Sprawa zaczęła się, gdy jeden z oskarżonych odkrył korespondencję, którą jego matka prowadziła z pewnym mężczyzną. Wynikało z niej, że osoby te mają romans, co wzburzyło syna (kobieta była zamężna z jego ojcem). Domniemany kochanek postanowił spotkać się z oskarżonym, by mu wyjaśnić, że do zdrady nie doszło. Kiedy stawił się na spotkanie, oskarżony zaczął dewastować jego samochód, a po chwili dołączyli kolejni dwaj napastnicy. Jeden z nich wyciągnął mężczyznę z pojazdu, wcześniej jednak atakowany zdążył wyciągnąć ze schowka bagnet. Spowodował nim obrażenia u napastników, najpoważniejszym z nich była rana cięta brzucha.

Sąd I instancji uniewinnił mężczyznę. Uznał, że działał on w warunkach obrony koniecznej, a jego zachowanie zostało podjęte w celu odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu ze strony oskarżonych.

Sąd apelacyjny uznał jednak, że takie zakwalifikowanie działania oskarżonego nie było prawidłowe. Przyznał, że miał on prawo podjąć obronę w celu odparcia bezprawnego i bezpośredniego zamachu ze strony pozostałych oskarżonych, ale jego zdaniem zrobił to z przekroczeniem granic. Stwierdził, że: „napadniętemu przysługuje prawo do korzystania ze wszystkich środków obrony, które umożliwiają mu uzyskanie przewagi nad napastnikiem, gdyż tylko wtedy może dojść do odparcia zamachu”, ale także stosowanie działań obrończych ma swoje granice – czytamy w opublikowanym niedawno uzasadnieniu wyroku. A jedną z tych granic jest nieprzekraczanie konieczności użycia lub sposobu użycia danego środka. Sąd uznał, że w tej sprawie doszło do takiego właśnie przekroczenia. Doświadczenie życiowe oskarżonego pozwala bowiem postawić tezę, że w pełni zdawał on sobie sprawę, że do skutecznego odparcia zamachu wystarczyłoby ugodzenie napastnika nożem w inną część ciała niż brzuch.

Sąd uznał jednak, że przekroczenie granic obrony koniecznej było wynikiem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami zamachu. Atak był bowiem zaskakujący, napastnicy nie byli wcześniej znani oskarżonemu, agresorzy mieli nad nim zdecydowaną przewagę, zdarzenie miało krótki i dynamiczny przebieg, doszło do niego wieczorną porą, a wokół nie było osób mogących udzielić mu pomocy. W tych okolicznościach sąd odstąpił na podstawie art. 25 par. 3 k.k. od wymierzenia oskarżonemu kary. ©℗

orzecznictwo