Problem wysokich kosztów przeprosin można rozwiązać bez demolowania systemu ochrony dóbr osobistych – uważają prawnicy.
Wśród licznych zmian przewidzianych w nowelizacji k.p.c., którą niebawem zajmie się Senat, znajduje się nowe uregulowanie skutków niewykonania wyroku w sprawie dotyczącej ochrony dóbr osobistych. Dziś, jeśli obowiązany uchyla się od publikacji przeprosin, to powód może opublikować je na koszt pozwanego. Nowelizacja przewiduje zaś, że w takim przypadku
sąd wymierzy grzywnę w wysokości 15 tys. zł oraz nakaże publikację oświadczenia w Monitorze Sądowym i Gospodarczym.
W dodatku przepis przejściowy art. 19 ust. 5 ustawy sprawia, że jeżeli sąd zasądził już od dłużnika, który nie spełnił żądania, sumę potrzebną do wykonania czynności, to ten może wystąpić do sądu o uchylenie tej decyzji i skorzystać z dobrodziejstwa nowych przepisów. Takie ukształtowanie
przepisów było bardzo korzystne dla prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wobec którego sąd zasądził 708 tys. na rzecz Radosława Sikorskiego tytułem pokrycia kosztów przeprosin w portalu Onet. Po wejściu w życie ustawy groziłaby mu jedynie grzywna, a przeprosiny, zamiast w Onecie, musiałby zamieścić w MSiG. Po tym jak sprawę opisała Wirtualna Polska, Jarosław Kaczyński przystał na propozycję Radosława Sikorskiego i wpłacił 50 tys. zł na Siły Zbrojne Ukrainy zamiast opublikować przeprosiny. Rzecznik PiS zapowiedział zgłoszenie poprawki, przewidującej, że nowe przepisy będą miały zastosowanie tylko w przód.
Zdaniem ekspertów zmiany w żaden sposób nie rozwiązują problemów. Te wynikają bowiem głównie z tego, że do oświadczeń stosuje się stawki jak za komercyjne reklamy.
- Żądanie wynagrodzenia przez telewizję czy prasę za zamieszczenie oświadczenia ustalonego w prawomocnym orzeczeniu sądowym w sprawach o naruszenie dóbr osobistych jest ewidentnym naruszeniem polegającym na uzależnieniu publikacji od zapłacenia wynagrodzenia w rozmiarze oczywiście nieproporcjonalnym do charakteru, objętości oraz innych wymogów określonych w orzeczeniu. O ile w przypadku tekstu reklamowego publikator ma prawo oczekiwać, że ogłoszeniodawca w jakimś zakresie podzieli się z nim korzyściami, które osiąga dzięki popularności danej stacji radiowej, telewizyjnej czy np. portalu internetowego, to w przypadku publikacji oświadczenia wynikającego z prawomocnego orzeczenia sądu mającego na celu wyrównanie uszczerbku w dobrach osobistych nie ma elementu gospodarczego – zauważa prof. Błeszyński.
Podważanie istoty ochrony
Zdaniem prof. Błeszyńskiego reakcja ustawodawcy na tą patologię, nie może prowadzić do podważenia wykonywania prawomocnego orzeczenia sądu. Ich wykonanie nie powinno być mieszane z odpowiedzialnością za zawinione uchylenie się od nakazanej przez sąd publikacji lub z odpowiedzialnością za utrudnianie lub uniemożliwianie publikacji poprzez żądanie rażąco nadmiernego wynagrodzenia.
- Zmiana sposobu ustalonego przez sąd sposobu złożenia oświadczenia podważa istotę ochrony dóbr osobistych. Według art. 24 par. 1 kodeksu cywilnego nakładając obowiązek złażeniu oświadczenia „o odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie” sąd, stosowanie do całości okoliczności rozpatrywanej sprawy, uznaje je za środek służący usunięciu skutków dokonanego naruszenia – tłumaczy prof. Błeszyński.
Nie ogranicza się jedynie do zamieszczenia oświadczenia o określonej treści, ale również orzeka o miejscu w jakim ma być opublikowane i ewentualnie częstotliwości, jak również, jeżeli uzna to za uzasadnione, innych szczególnych wymogów dotyczących np. jego wyeksponowania.
