Nie można czynić sędziemu zarzutu z tego, że z przyczyn od niego niezależnych wymagany wniosek o powołanie go na stanowisko musiał pochodzić od obecnej Krajowej Rady Sądownictwa – uznał Naczelny Sąd Administracyjny i oddalił żądanie przeprowadzenia tzw. testu bezstronności.
W jednym z postępowań toczących się przed NSA strona po otrzymaniu informacji o składzie osobowym sądu, który miał się zająć jej sprawą, uznała, że jeden z jego członków nie spełnia wymogów niezawisłości i bezstronności. We wniosku wskazywała, że sędzia został powołany na stanowisko z rekomendacji obecnej KRS, co powoduje, że skład orzekający jest niezgodny m.in. z konstytucyjnym prawem do sądu. Jeśli zaś chodzi o postępowanie sędziego już po powołaniu, to strona tłumaczyła, że już samo rozpoczęcie przez niego orzekania po tym, jak otrzymał nominację z wniosku niekonstytucyjnej KRS, może „w odczuciu społecznym świadczyć o świadomym wykorzystaniu braku praworządności do uzyskania korzyści osobistych i majątkowych”. We wniosku znalazła się również sugestia, że tzw. neosędziowie niepewni swej przyszłości z powodu zbliżających się wyborów parlamentarnych, które mogłyby zakończyć się utratą władzy przez aktualną „opcję polityczną”, będą poprzez swoje orzecznictwo „wspierać” propagandę obecnego obozu rządzącego.
Strona poddała krytyce również sam tzw. test niezawisłości wprowadzony prezydencką nowelą ustawy o SN (Dz.U. z 2022 r. poz. 1259). Twierdziła, że przepisy ograniczają możliwość doprowadzenia składu sądu do zgodności z prawem. A to dlatego, że przerzuca się na stronę skutki wadliwego obsadzenia sądu i uzależnia doprowadzenie składu orzekającego do zgodności z ustawą od spełnienia przez nią dodatkowych obowiązków, w tym m.in. wykazania związku wadliwości powołania z brakiem niezawisłości i niezależności. Wnioskującej nie podobało się również to, że uwzględnienie nienależytego składu sądu następuje jedynie na wniosek, a nie z urzędu. „Tym samym wskazana regulacja, w ocenie skarżącej, utrudnia stronie korzystanie z prawa do niezawisłego, niezależnego, bezstronnego sądu powołanego zgodnie z ustawą” – czytamy w treści uzasadnienia postanowienia NSA.
Sąd uznał jednak, że wskazane przez stronę okoliczności nie mogą stanowić podstawy do uznania, że sędzia nie spełnia standardów bezstronności i niezawisłości. NSA zbadał ścieżkę zawodową kwestionowanego członka składu orzekającego. Jak zauważył, najpierw orzekał on jako asesor sądowy w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym we Wrocławiu, a później został sędzią tego sądu. Następnie orzekał w NSA na podstawie delegacji, po czym stanął do konkursu na stanowisko sędziego tego sądu, który to konkurs wygrał, a jego kandydatura została uznana za wyróżniającą. W świetle powyższego sąd uznał, że awans do NSA stanowił naturalną konsekwencję pełnienia przez wiele lat przez kwestionowanego członka składu orzekającego w sposób należyty urzędu na stanowisku sędziego wojewódzkiego sądu administracyjnego. Natomiast niezbędnym warunkiem uzyskania takiego awansu było zgłoszenie się do konkursu i uzyskanie rekomendacji KRS. Zdaniem sądu nie można więc czynić sędziemu zarzutu, że z przyczyn od niego niezależnych o powołanie go na stanowisko w NSA wnioskowała tak, a nie inaczej ukształtowana rada. Podkreślił przy tym, że co do niezależności tego organu od władzy wykonawczej i ustawodawczej „rzeczywiście mogą zachodzić uzasadnione wątpliwości”. Jednak zdaniem NSA brak było jakichkolwiek podstaw, aby zakładać, że kwestionowany członek składu orzekającego „wykorzystał” sposób wyłaniania członków KRS w celu uzyskania powołania na stanowisko sędziego NSA. „Brak też jakichkolwiek podstaw do tego, aby zakładać, że sędzia NSA Zbigniew Łoboda będzie się kierował podczas orzekania, nawet w takich sprawach, jak sprawa ze skargi kasacyjnej skarżącej, wizją dotyczącą zbliżających się wyborów parlamentarnych i ich następstw, w tym ewentualnych zmian w zakresie ustroju sądów” – skwitował NSA. ©℗

orzecznictwo

Postanowienie Naczelnego Sądu Administracyjnego z 14 lutego 2023 r., sygn. akt I FSK 2040/22 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia