Rzecznik praw obywatelskich złożył do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną w sprawie nakazu zapłaty wydanego przez sąd okręgowy. To już kolejna w ostatnich kilku miesiącach interwencja RPO dotycząca frankowiczów. Tym razem zastrzeżenia prof. Marcina Wiącka wzbudziło niefrasobliwe zachowanie sądu, który nakazał małżeństwu oddanie bankowi ponad 180 tys. zł bez uprzedniego zbadania, czy ich umowa kredytowa nie zawierała klauzul abuzywnych.

Jak wskazuje rzecznik, zgodnie z art. 3851 par. 1 i art. 3851 par. 3 kodeksu cywilnego sąd jest zobowiązany z urzędu do zbadania uczciwości postanowień umowy. Oznacza to, że wniosek ze strony zainteresowanych nie jest konieczny. RPO podkreśla, że w umowie zawartej przez małżonków z bankiem brakowało m.in. precyzyjnego określenia wzajemnych świadczeń obu stron, nie ustalono także mechanizmów kontrolowania przez klientów działań pożyczkodawcy. Bank nie ponosił żadnego ryzyka, w całości zostało ono przeniesione na pozwanych, będących słabszą stroną umowy – stwierdził rzecznik w skardze. Wypacza to całkowicie sens unormowań unijnych (m.in. dyrektywy Rady 93/13/EWG) i krajowych, które przyznają szczególne uprawnienia konsumentom jako słabszej stronie kontraktu.

RPO wskazuje, że całą sprawę komplikuje złożoność zawartych zobowiązań. Początkowo małżeństwo wzięło z banku kredyt hipoteczny w złotych, a po roku dokonano denominacji kredytu na franki szwajcarskie na podstawie aneksu do umowy. Gdy dłużnicy przestali spłacać raty, bank zażądał od nich zwrotu nie pożyczonych początkowo 120 tys. zł, lecz kwoty ponad 171 tys. zł – zgodnie z kursem franka szwajcarskiego. Następnie bank sprzedał wierzytelność funduszowi inwestycyjnemu, który uzyskał od sądu okręgowego nakaz zapłaty na łączną sumę 180 tys. zł wraz z odsetkami za opóźnienie.

Jak podnosi rzecznik, w umowie między bankiem a kredytobiorcami brakowało wyraźnego wskazania kryteriów, na podstawie których ten pierwszy ustala kurs wymiany złotego na franki, zarówno w momencie uruchomienia kredytu, jak i w chwili spłaty kolejnych rat.

Niejasne były także zapisy aneksu umożliwiającego przewalutowanie uprzednio udzielonego kredytu. RPO wskazał, że sąd nie dysponował treścią zmienionej umowy, gdyż powód nigdy jej nie dostarczył. Choćby to powinno wzbudzić wątpliwości składu orzekającego – wskazuje RPO.

Rzecznik wskazuje jasno, że praktyka sądów polegająca na mechanicznym wydawaniu nakazów zapłaty długów bez zbadania zapisów umowy, zwłaszcza pod kątem obecności klauzul abuzywnych, godzi w zbiorowy interes konsumentów i przeczy zasadom demokratycznego państwa prawa.

Skarga nadzwyczajna RPO w analogicznej sprawie była już przedmiotem rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego 18 stycznia 2023 r. (sygn. akt II NSNc 54/23). Wówczas SN przychylił się do opinii rzecznika, uchylił nakaz zapłaty i zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia. Stwierdził także, że gdy pozwanym jest konsument, niedopuszczalne jest ograniczenie się przez sąd do zbadania jedynie podstaw faktycznych roszczenia. W celu pełnej realizacji standardów unijnych i właściwego chronienia konsumentów sądy muszą z urzędu badać umowy kredytowe pod kątem klauzul niedozwolonych i dopiero w przypadku braku ich wystąpienia postanawiać o nakazie zapłaty wierzytelności – orzekł Sąd Najwyższy.

Warto dodać, że w skrajnych przypadkach rażącego naruszenia przez bank interesów kredytobiorców, także przez zamieszczenie w umowie klauzul abuzywnych, konsument ma prawo wystąpić z pisemnym żądaniem wykonania sankcji kredytu darmowego. Wówczas należy zwrócić bankowi jedynie pożyczony kapitał, a pozostałe koszty kredytu wraz z odsetkami przestają obowiązywać.©℗

Sąd Najwyższy: sądy muszą z urzędu badać umowy kredytowe pod kątem klauzul niedozwolonych