- Jeżeli jednak praktyka wymiaru sprawiedliwości przez wiele lat nie potrafi właściwie zinterpretować treści art. 258 par. 2 k.p.k. w świetle norm konstytucyjnych, ingerencja ustawodawcy wydaje się konieczna dla zapewnienia stanu zgodności z konstytucją. Chyba że jednak nastąpi trzęsienie ziemi w orzecznictwie sądów karnych - mówi w rozmowie z DGP dr hab. Tomasz Sroka z Katedry Prawa Karnego oraz Zakładu Bioetyki i Prawa Medycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Z raportów na temat stosowania w Polsce tymczasowych aresztów wynika, że są one często długotrwałe i nadmiernie stosowane. Podziela pan tę diagnozę?
Odniosę się krótko do jednego, ale istotnego problemu. Tymczasowe aresztowanie to środek mający przeciwdziałać aktualnemu lub prognozowanemu w przyszłości niebezpieczeństwu dla prawidłowego toku postępowania karnego. W art. 258 par. 1 k.p.k. określono dwie kategorie najczęstszych zagrożeń: obawa ucieczki lub ukrycia się oraz obawa tzw. matactwa. Paragraf 2 tego artykułu zezwala na zastosowanie tymczasowego aresztowania wówczas, gdy „oskarżonemu zarzuca się popełnienie zbrodni lub występku zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 8 lat, albo gdy sąd pierwszej instancji skazał go na karę pozbawienia wolności nie niższą niż 3 lata”, a zatem z uwagi na grożącą karę. Problem polega na tym, że w orzecznictwie sądów powszechnych i Sądu Najwyższego dominuje stanowisko, że jest to dodatkowa, samodzielna przesłanka szczególna stosowania tymczasowego aresztowania, obok obaw wymienionych w art. 258 par. 1 k.p.k., która wyraża (pośrednio) domniemanie obawy ucieczki (ukrycia się) lub tzw. matactwa. Tymczasem, moim zdaniem, z konstytucyjnej zasady poszanowania godności człowieka oraz prawa do ochrony wolności osobistej wynika domniemanie niezagrażania. Jego konsekwencją jest obowiązek stanowienia i stosowania prawa przez władze publiczne w zaufaniu do jednostek i przy założeniu, że człowiek nie będzie podejmował w przyszłości zachowań mogących naruszać jakieś dobra prawne. W tym wypadku byłoby to domniemanie, że nie będzie torpedował postępowania karnego. Takie domniemanie chroni osobę, w stosunku do której ma być stosowane lub przedłużane tymczasowe aresztowanie, oraz powoduje, że to na prokuratorze w postępowaniu przygotowawczym lub na sądzie w postępowaniu sądowym ciąży obowiązek wykazania, że dany podejrzany lub oskarżony obecnie lub w przyszłości będzie w określony sposób ingerował w prawidłowy tok postępowania karnego. Przyjęcie domniemania przeciwnego, jak to niemal powszechnie czynią sądy na gruncie art. 258 par. 2 k.p.k., a w konsekwencji przełamanie konstytucyjnego domniemania niezagrażania, jest możliwe tylko co do części, a nie całości przesłanek zezwalających na pozbawienie wolności osobistej i jedynie wówczas, gdy podejrzany (oskarżony) ma realnie zapewnioną możliwość przeprowadzenia skutecznego przeciwdowodu. A zatem skutecznego wykazania (oczywiście jeżeli są ku temu podstawy) w toku zazwyczaj krótkiego i ograniczonego dowodowo postępowania w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania, że w jego wypadku domniemanie ucieczki, ukrycia się lub tzw. matactwa jednak z określonych powodów nie występuje.
Prokuratorzy i sądy często nie wskazują na konkretne okoliczności, które mogą uzasadniać zaistnienie danej przesłanki do stosowania aresztu. Ten zarzut często podnoszą organizacje praw człowieka i obrońcy.
DR. HAB. TOMASZ SROKA z Katedry Prawa Karnego oraz Zakładu Bioetyki i Prawa Medycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego / Materiały prasowe
Jeżeli takie sytuacje występują, to stanowią one naruszenie konstytucyjnej zasady sprawiedliwości proceduralnej w postępowaniach dotyczących pozbawienia wolności, która wymaga, aby to na organie władzy publicznej ciążył obowiązek wykazania podstaw do pozbawienia wolności człowieka. To prokurator lub sąd w postępowaniu dotyczącym zastosowania tymczasowego aresztowania winien wykazać i uzasadnić, że w stosunku do konkretnej osoby istnieją konkretne okoliczności łącznie wskazujące na realne niebezpieczeństwo ucieczki, ukrycia się lub matactwa. Jak wspomniałem, domniemywanie tych okoliczności, przyjmowane w praktyce na gruncie art. 258 par. 2 k.p.k., byłoby możliwe tylko wówczas, gdyby jednostka mogła realnie i skutecznie bronić się przed takim domniemaniem. Moim zdaniem, mając na uwadze m.in. charakter domniemywanych okoliczności i podstawę tego domniemania (grożąca surowa kara), podejrzany lub oskarżony nie ma w praktyce żadnej realnej możliwości przeprowadzenia skutecznego przeciwdowodu przeciwko domniemaniu przyjmowanemu na gruncie art. 258 par. 2 k.p.k. Tak rozumiany przepis nie jest tym samym zgodny ze standardem konstytucyjnym ochrony wolności osobistej. Osiągnięcie stanu zgodności z konstytucją jest jednak teoretycznie proste i nie wymagałoby nawet zmiany przepisów.
Jakie rozwiązanie może pan podpowiedzieć?
Wystarczające byłoby, aby sądy powszechne i Sąd Najwyższy przyjęły, że okoliczności wskazane w art. 258 par. 2 k.p.k. obligują do zbadania, czy konkretny podejrzany lub oskarżony, któremu grozi surowa kara, nie będzie się ukrywał lub mataczył, a nie przyjmowały domniemanie tych okoliczności, wraz z obowiązkiem wykazania przez sąd lub prokuratora, z jakich jeszcze powodów, innych niż tylko grożąca kara, w wypadku danego podejrzanego lub oskarżonego występuje obawa ucieczki, ukrycia się lub matactwa. Jeżeli jednak praktyka wymiaru sprawiedliwości przez wiele lat nie potrafi właściwie zinterpretować treści art. 258 par. 2 k.p.k. w świetle norm konstytucyjnych, ingerencja ustawodawcy wydaje się konieczna dla zapewnienia stanu zgodności z konstytucją. Chyba że jednak nastąpi trzęsienie ziemi w orzecznictwie sądów karnych.
Rozmawiała Jolanta Szymczyk-Przewoźna