Mimo uchwały Sądu Najwyższego uznającej, że rozpoznawanie spraw odwoławczych przez jednego sędziego jest niezgodne z konstytucją, posłowie PiS zamierzają wprowadzić je na stałe do przepisów.

Inicjatywa polityków partii rządzącej pojawiła się kilka dni temu pomimo orzeczenia Sądu Najwyższego. Ten kilka tygodni temu uznał, że przepisy specustawy covidowej przewidujące rozpoznawanie spraw apelacyjnych w postępowaniu cywilnym przez jednego sędziego są niezgodne z konstytucją i prowadzą do nieważności postępowania. Mimo to PiS dziś podczas posiedzenia podkomisji złoży do nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego wspomnianą poprawkę. Dlaczego? Chce szybciej rozładować olbrzymie zaległości w sądach. – Podczas blisko dwóch lat obowiązywania tych rozwiązań możliwość rozpoznawania spraw w II instancji w składzie jednego sędziego przyczyniła się do znaczącego przyspieszenia rozpoznania spraw odwoławczych. Nie stwierdzono przy tym, aby taki stan rzeczy przyczynił się do zauważalnego obniżenia jakości orzecznictwa w tych sprawach – argumentują wnioskodawcy.

Przy czym przeważająca część sędziów jest przeciwnego zdania. – Rozpoznawanie apelacji w składach trzyosobowych podnosiło jakość orzeczeń sądów odwoławczych – mówi sędzia Mateusz Pietrzyk z Sądu Rejonowego w Chrzanowie. Choć niektórzy dostrzegają też plusy. – Orzekając jedno osobowo, sędzia musi wziąć odpowiedzialność za rozstrzygnięcie od A do Z, podczas gdy w składach kolegialnych ten ciężar decyzji rozkłada się na trzy osoby. Dlatego jestem zwolennikiem składów jednoosobowych, bo one zmuszają sąd do jeszcze większej refleksji – mówi sędzia Grzegorz Karaś z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Propozycja zmian nie podoba się pełnomocnikom. – Składy jednoosobowe mają jedną zaletę – szybkość, i mnóstwo wad. Szybkość nie jest jedyną ani najważniejszą zasadą postępowania cywilnego – mówi Adam Zwierzyński, adwokat.

Jednoosobowe składy na stałe w kodeksie

Posłowie mają dziś zaproponować wprowadzenie nowego art. 3571 do kodeksu postępowania cywilnego, zgodnie z którym regułą będzie rozpoznawanie sprawy apelacyjnej w składzie jednego sędziego. Okazją ku temu jest procedowany w Sejmie projekt nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego. Poprawka, do której dotarł DGP, zostanie zgłoszona podczas posiedzenia komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach.

Wyjątkiem mają być sprawy o roszczenia majątkowe, których wartość przedmiotu sporu przekracza 1 mln zł lub jeśli wyrok sądu I instancji został wydany w składzie trzyosobowym. Prezes sądu zawsze będzie też mógł zarządzić rozpoznanie sprawy apelacyjnej w składzie kolegialnym ze względu na szczególną zawiłość lub precedensowy charakter sprawy. Składy jednoosobowe mają być jednak regułą, także w sprawach o rozwód, unieważnienie małżeństwa, a także w sprawach o ubezwłasnowolnienie.

Będzie to niejako wprowadzenie na stałe zasad (z pewnymi modyfikacjami), które obowiązują na podstawie art. 15zzs1 specustawy covidowej.

– Podczas blisko dwóch lat obowiązywania tych rozwiązań możliwość rozpoznawania spraw w II instancji w składzie jednego sędziego przyczyniła się do znaczącego przyspieszenia spraw odwoławczych. Nie stwierdzono przy tym, aby taki stan rzeczy przyczynił się do zauważalnego obniżenia jakości orzecznictwa – argumentują wnioskodawcy. Zdaniem posłów PiS rozpoznawanie spraw odwoławczych (w zakresie zarówno apelacji, jak i zażalenia) przyczynia się do poprawy realizacji konstytucyjnego prawa do sądu, którego zasadniczym elementem jest rozpoznanie sprawy w rozsądnym terminie.

Jednocześnie rozpoznawanie zażaleń poziomych, czyli badanych przez inny skład sądu tej samej instancji, ma się odbywać w składzie trzech sędziów.

