– Żądamy rzetelnego śledztwa w celu zweryfikowania informacji zawartych w raporcie i w razie ich udowodnienia pociągnięcia winnych do odpowiedzialności karnej. Sądy wymierzają karę pozbawienia wolności w imieniu państwa, a nie skazują na tortury – apelują prokuratorzy ze Stowarzyszenie Lex Super Omnia.

Chodzi o informacje ujawnione w raporcie Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur z niezapowiedzianej kontroli w Zakładzie Karnym w Barczewie. Podczas wizytacji przedstawiciele Biura Rzecznika Praw Obywatelskich uzyskali dowody mogące wskazywać na to, że w tej jednostce wobec osadzonych stosowane są tortury. Osadzeni mieli być bici, podduszani oraz podtapiani. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie znęcania się psychicznego i fizycznego ze szczególnym okrucieństwem przez funkcjonariuszy publicznych Służby Więziennej.
W zakładzie trwa też kontrola zlecona przez dyrektora generalnego Służby Więziennej. Jak podkreślał w czwartek rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek, ani RPO, ani KMPT nie są organami mającymi kompetencje dochodzeniowo-śledcze. Zawiadomienie nie zostało jednak oparte tylko na relacji osadzonych, lecz także na zapisach monitoringu oraz obserwacji pracowników biura, którzy są przeszkoleni do identyfikowania ofiar tortur.
Tymczasem po ujawnieniu raportu wpływają relacje kolejnych osadzonych, którzy mieli doświadczać przemocy. RPO zapowiada badanie każdego takiego sygnału oraz chce przyjrzeć się sprawom, które były już badane przez prokuraturę, lecz zakończone odmową wszczęcia postępowania. W jednej z nich zostały już ściągnięte akta.
– Mam dość głębokie przekonanie, że w tej sprawie będzie jeszcze ciąg dalszy – mówił podczas czwartkowej konferencji prof. Wojciech Brzozowski, zastępca RPO nadzorujący działanie KMPT.
Profesor Marcin Wiącek odniósł się do zarzutów MS w sprawie braku obiektywizmu wizytantów i sugestii, że raport jest nierzetelny. Zdaniem resortu (oraz SW) istnieje możliwość „wystąpienia wady raportu polegającej na braku obiektywizmu autora opracowania, który wstąpił w spór z dyrekcją kontrolowanego zakładu karnego”.
RPO potwierdził doniesienie DGP o tym, że wizytator padł ofiarą więzienników. Uniemożliwiono mu opuszczenie zamkniętego, monitorowanego pomieszczenia w oddziale dla tzw. osadzonych niebezpiecznych w celu udania się do toalety.
– Doszło do poniżenia pracownika Biura RPO i uniemożliwienia mu realizacji jego kompetencji, jak również do stworzenia sytuacji, która groziła mu niebezpieczeństwem – mówi RPO.
– Jak państwo, które wymaga od obywatela przestrzegania prawa, grożąc mu karą pozbawienia wolności w przypadku przekroczenia przepisów, mogło dopuścić do tak drastycznego przekroczenia praw podstawowych więźniów? Jak będą teraz czuć się skazani na karę pozbawienia wolności i ich bliscy, mając świadomość, co może ich spotkać? – pytają z kolei prokuratorzy z LSO, który podkreślają, że nie chodzi tylko o ukaranie poszczególnych winnych, ale takie ukształtowanie systemu służby więziennej, aby „polskie Guantanamo” nie zdarzyło się już więcej.©℗