Sędziemu, który dokańcza sprawy po tym, jak minie okres, na jaki został skierowany do orzekania w innym sądzie, nadal powinien być wypłacany dodatek funkcyjny.

Taki wniosek płynie z niedawnego orzeczenia jednego z sądów pracy, który zasądził na rzecz sędziego kwotę niemal 32 tys. zł. Spór dotyczył tego, czy orzekający w innym sądzie niż jego jednostka macierzysta już po okresie, na jaki został delegowany, powinien otrzymywać dodatek należny wizytatorowi sądu okręgowego.

Zasada niezmienności składu

Sprawa ma swój początek w delegowaniu sędziego Sądu Rejonowego w Olsztynie do orzekania w SR w Lidzbarku Warmińskim. Stało się to decyzją prezesa Sądu Apelacyjnego w Białymstoku. Delegacja została udzielona na sześć miesięcy i trwała od 12 lutego 2018 r. do 11 sierpnia 2018 r. W okresie tym, oprócz innych należności przysługujących sędziemu delegowanemu (patrz: grafika), olsztyński orzecznik otrzymywał miesięcznie wynagrodzenie dodatkowe w wysokości 2110 zł tytułem maksymalnego dodatku dla sędziego wizytatora sądu okręgowego.

Co przysługuje delegowanym sędziom / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe

Problem zaczął się po tym, jak czas delegowania upłynął, a sędzia mimo to musiał dokończyć sprawy w SR w Lidzbarku Warmińskim. Wszystko za sprawą wprowadzonego do prawa w 2017 r. art. 47b par. 4 prawa o ustroju sądów powszechnych. Stanowi on, że „zmiana miejsca służbowego sędziego lub delegowanie do innego sądu oraz zakończenie delegowania nie stanowi przeszkody do podejmowania czynności w sprawach przydzielonych w dotychczasowym miejscu służbowym albo miejscu pełnienia służby, aż do ich zakończenia” (zasada niezmienności składu orzekającego).

Przez cały okres pełnienia obowiązków w Sądzie Rejonowym w Lidzbarku Warmińskim sędzia otrzymywał wszystkie należności związane z dojazdami do tego sądu, jednak z chwilą zakończenia okresu delegacji przestano wypłacać mu dodatek funkcyjny. Sędzia skierował przeciwko prezesowi SR w Olsztynie pozew o zapłatę kwoty w wysokości niemal 32 tys. zł tytułem niewypłaconego dodatku za delegowanie do rozpoznawania spraw poza siedzibą olsztyńskiego SR za okres od 1 września 2018 r. do 21 stycznia 2020 r.

Prezes SR w odpowiedzi na pozew twierdził m.in., że powoływanie się przez pozwanego na art. 47b u.s.p. było nieuzasadnione. Jego zdaniem przepis ten dotyczy kwestii związanych ze zmianą składu i stanowi jedynie podstawę do podejmowania czynności przez sędziego w innym miejscu niż podstawowe miejsce pełnienia służby. Nie stanowi zaś podstawy prawnej do wypłaty dochodzonego dodatku.

Brak ram czasowych

SR w Bydgoszczy, do którego trafił spór, przyznał rację powodowi. Jak zauważył, dodatek przysługuje chociażby z literalnego brzmienia przepisu, który o nim stanowi. Jest w nim bowiem mowa o tym, że dodatek należy się „w razie delegacji”. Nie określono w tym przepisie ram czasowych, które by były, gdyby napisano „w czasie delegacji”.

Na tym jednak sąd nie poprzestał. Powołał się również na wykładnię systemową przywołanego przepisu i stwierdził, że skoro sędzia nadal wykonuje swoje czynności, bo taki ma obowiązek na podstawie art. 47b par. 4 u.s.p., to dodatek mu się należy. SR wyjaśnił, że tego typu gratyfikacja jest związana z faktem pełnienia przez sędziego służby w innym niż jego macierzysty równorzędnym sądzie. I podkreślił, że czym innym są koszty, które zwracał mu pracodawca w związku z wykonywaniem czynności w Lidzbarku Warmińskim, a czym innym jest dodatek.

„Dodatek ten jawi się jako ekwiwalent za dodatkowe trudności związane z koniecznością wykonywania czynności w innym sądzie, niż właściwym miejsca wykonywania pracy” – czytamy w uzasadnieniu wyroku. SR podkreślił również, że taka gratyfikacja należy się niezależnie od tego, czy właściwy organ wydał w tej kwestii decyzję. Ona się bowiem należy „z racji faktycznego wykonywania dalszych czynności przez sędziego, a mających swoje źródło we wcześniej delegacji”.

Podobnego zdania jest Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

– Wydaje mi się, że sytuacja, kiedy pracuje się naraz w dwóch sądach, nie jest codzienna. Tak więc nie powinno być szczególną łaską, że sędziemu wypłacany jest za taką pracę odpowiedni dodatek. Nie może to być także postrzegane w kategoriach jakiegoś benefitu dla takiej osoby – stwierdza sędzia Przymusiński. Jego zdaniem więc opisywany wyrok opiera się na prawie.

– To, że do takich sporów w ogóle dochodzi, pokazuje, że obecnie sądami zarządzają osoby nieposiadające odpowiednich do tego kompetencji i kwalifikacji. Prezesi sądów powinni podejmować działania zmierzające do skutecznego likwidowania wakatów w sądach, którymi zarządzają, a nie łatać braki kadrowe delegacjami, a po ich upływie zmuszać jeszcze sędziów, aby dokańczali sprawy – dodaje rzecznik Iustitii.

Opisywany wyrok jest nieprawomocny. DGP wysłał pytania do SR w Olsztynie, czy prezes będzie się od niego odwoływał. Do czasu zamknięcia wydania nie otrzymaliśmy odpowiedzi. ©℗

orzecznictwo