– Rozpoznanie środka odwoławczego przez inny skład tego samego sądu jest odstępstwem od zasady dewolutywności środków odwoławczych. W kontekście legitymizacyjnym pożądanym jest, aby kontrola orzeczeń wydawanych przez innego sędziego tego samego sądu odbywała się w składzie kolegialnym – przekonują autorzy propozycji.

Skutki uchwały SN

Poprawka jest reakcją na uchwałę Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego z 26 kwietnia br. (sygn. akt III PZP 6/22). SN stwierdził w niej, że rozpoznanie sprawy cywilnej przez sąd II instancji w składzie jednego sędziego ogranicza prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia sprawy (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP), ponieważ nie jest konieczne dla ochrony zdrowia publicznego (art. 2 i art. 31 ust. 3 Konstytucji RP) i prowadzi do nieważności postępowania (art. 379 pkt 4 k.p.c.). Choć orzeczenie nie było jednomyślne (zapadło stosunkiem głosów 4 : 3), to SN postanowił nadać tej uchwale rangę zasady prawnej i orzekł, że przedstawiona w niej wykładnia obowiązuje od wydania uchwały.

W następstwie tego orzeczenia w sądach zapanował chaos. Tysiące rozpraw odroczono w celu wylosowania kolegialnych składów orzekających, w innych sprawy nadal są rozpoznawane jednoosobowo, choć niesie to ryzyko nieważności w przypadku zaskarżenia orzeczenia do SN.

– W niektórych wydziałach wszyscy sędziowie, rozpoznając zażalenia poziome, orzekają w składzie trzyosobowym, są też wydziały, w których wszyscy sędziowie zażalenia te rozpoznają nadal jednoosobowo, a także wydziały, w których część sędziów orzeka w składach jednoosobowych, a część w składach trzyosobowych – mówi sędzia Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy SO w Warszawie.

Teraz ustawodawca odbija piłeczkę i zamierza przywrócić składy jednoosobowe.

– Istny ping-pong – mówią sędziowie i pełnomocnicy, którzy zgodnie przyznają, że na tym zamieszaniu najbardziej tracą strony. Wielu ekspertów jest zdania, że powrót do orzekania jednoosobowo odbije się na jakości orzecznictwa.

– Rozpoznawanie apelacji w składach trzyosobowych podnosiło jakość orzeczeń sądów odwoławczych. Ostatnio rozstrzygałem sprawę, na wynik której miał wpływ wyrok sądu apelacyjnego. W wyroku sąd apelacyjny jednoosobowo zmienił decyzję sądu okręgowego, orzekającego również jednoosobowo. Pełnomocnicy obu stron postępowania, w tym tej, która postępowanie przed sądem apelacyjnym wygrała, uważali wyrok sądu apelacyjnego za błędny. Nie sądzę, aby rozstrzygnięcie o takiej treści zapadło w składzie trzech sędziów. Pozostałe dwie osoby pohamowałyby zamysł sędziego sprawozdawcy, bo co trzy głowy to nie jedna – przekonuje sędzia Mateusz Pietrzyk z Sądu Rejonowego w Chrzanowie. Jego zdaniem rozpoznawanie apelacji w składzie jednoosobowym jest uzasadnione wyłącznie w sprawach w postępowaniu uproszczonym. Zwłaszcza że zakres tych spraw znacznie poszerzono reformą k.p.c. z lipca 2019 r.

Nie wszyscy sędziowie uznają wyższość składów kolegialnych nad jednoosobowymi.

– Orzekając jednoosobowo, sędzia musi wziąć odpowiedzialność za rozstrzygniecie od A do Z, podczas gdy w składach kolegialnych ciężar decyzji się rozkłada na trzy osoby. Dlatego jestem zwolennikiem składów jednoosobowych, bo one zmuszają sąd do większej refleksji – mówi sędzia Grzegorz Karaś z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

– Wiem, że jestem w mniejszości, ale trzeba podejść do sprawy pragmatycznie. Przy obecnym obciążeniu liczbą spraw apelacyjnych rozpoznawanie ich w składach kolegialnych wydłuży oczekiwanie na wydanie wyroku, które już dziś wynosi w moim wydziale ponad rok. Niestety w ciągu pięciu lat liczba spraw apelacyjnych, która do mnie wpłynęła, podwoiła się. Dzięki składom jednoosobowym mogą być one rozpoznawane szybciej – dodaje sędzia Karaś.