- Sens opublikowania omawianego oświadczenia nie polega zatem na tym, by ono się ukazało, ale aby także powstała możliwość dotarcia do tej publiczności, do której wcześniej dotarły treści naruszające dobra osobiste. Zaprzeczeniem tego obowiązku jest zatem, aby publikacja następowała w innym publikatorze, zawłaszcza który nie ma odpowiedniej siły oddziaływania jaką np. ma wskazane w orzeczeniu radio, telewizja czy tytuł prasowy. Okoliczność natomiast , że dany publikator chce osiągać nadmierne korzyści, wykorzystując, że został wskazany w orzeczeniu sądu, powinien uzasadniać stosowną reakcję powołanych do tego organów, a nie wprowadzanie zmian w przepisach powodujących destrukcję systemu ochrony dóbr osobistych – mówi zdegustowany prof. Błeszyński.
A przecież, jak zauważa, wystarczyłoby gdyby wydawcy stosowali odmienne taryfikatory w odniesieniu do przeprosin lub sprostowań, tak jak stosują inne stawki dla reklam i np. nekrologów oraz aby UOKiK piętnował przypadki naruszeń w postaci wymuszania rażąco nadmiernych korzyści finansowych przy realizacji publikacji wynikających z wyroków sądowych w sprawach o ochronę dóbr osobistych.
Różne tytuły
Jak zauważa dr Jarosław Świeczkowski z Uniwersytetu Gdańskiego, uchwalone przez Sejm przepisy będą premiowały ignorowanie wyroków.
- W wielu przypadkach, jeśli z orzeczenia będzie wynikać obowiązek zamieszczenia ogłoszenia w telewizji czy ogólnopolskiej prasie, o wiele bardziej korzystne finansowo będzie uchylenie się od tego świadczenia, zapłacenie grzywny w wysokości 15 tys. zł i pokrycie kosztów publikacji w MSiG. Nie mówiąc już o tym, że do naruszeń będzie dochodzić w medium o szerokim kręgu obiorców, a przeprosiny będą się ukazywać w publikatorze o marginalnym znaczeniu - podkreśla prawnik. Jego zdaniem problem można rozwiązać w prosty sposób.
- Wystarczy, by orzekano o obowiązku przeprosin w przynajmniej dwóch alternatywnych tytułach o podobnym zasięgu. Wskazanie trzech, minimum dwóch tytułów, sprawi, że dany publikator nie będzie dyktował cen z sufitu w obawie przed tym, że zobowiązany wykona wyrok u konkurencji - wskazuje dr Świeczkowski.
Co prawda, gdyby sąd orzekał w ten sposób, z urzędu mielibyśmy do czynienia z rozstrzyganiem ponad żądanie, ale z drugiej strony jest to dopuszczalne, choćby na gruncie sporów z zakresu prawa pracy.
- Poza tym równie dobrze można zobowiązać powoda do formułowania żądań o charakterze alternatywnym. Czy obowiązek taki nałożymy na sąd czy powoda, ma akurat drugorzędne znaczenie. - wskazuje dr Świeczkowski.
Inaczej na to patrzy dr Michał Skwarzyński z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który reprezentował lubelską radną Joannę Jaśkowiak. Na mocy nieprawomocnego wyroku miała ona opublikować przeprosiny za astronomiczną kwotę 8 mln zł (Sąd Najwyższy zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania).
- Obecne przepisy są niekonstytucyjne, prowadzą nie tylko do naruszenia zasady proporcjonalności, ale też godzą w prawo własności i prowadzą do śmierci cywilnej. Jednak to, co zaproponował Sejm, choć może jest krokiem w dobrym kierunku, to jednak prowadzi do pokrzywdzenia tych, których te przeprosiny miałyby dotyczyć - dodaje.
Dlatego, jego zdaniem, obowiązany powinien mieć obowiązek zwołania konferencji prasowej, na którą musiałby zaprosić przedstawicieli wskazanych przez sąd redakcji. A co, jeśli dziennikarze nie przyjdą lub żadna redakcja nie zechce opublikować wygłoszonych na konferencji przeprosin?
- Wówczas być może publikacja w MSiG nie byłaby taka zła, pod warunkiem że komornik wysyłałby informacje o tym do mediów. Można też, zamiast orzekać 15 tys. zł grzywny, nakazać zapłatę takiej kwoty komornikowi, który w ramach tej opłaty musiał opublikować treść przeprosin w jakimś medium, a do pozostałych wysłać o tym informacje - podpowiada prawnik. ©℗
Zmiany w systemie ochrony dóbr osobistych
/
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe