Adwokat pełniący dyżur w ramach postępowania przyspieszonego tak naprawdę nie świadczy pomocy prawnej, tylko pozostaje w stałej gotowości do pracy. Za ten czas nie otrzymuje wynagrodzenia – mówi Paweł Wójcik, adwokat.

Paweł Wójcik, adwokat, rzecznik Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu / Materiały prasowe / fot. Materiały prasowe
„Nikt z nas nie może być zmuszany do nieodpłatnego świadczenia pracy w tej formie” – pisze dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu adw. Sławomir Krześ, protestując przeciw organizacji dyżurów adwokackich w sądach. Dlaczego teraz zdecydował się na takie wystąpienie?

Dziekan odpowiedział na zarządzenia prezesów sądów dotyczących pełnienia dyżurów „w celu zapewnienia niezwłocznego rozpoznania spraw z wniosku o zastosowanie tymczasowego aresztowania w postępowaniu przygotowawczym, o przesłuchanie świadka w trybie art. 185a–c k.p.k. oraz rozpoznawania spraw w postępowaniu przyspieszonym”. Pismo zostało skierowane do prezesa Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Dziekan informuje w nim, że zwrócił się do adwokatów i aplikantów adwokackich, „żeby nie uczestniczyli w czynnościach stanowiących rażące naruszenie prawa, a tym samym aby nie sprawowali dyżurów w sądzie, w pokojach wyznaczonych przez prezesów sądów”. Jaka była ich reakcja? Czy takie dyżury się odbywają, czy też adwokaci pozostają z sądem jedynie w kontakcie telefonicznym?

Nie wiem, jak dyżury są wykonywane w tej chwili. Natomiast proszę zwrócić uwagę, że postępowanie przyspieszone ma charakter incydentalny, jest stosowane w wyjątkowych sytuacjach, np. przy imprezach masowych. Zgodnie z moją wiedzą raczej wyjątkowo dochodzi do tego, by czynności adwokackie w ogóle były na takim dyżurze świadczone.

Artykuł 29 prawa o adwokaturze stanowi, że koszty nieopłaconej pomocy prawnej udzielanej z urzędu ponosi Skarb Państwa albo jednostka samorządu terytorialnego, i to jest jasne. Natomiast adwokat pełniący dyżur w ramach postępowania przyspieszonego tak naprawdę nie świadczy pomocy prawnej, tylko pozostaje w stałej gotowości do pracy. Za ten poświęcony czas nie otrzymuje wynagrodzenia. Gdyby sięgnąć w tym kontekście do art. 81 kodeksu pracy – który oczywiście nie obowiązuje adwokatów – to zobaczymy, że pracownikowi za czas niewykonywania pracy, w którym jednak był gotów ją świadczyć, wynagrodzenie się należy. Mógłbym to również porównać do sytuacji lekarzy, którzy za pełnienie dyżurów otrzymują wynagrodzenie. Nie chciałbym, abyśmy musieli decydować, czy ważniejsze jest prawo do obrony, czy prawo do ochrony życia i zdrowia, bo są to podstawowe prawa człowieka...

Ponieważ adwokat, przebywając w pomieszczeniu wskazanym przez prezesa sądu, nie może w tym czasie świadczyć innej pracy, a pozostaje w gotowości, to de facto współfinansuje koszty funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Wydaje się, że jest to sprzeczne z konstytucją.

Trybunał Konstytucyjny badał tę kwestię w 2013 r. i postępowanie umorzył. Przedstawiciel Sejmu powoływał się wówczas na „misję adwokatury”. Ten argument może znów się pojawić.

Myślę, że powinniśmy rozdzielić pewną misję adwokatury od funkcji państwa, które to ono powinno realizować. Adwokatura jest powołana do udzielania pomocy prawnej, współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich oraz w kształtowaniu i stosowaniu prawa. Powołane do sprawowania wymiaru sprawiedliwości jest państwo. Po pierwsze, ciężar jego sprawowania nie powinien być przerzucany na adwokatów, a po drugie – w omawianym kontekście współdziałanie w ochronie praw i wolności obywatelskich powinno się wiązać z realizacją prawa do obrony. Trudno się oprzeć wrażeniu, że same przepisy regulujące postępowanie przyspieszone mogą tę misję utrudniać, a momentami wręcz ją uniemożliwiać. Prawo do obrony mieści w sobie zarówno prawo do powoływania obrońcy, jak i do korzystania z jego pomocy. W postępowaniu przyspieszonym zostaje to poważnie ograniczone z uwagi na konieczność szybkiego rozpoznania sprawy. Oskarżony ma ograniczoną możliwość wyboru obrońcy i przygotowania się do obrony, jeżeli zaś miałby korzystać z obrońcy, ten też musi mieć właściwe warunki i narzędzia, czyli przynajmniej komputer, zbiór przepisów i komentarze oraz czas na realizację swoich obowiązków. Więc byłbym z tym pojęciem ograniczania realizacji misji ostrożny.

Czy jednak brak obecności adwokata na dyżurze nie grozi tym, że podejrzany lub oskarżony będzie pozbawiony pomocy prawnej?

To prawo może być zapewnione bez obecności adwokata na miejscu. A jeżeli już, to powinien on mieć zapewnione odpowiednie warunki i wynagrodzenie.

Zarządzenie prezesa Sądu Rejonowego we Wrocławiu dopuszcza możliwość, że na wniosek adwokata prezes sądu zezwoli na pełnienie dyżuru w innym miejscu. Podobnie przewiduje zresztą rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 2015 r. w sprawie sposobu zapewnienia oskarżonemu korzystania z pomocy obrońcy w postępowaniu przyspieszonym.

Zasady pełnienia dyżurów są oczywiście określone przede wszystkim w kodeksie postępowania karnego i wspominanym przez pana rozporządzeniu. Wynika z nich, że dla zapewnienia niezwłocznego rozpoznania sprawy dyżur powinien być pełniony co do zasady w siedzibie właściwego sądu rejonowego w czasie jego urzędowania. Zgoda prezesa sądu na dyżur poza siedzibą powinna mieć charakter wyjątkowy.

Proszę jednak zwrócić uwagę na ostatnią część pisma dziekana ORA we Wrocławiu. Wynika z niej, że liczy on na podjęcie dialogu w sprawie nieodpłatnego świadczenia dyżuru przez członków Izby Adwokackiej we Wrocławiu, ale też i innych adwokatów. Oczywiście dziekan odpowiada tylko za naszą izbę i nie może występować w imieniu innych organów adwokatury.

Czy prezes sądu może być stroną takiego dialogu, skoro zasady pełnienia dyżurów wynikają z aktów prawa powszechnie obowiązującego?

Co też wynika z treści z pisma, dziekan zdaje sobie sprawę, że zarządzenia są wynikiem regulacji zawartych w ustawach i rozporządzeniach. Dialog miałby się więc odnosić do przestrzeni publicznej i do roli ustawodawcy, jeśli chodzi o kodeks postępowania karnego, oraz do ministra sprawiedliwości, jeśli chodzi o rozporządzenie.©℗

Rozmawiał Tomasz Ciechoński