Kolejny sąd odwoławczy odmówił zastosowania przepisu, zgodnie z którym sprawę po uchyleniu wyroku ma rozpatrywać ten sam skład orzekający.
Chodzi o art. 386 par. 5 kodeksu postępowania cywilnego. Zgodnie z nim po uchyleniu orzeczenia przez sąd odwoławczy i przekazaniu sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania trafia ona do tego samego składu. To novum wprowadzone reformą k.p.c. z 2019 r. Wcześniej było zasadą, że w takiej sytuacji sprawę rozpatrywano w składzie innym niż pierwotny.
Dezercja TK
Nowe brzmienie art. 386 par. 5 od początku budziło kontrowersje, czego efektem było skierowanie pytania prawnego do Trybunału Konstytucyjnego przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Południe. TK dość szybko jednak postępowanie umorzył. Mimo to część sądów zaczęła odmawiać stosowania art. 386 par. 5 k.p.c. w nowym brzmieniu, dokonując tzw. rozproszonej kontroli konstytucyjności normy. Do judykatów z Sądu Okręgowego w Częstochowie czy Bydgoszczy dołączył właśnie Sąd Okręgowy w Katowicach.
W postanowieniu wydanym przez sędziego Krystiana Markiewicza, przy okazji prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, czytamy m.in., że „Dezercja TK nie zwalnia sądów powszechnych od samodzielnej oceny analizowanej regulacji w ramach rozproszonej kontroli konstytucyjnej”.
SO wskazuje, że w sytuacji gdy sąd II instancji zajmie odmienne stanowisko niż to zaprezentowane przez sędziego orzekającego w I instancji, ten ostatni będzie zmuszony albo zmienić swoje stanowisko, albo orzec wbrew swemu przekonaniu. A to może prowadzić do „gwałcenia sędziowskiego sumienia”.
Dlatego też zdaniem Markiewicza takie rozwiązanie jest niemożliwe do pogodzenia z zasadą niezawisłości sędziowskiej, a z punktu widzenia strony oznacza naruszenie prawa do sądu, o którym mowa w art. 45 ust. 1 konstytucji i art. 6 Europejskiej konwencji praw człowieka.
Bez negatywnych skutków
Co ciekawe, pominięcie reguł ponownego rozpoznania sprawy wyznaczonych przez art. 386 par. 5 k.p.c. nie powinno mieć negatywnych skutków dla stron postępowania. Choć istniały obawy, czy przekazanie sprawy do innego składu zamiast – jak mówi przepis – do tego samego nie będzie powodować wystąpienia bezwzględnej przyczyny nieważności postępowania, to rozwiała je uchwała Sądu Najwyższego z 20 października ub.r. (sygn. akt III CZP 97/22). SN uznał, że zarządzenie przez przewodniczącego wydziału wyłonienia nowego składu orzekającego w drodze losowania z pominięciem sędziego wyznaczonego do rozpoznania sprawy na podstawie art. 386 par. 5 k.p.c. nie skutkuje samo w sobie sprzecznością składu orzekającego z przepisami prawa. „Naruszenie art. 386 par. 5 k.p.c. w jego obecnym brzmieniu należy traktować jako zwykłe naruszenie przepisów proceduralnych, którego ewentualny wpływ na treść orzeczenia należy stosownie wykazać. Nie dochodzi w takim przypadku do nieważności postępowania ze względu na sprzeczność składu z przepisami prawa, albowiem jego treść stanowi tylko dyrektywę natury porządkowo-organizacyjnej i nie ma charakteru bezwzględnego” – stwierdził SN, dodając, że celami przepisu w obecnym brzmieniu są sprawność, rzetelność oraz szybkość postępowania. „Nie należy go wiązać z gwarancją niezawisłości sądu i bezstronnością postępowania” – uznał SN.
Inna sprawa, że – jak zauważa sędzia Markiewicz – jest to orzeczenie wydane przez tzw. neosędziów, a więc sędziów powołanych na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa.
– A w świetle uchwały połączonych izb SN ze stycznia 2020 r. (sygn. akt BSA I-4110-1/20 – red.) jest to orzeczenie nieważne. W praktyce jednak to dość odważne quasi-orzeczenie może być dodatkową zachętą dla sędziów do niestosowania art. 386 par. 5 k.p.c. w brzmieniu nadanym mu nowelizacją z 2019 r. – podkreśla Markiewicz.
Jak zauważa sędzia Anna Wypych-Knieć z zespołu cywilnego SSP „Iustitia”, orzekająca w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa, tendencja sądów odwoławczych do nakazywania ponownego rozpoznania sprawy przez inny skład jest słuszna.
– W moim sądzie takie przypadki zdarzyły się jedynie, gdy orzecznik, który wydał pierwsze orzeczenie, nie był już sędzią tutejszego sądu. Natomiast sędzia, który rozpoznawał uchylone orzeczenie i do którego wróciła sprawa do ponownego rozpoznania, ma znikome szanse na przekazanie jej innemu składowi. Dlatego myślę, że sądy odwoławcze powinny zwrócić na to uwagę i wskazywać, że ponowne rozpoznanie sprawy przez sąd I instancji powinno nastąpić w innym składzie. Na pewno tego typu praktyka byłaby korzystna dla stron postępowania i rzetelności procesu – dodaje sędzia Wypych-Knieć.
Warto dodać, że nakaz rozpoznania sprawy przez ten sam skład wprowadzono tylko do postępowania cywilnego. Zarówno w postępowaniu karnym, jak i administracyjnym nadal obowiązuje zasada przekazania sprawy innemu sędziemu, który może spojrzeć na nią świeżym okiem.
Inna rzecz, że – jak zauważa sędzia Andrzej Antkiewicz z Sądu Rejonowego w Grudziądzu – ocena art. 386 par. 5 k.p.c. zależy od tego, co się znajdzie w treści orzeczenia uchylającego wyrok do ponownego rozpoznania.
– Z jednej strony taka regulacja zapobiega przypadkom, w których sędziowie sądów wyższej instancji, zbyt pochopnie rozstrzygając sprawę, pozbywają się problemu, cedując ją na kolegów. Z drugiej jednak strony sędzia musi orzekać wbrew własnemu przekonaniu, co jest niedobre. Jednak przecież nie zawsze sąd II instancji, zawracając sprawę, daje wiążące wskazówki co do oceny prawnej. A w takim wypadku nie ma przeszkód do rozpoznania sprawy przez tego samego sędziego – tłumaczy Antkiewicz.©℗