Szybko nie znaczy dobrze

Większość zapytanych przez nas ekspertów uznaje wyższość składów kolegialnych nad jednoosobowymi. Profesor Marcin Dziurda z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że proponowane zmiany obniżają standard prawa do sądu.

– Zalety orzekania kolegialnego są oczywiste. Jak podkreślił SN, składy trzyosobowe w II instancji pozwalają na kształtowanie się rozstrzygnięcia w drodze ścierania stanowisk, umacniają bezstronność i niezawisłość orzekania oraz zwiększają legitymację rozstrzygnięcia sądu w odbiorze społecznym. Wprowadzenie jednoosobowego orzekania zarówno w I, jak i w II instancji zwiększy ryzyko rozstrzygnięć nietrafnych. Wynikających nie ze złej woli, ale z tego, że osamotniony sędzia coś przeoczy albo po prostu nie ma doświadczenia w danej kategorii postępowa – tłumaczy ekspert. Na szczęście, jak dodaje, odejście od kolegialności nie ma być całkowite.

– W składach trzyosobowych nadal mają być rozpoznawane apelacje, jeśli wartość przedmiotu sporu (powinno być raczej zaskarżenia) przekracza 1 mln zł. Nie jest to kryterium doskonałe, ponieważ znaczenie i stopień skomplikowania sprawy nie zależą jedynie od jej wartości. Jeżeli chodzi o zażalenia, w składach trzyosobowych mają być rozpoznawane jedynie te poziome, czyli w kwestiach mniej istotnych – zwraca uwagę prof. Dziurda.

Żadnych wątpliwości co do oceny wprowadzenia składów jednoosobowych nie ma Adam Zwierzyński, adwokat z Kancelarii Radzikowski Szubielska.

– Składy jednoosobowe mają jedną zaletę: szybkość, i mnóstwo wad. Szybkość nie jest jedyną ani najważniejszą zasadą postępowania cywilnego. Rozpoznanie apelacji i zażaleń w składzie trójkowym jest u nas dobrą tradycją od czasów przedwojennych, a kolegialność występuje także w procedurze karnej i administracyjnej – zwraca uwagę prawnik.©℗

OPINIA

Rażące obniżenie standardów

Prof. dr hab. Sławomir Cieślak / Materiały prasowe
UNIWERSYTET ŁÓDZKI I UNIWERSYTET JAGIELLOŃSKI

Ostatnie nowelizacje k.p.c. są uzasadniane głównie koniecznością usprawniania procedury. W tym celu są wykorzystywane środki wpływające na standard udzielania ochrony prawnej w postępowaniu cywilnym, tj. ograniczanie rozpoznania spraw na rozprawie (poszerzanie niejawnego rozpoznawania spraw) oraz ograniczanie kolegialnych składów orzekających. Są one co prawda dopuszczane dość powszechnie na świecie w ramach realizacji zasady proporcjonalności, np. w modelowych europejskich regułach postępowania cywilnego przyjętych przez Europejski Instytut Prawa, jednak stosowanie tej zasady ma swoje granice, w tym wyznaczone konstytucyjnym prawem do sądu (art. 45 Konstytucji RP).

W badaniach nad procedurą cywilną, w tym przy ocenach projektów nowelizacji, prowadzonych w kierowanym przeze mnie Centrum Badań nad Aksjologią Procedur Cywilnych, posługujemy się m.in. kryterium racjonalności w postaci proporcjonalności środków oraz realnej weryfikowalności decyzji procesowych. O ile można rozważać dopuszczalność niektórych uproszczeń proceduralnych w sprawach drobnych, przez dopuszczenie rozpoznawania środków odwoławczych (apelacji i zażalenia) przez sąd wyższej instancji na posiedzeniu niejawnym w składzie jednego sędziego, o tyle stosowanie ich w poważniejszych sprawach cywilnych trzeba uznać za rozwiązanie nieproporcjonalne.

Istotą praktyki prawniczej jest istnienie dyskursu prawnego także na etapie rozstrzygania o prawach i obowiązkach cywilnych w konkretnych sprawach, dlatego wyłączenie sposobności prowadzenia dyskusji nad mającym zapaść orzeczeniem w II instancji wśród członków składu kolegialnego stanowiłoby rażące obniżenie standardu udzielanej ochrony prawnej i ingerowałoby w istotę rozpoznawania apelacji i zażalenia.©℗