Pojawił się taki dowcip. Co prezydent powinien zrobić z ustawą trybunalską, jeśli przyjmie ją Sejm? Wysłać ją do TK – opowiada osoba z obozu rządzącego. Na razie to kawał, ale jeśli ustawa zostanie uchwalona, to Andrzej Duda faktycznie może mieć zgryz.

Wczorajsza sytuacja w TK, gdy nie udało się zebrać 11 sędziów do rozpatrzenia sprawy sporu kompetencyjnego między prezydentem a SN, tylko potwierdziła: w Trybunale jest klincz (szerzej piszemy o tym na B6). PiS będzie więc chciał forsować ustawę, która go przełamie. To jeszcze nie znaczy, że TK nie jest w stanie w ogóle orzekać – także wczoraj zapadł wyrok w sprawie obowiązku poddawania się szczepieniom ochronnym (więcej o tym na B1). Tam jednak wystarczył okrojony, 5-osobowy skład.

Na razie harmonogram zakłada, że w sprawie zaskarżonej przez prezydenta ustawy o TK – mającej według zapewnień rządu odblokować miliardy euro z KPO – trybunał zbierze się 30 maja. Ma orzekać w pełnym składzie pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. Tyle teoria, bo w praktyce TK jest targany trwającym od wielu tygodni konfliktem, w ramach którego prezesura Przyłębskiej jest kontestowana przez co najmniej pięciu sędziów TK. Jest więc bardzo prawdopodobne, że nie uda się skompletować pełnego składu. Sytuacja w TK jest jednak ciągle niepewna i z tego względu PiS przygotował projekt ustawy, który zakłada zmniejszenie minimalnej liczebności Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK z dwóch trzecich liczby sędziów (tj. 10 osób) do 9 oraz pełnego składu Trybunału z 11 sędziów do 9.

Jednakże wczoraj PiS nie zdecydował się wnieść projektu ustawy pod obrady Sejmu. Kolejne posiedzenie planowane jest dopiero na 24–26 maja. – Widać, że Jarosław Kaczyński nie ma większości, panuje chaos, i próbuje wrzutkami rozwiązać problem, który stworzyli wspólnie z ministrem Ziobrą i prezydentem Dudą. Ziobryści, którzy nie mają przyszłości poza PiS, walczą o miejsca na listach, co oznacza, że stosują strategię szantażu, bo na łaskę Kaczyńskiego nie mogą liczyć – komentuje Jan Grabiec z PO.

Brak poparcia ziobrystów mógł mieć kluczowe znaczenie dla wczorajszej decyzji PiS o niepoddawaniu projektu pod głosowanie. W nieoficjalnych rozmowach ziobryści potwierdzają swój sceptycyzm. – Decyzje przed nami, ale wątpię, byśmy poparli ten projekt – przyznaje jeden z nich. Kolejny mówi już bardziej dosadnie: – Mamy bardzo krytyczny stosunek do tego projektu, będziemy albo przeciw, albo wstrzymamy się od głosu – mówi. A bez SP PiS nie ma szans na uchwalenie ustawy. Wczoraj PiS przegrał głosowanie, gdy ziobryści sprzeciwili się próbie podmiany ich czterech posłów w komisji sprawiedliwości na posłów PiS. Nasz rozmówca z opozycji mówi, że sprawa ta dotyczy niekoniecznie ustawy o TK, lecz ustawy o sędziach pokoju, na którą Paweł Kukiz umówił się z PiS. – Chodzi o wypchnięcie tego z komisji i przyjęcie w głosowaniu z pomocą ludowców – uważa poseł PO. Suwerenna Polska nie zamierza poprzeć projektu PiS przede wszystkim dlatego, że nie chce dopuścić do reformy systemu dyscyplinarnego sędziów, uznając, że byłaby to nadmierna uległość wobec Brukseli i okrojenie wpływów Zbigniewa Ziobry.

Kolejny powód, przez który PiS nie zdąży uregulować sytuacji w TK przed planowanym posiedzeniem w sprawie ustawy o SN, związany jest z tym, że – jak słyszymy – Senat również nie zamierza ułatwić PiS życia w kwestii KPO. – Najbardziej prawdopodobny scenariusz to zawetowanie ustawy w całości 29. dnia rozpatrywania ustawy o TK przez Senat – mówi nam jeden z wpływowych senatorów opozycji. Takie nastawienie oznacza, że ugrupowania opozycyjne nie obawiają się ewentualnych oskarżeń PiS, że przyczynia się do blokowania KPO dla Polski.

W tej sytuacji dalszy scenariusz wydaje się dość klarowny. – Jeśli ustawa nie zdąży wejść w życie przed 30 maja, a sędziowie nie dojdą do porozumienia, które pozwoli zebrać się w składzie 11-osobowym, to moim zdaniem posiedzenie zostanie odroczone – komentuje Wojciech Hermeliński, sędzia TK w stanie spoczynku.

Kolejnym niepewnym punktem, jeśli chodzi o ustawę PiS w sprawie funkcjonowania TK, jest prezydent. Pałac widzi chaos w trybunale. – Tu nawet nie chodzi o to, że problemem jest, czy pełny skład to 9, czy 11 sędziów, bo to decyzja parlamentu. Problemem jest to, że nawet gdyby zmienić ustawę, to nie rozwiąże to tego problemu, że część sędziów kwestionuje prezes tej instytucji i ten spór może zostać rozwiązany tylko wewnątrz TK – zauważa nasz rozmówca z pałacu. Dlatego dziś trudno prognozować, jaka będzie decyzja Andrzeja Dudy, jeśli ustawa trafi na jego biurko. – Uważam, że prezydent podpisze tę ustawę, zapewne uznając, że już wcześniej dziewięciu sędziów mogło stanowić pełny skład i to nie było jakoś szczególnie kwestionowane – ocenia Wojciech Hermeliński. Wtedy chodziło jednak o względy pragmatyczne, obecnie sprowadza się to do kwestii politycznych – zastrzega. ©℗