Uzyskanie jednoznacznie negatywnej opinii zgromadzenia ogólnego sędziów apelacji w konkursie na urząd sędziego sądu okręgowego, otrzymanie nominacji na skutek wniosku obecnej Krajowej Rady Sądownictwa, a także powołanie na wiceprezesa SO w Olsztynie oraz zastępcę rzecznika dyscyplinarnego – wszystkie te okoliczności, zdaniem Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, prowadzą do wniosku, że Tomasz Kosakowski nie spełnia standardu niezawisłego i bezstronnego sądu.

O tym, że olsztyński sędzia nie przeszedł testu niezależności, zrobiło się głośno na początku tego roku. Wówczas bowiem pojawiła się informacja, że sędziemu Sławomirowi Bagińskiemu, który ów test przeprowadził, zastępca rzecznika dyscyplinarnego chce postawić zarzuty dyscyplinarne. Sam Kosakowski znany jest w środowisku, gdyż zanim trafił do SO w Olsztynie, przez 12 lat był członkiem PiS, a w 2019 r. wpłacił na jej fundusz wyborczy 12,5 tys. zł. Legitymację partyjną zdał dopiero po tym, jak obecna KRS zawnioskowała o powołanie go na urząd sędziego. Wcześniej Kosakowski nie orzekał ani w charakterze asesora, ani jako sędzia – był adwokatem oraz prokuratorem.

Test bezstronności został przeprowadzony w listopadzie ub.r., przy okazji badania apelacji w jednej ze spaw toczących się przeciwko Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, jednak uzasadnienie wyroku, jaki zapadł w tym postępowaniu, ukazało się dopiero teraz. Zawarto w nim szczegółowy opis przebiegu konkursu na stanowisko SO w Olsztynie, w wyniku którego Kosakowski został sędzią tego sądu. Możemy przeczytać m.in., że brało w nim udział 21 osób (na 5 miejsc), a wszystkie, oprócz Kosakowskiego, miały co najmniej kilkuletni staż orzeczniczy. Kosakowski otrzymał negatywną opinię zgromadzenia ogólnego sędziów – tylko 8 członków głosowało za jego kandydaturą przy 44 głosach przeciw oraz 14 wstrzymujących się. Tymczasem, jak podkreślił SA w Białymstoku, konkurs dotyczył stanowiska w sądzie drugiego szczebla. A w stosunku do sędziów sądów wyższej instancji należy stosować wyższe, surowsze kryteria nominacyjne. Sąd zauważa, że zanim doszło do zmian w sposobie wyłaniania sędziowskiej części KRS, przejście sędziego do sądu wyższej instancji było postrzegane jako osiągnięcie przez niego „istotnie wyższego poziomu prawniczego i zawodowego, niż ten jaki potrzebował on na dotychczas zajmowanym stanowisku”. Zdaniem SA taki model promował sędziów sprawnych, pracowitych, stale podnoszących swoje kwalifikacje. To przekonanie, jak twierdzi białostocki sąd, znalazło odbicie w głosowaniu zgromadzenia ogólnego sędziów apelacji nad kandydaturami do SO w Olsztynie.

SA w Białymstoku wytknął także Kosakowskiemu, że jego kariera w sądownictwie za czasów „dobrej zmiany” potoczyła się w sposób błyskawiczny. Niedługo po tym, jak został sędzią SO w Olsztynie, powierzono mu funkcję wiceprezesa SO w Olsztynie (prezesem tego sądu jest Maciej Nowacki, członek obecnej KRS) oraz zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy SA w Białymstoku. „Zestawienie powyższych okoliczności prowadzi do wniosku, że (…) sędzia Tomasz Kosakowski nie spełnia standardu niezawisłego i bezstronnego sądu” – podsumował białostocki sąd i uchylił wyrok. ©℗

orzecznictwo