Osobom prawnym nie przysługuje prawo do składania skarg konstytucyjnych – stwierdził w jednym ze swoich niedawnych orzeczeń Trybunał Konstytucyjny. I choć większość uznanych konstytucjonalistów uważa to rozstrzygnięcie za eksces, jednorazowy wybryk, który nie doprowadzi do trwałej zmiany dotychczasowej linii orzeczniczej, to jednak nie należy go bagatelizować.
Powinno być ono sygnałem ostrzegawczym, czerwoną lampką. Stanowi bowiem odzwierciedlenie poziomu i sposobu myślenia tych, którzy w ostatnim czasie trafiają do jednego z najważniejszych organów mających (przynajmniej teoretycznie) stać na straży praworządności. I kto wie, jakie jeszcze pomysły przyjdą tym osobom do głowy. Kto jeszcze zostanie przez nie pozbawiony ochrony przysługujących mu praw i wolności zapisanych w ustawie zasadniczej? Obcokrajowcy, osoby LGBT, kobiety, innowiercy?
O tym, że TK w składzie pięcioosobowym, przy dwóch zdaniach odrębnych, wydał orzeczenie zmierzające do odwrócenia jednolitego, obowiązującego od ponad 20 lat poglądu trybunału w zakresie prawa wnoszenia skarg konstytucyjnych przez osoby prawne, pisaliśmy na łamach DGP w zeszły czwartek. Wówczas też przytoczyliśmy argumenty, które – zdaniem trojga sędziów TK – miały przemawiać za odebraniem takim podmiotom możliwości domagania się przeprowadzenia kontroli zgodności danej normy z ustawą zasadniczą. W skrócie: skoro przepis o prawie do skargi konstytucyjnej znalazł się w rozdziale konstytucji zatytułowanym: „Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela”, to prawo to przysługuje każdemu człowiekowi i obywatelowi, innym podmiotom już nie. Przedstawiliśmy również argumenty przeciwne; i te zawarte w dwóch zdaniach odrębnych do omawianego postanowienia TK, jak i te sformułowane przez konstytucjonalistów, których poprosiliśmy o opinie. Jakub Stelina, który znalazł się w składzie orzekającym, ale który zgłosił do postanowienia votum separatum, pisze m.in., że w rozumieniu art. 79 ust. 1 konstytucji, czyli przepisu, który mówi o prawie do skargi, słowo „każdy” oznacza tego, komu wolności lub prawa konstytucyjne przysługują, a potem zostaną naruszone. Zdaniem sędziego TK „to od charakteru konkretnej wolności lub prawa zależy, czy jest ona przypisana wyłącznie osobie fizycznej, czy też może służyć również innym podmiotom”. Z kolei autor drugiego zdania odrębnego sędzia Andrzej Zielonacki określa postanowienie jako „całkowicie błędne i podkopujące system ochrony konstytucyjnych praw podmiotowych jednostki”. Pojawiają się również takie określenia jak „eksces orzeczniczy” czy „antykonstytucyjna wypowiedź”. Niektórzy eksperci w ogóle nie chcieli sprawy komentować, przekonując, że „postanowienie i zawarta w nim argumentacja nie nadają się w ogóle do poważnego prawniczego komentowania”, że „to idiotyzm, który abstrahuje od treści konstytucji i metod jej wykładni”.
Ktoś mógłby machnąć ręką, stwierdzając, że wydanie przez TK niefortunnego orzeczenia to jedynie efekt niechęci do pracy ze strony części sędziów TK. Tak zresztą mogłaby sugerować treść uzasadnienia omawianego postanowienia, a konkretnie ten jego fragment, w którym mowa jest o „znacznej liczbie skarg konstytucyjnych wnoszonych do Trybunału Konstytucyjnego przez podmioty zbiorowe”. Jednak takie bagatelizowanie motywów stojących za próbą odebrania pewnej grupie podmiotów ochrony przysługujących im praw i wolności zapisanych w ustawie zasadniczej może się okazać zgubną krótkowzrocznością.
Sędzią sprawozdawcą w składzie orzekającym, który podjął to niezwykle szkodliwe orzeczenie, była Krystyna Pawłowicz, która już wcześniej próbowała przeforsować taką tezę w zdaniu odrębnym do postanowienia TK z 15 lipca 2021 r. (sygn. akt 32/15). Tym razem udało jej się to, gdyż poparło ją dwóch innych sędziów: Stanisław Piotrowicz i Bartłomiej Sochański.
Cała ta trójka to osoby w przeszłości ściśle związane z obecnym obozem rządzącym, a konkretnie z partią Prawo i Sprawiedliwość. Pawłowicz i Piotrowicz trafili do gmachu przy al. Szucha wprost z ław sejmowych. Sochański w 2017 r. wstąpił do tej partii, a w kwietniu 2018 r. był jej kandydatem na prezydenta Szczecina. Nie chcę przez to powiedzieć, że przynależność do PiS miała bezpośredni związek z wydaniem przez tę trójkę tego konkretnego orzeczenia. Można jednak przypuszczać, że podejmująca je trójka identyfikuje się z wartościami i ze światopoglądem reprezentowanym przez PIS. Dlatego też obawiam się, że opisywane rozstrzygnięcie może być dopiero początkiem procesu odwracania wielu innych zasad ustanowionych w dotychczasowym dorobku TK. I co z tego, że nie będzie to poparte żadną logiczną argumentacją prawniczą? Że już na pierwszy rzut oka będzie to „antykonstytucyjne”? Była poseł PiS udowodniła już przecież, że wystarczy stwierdzenie, że dotychczas TK rozumował „błędnie”, aby całe dwudziestoparoletnie dzieło najtęższych prawniczych głów odesłać w niebyt.
Nie od razu, kawałek po kawałeczku. Tak jak odcina się kawałki salami. ©℗