławniczych. Co pan o tym sądzi?
ikona lupy />
Tadeusz Zembrzuski, prof. UW, dr hab., Katedra Postępowania Cywilnego / nieznane

Specustawa covidowa czasowo wyrugowała instytucję ławników z postępowania cywilnego, co stanowiło rażące naruszenie normy z art. 182 konstytucji. Przywrócenie udziału obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości było zatem rozwiązaniem niezbędnym. Porównanie obowiązującej regulacji ze stanem prawnym sprzed epidemii COVID-19 nie pozostawia niestety wątpliwości, że doszło do znaczącego obniżenia standardu orzeczniczego, co widoczne jest przede wszystkim w postępowaniu odwoławczym.

Czy ograniczenie kolegialności w składach odwoławczych, w których do tej pory orzekało trzech sędziów zawodowych, może być uznane za naruszenie prawa do sądu przewidzianego w art. 45 ust. 1 konstytucji?

Prima facie można stwierdzić, że doświadczony sędzia z wieloletnim stażem jest w stanie sprawnie i prawidłowo osądzić sprawę. Kolegialność orzekania przez sąd odwoławczy nieprzypadkowo jednak stanowi ugruntowaną i utrwaloną w wielu systemach gwarancję wnikliwej i wszechstronnej oceny rozstrzygnięcia wydanego w składzie jednoosobowym. Na prawo do sądu należy patrzeć nie tylko z perspektywy możliwości wydania rozstrzygnięcia, lecz także z uwzględnieniem standardu rzetelnego postępowania. Strony oddają swoje sprawy pod osąd wymiaru sprawiedliwości nie po to, by uzyskać jakiekolwiek orzeczenie, lecz z oczekiwaniem, by było ono trafne i prawidłowe. Tymczasem w postępowaniu apelacyjnym zasadą staje się orzekanie w składzie jednoosobowym na posiedzeniu niejawnym. Pozostawienie furtki w postaci możliwości zarządzenia (przez prezesa sądu, a nie przez sędziego referenta) rozpoznania sprawy w składzie trzech sędziów ze względu na szczególną zawiłość lub precedensowy charakter sprawy nie jest rozwiązaniem wystarczającym. Ryzyko przeoczenia czy popełnienia błędów znacząco wzrasta, co przekładać się będzie na potrzebę częstszego sięgania po nadzwyczajne środki zaskarżenia.

Abstrahując od wątpliwości konstytucyjnych, jak pan ocenia racjonalność nowych przepisów?

Stanowią one nie tyle próbę systemowego rozwiązania problemu, ile zdają się reakcją ustawodawcy na uchwałę Sądu Najwyższego z 6 kwietnia 2023 r. (sygn. akt III PZP 6/22), w której zakwestionowano rozwiązania przyjęte w ustawie covidowej. Porzucenie kolegialności orzekania może mieć wpływ na polepszenie statystyk sądowych, ponieważ powrót do dawnych rozwiązań miałby niewątpliwie negatywny wpływ na czas trwania postępowań. W jakimś stopniu pomoże się uporać z zaległościami i powstającymi w sądach zatorami, dzięki czemu spotyka się z aprobatą sędziów przytłoczonych wielością spraw w referacie, a niekiedy także stron oczekujących na wyznaczenie terminu posiedzenia. Jest to jednak krótkowzroczne spojrzenie na rolę i funkcję postępowania o charakterze weryfikacyjnym. Kolegialność orzekania nie tylko wpływa na jakość, lecz także umacnia bezstronność, niezależność i niezawisłość orzekania. Skutki przyjętych rozwiązań, które ujawniać się będą w dłuższej perspektywie, wydają się jednak nieuniknione. ©℗

Rozmawiał Piotr Szymaniak