Sędzia Piotr Gąciarek stawił się w czwartek rano w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Powrót do orzekania umożliwiła mu decyzja decyzja Izby Odpowiedzialności Zawodowej z 18 stycznia 2023.

O co chodzi w sprawie?

Piotr Gąciarek w 2021 r. został odsunięty od orzekania przez ówczesnego prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie Piotra Schaba. Powodem miało być przekazane we wrześniu 2021 r. przez sędziego oświadczenie, w którym odmówił orzekania w jednym składzie ze Stanisławem Zdunem. Zdaniem Gąciarka został on bowiem wadliwie powołany przy udziale tzw. neoKRS.

Następnie w listopadzie 2021 r. sędzia Gąciarek został zawieszony przez ówczesną Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego w czynnościach służbowych. Obniżono mu również uposażenie o 40 proc.

Izba Dyscyplinarna uznała, że sędzia utrudnia funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, uniemożliwiając rozpoznawanie spraw ze swoim udziałem, do których został wyznaczony wraz z sędziami powołanymi na wniosek KRS, funkcjonującej w oparciu o obowiązujące aktualnie przepisy.

Kilka prób powrotu do pracy

Sędzia Gąciarek nie złożył broni i walczył przed sądem o przywrócenie do orzekania.

Nawet mimo prawomocnego orzeczenia sądu pracy, nakazującego przywrócenie Piotra Gąciarka do pracy, nie został on dopuszczony do orzekania przez prezes Sądu Okręgowego.

Uchylenie decyzji o zawieszeniu

18 stycznia 2023 r. Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN (która zastąpiła Izbę Dyscyplinarną SN) rozpatrzyła zażalenia obrońców sędziego Gąciarka decyzji o zawieszeniu i zdecydowała prawomocnie o uchyleniu rozstrzygnięcia Izby Dyscyplinarnej. Oznacza to, że ostatecznie uchylone zostały decyzje o zawieszeniu sędziego Gąciarka i obniżeniu mu uposażenia. Zdanie odrębne w tej sprawie złożyła ławniczka Jolanta Jarząbek. Izba Odpowiedzialności Zawodowej stwierdziła, że zaskarżona uchwała Izby Dyscyplinarnej, zawieszająca Gąciarka była niezasadna i wadliwa.

Izba Odpowiedzialności Zawodowej uznała również, że niezasadne było zarządzenie prezesa warszawskiego sądu okręgowego o odsunięciu sędziego od czynności służbowych na miesiąc. Jak podkreśliła w uzasadnieniu sędzią Małgorzata Wąsek-Wiaderek, Izba Dyscyplinarna nie miała prawa orzekać merytorycznie w tej sprawie z uwagi na m.in. przekroczenie terminu miesięcznego okresu przerwy w orzekaniu.

"Praworządność jest dewastowana"

I tak po 420 dniach zawieszenia 19 stycznia 2023 r. sędzia Piotr Gąciarek stawił się do Sądu Okręgowego w Warszawie.

Przed gmachem sądu przywitała go kilkudziesięcioosobowa grupa prawników i aktywistów.

Prokurator Dariusz Korneluk ze Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia powiedział, że ponad 400 dni zawieszenia sędziego, "to są dni zmarnowane dla wymiaru sprawiedliwości".

- Mamy nadzieję, że dzisiaj zostanie pan przywrócony, zrehabilitowany. Pana postawa dowodzi na to, że upór, determinacja przezwycięży wszystko i nawet wszechmocny rzecznik dyscyplinarny nie jest w stanie pana pokonać – powiedział Dariusz Korneluk.

Głos zabrał również sam zainteresowany.

- Jest to wielka satysfakcja, radość, że mogę wrócić do pracy, bo takie jest moje powołanie. Jest to jednak radość podszyta goryczą – powiedział sędzia Piotr Gąciarek.

Dodał, że dokładnie w tym samym miejscu był 6 lipca (2022 r. – red.), mając w ręku podlegające wykonaniu orzeczenie sądu pracy w trybie zabezpieczenia. - Prezes SO zastanawiała się ponad miesiąc co zrobić, ostatecznie odpisała, że nie może wykonać orzeczenia sądu, mimo że złożyła na nie zażalenie.

Wyjaśnił, że podobnie było 12 października 2022 r., kiedy stawił się do pracy mając prawomocne rozstrzygnięcie sądu pracy.

- Dla wielu prezesów sądów ważniejszy jest interes prezesa pewnej małej partii, który obsesyjnie niszczy polskie sądy i powołuje osoby na funkcje w wymiarze sprawiedliwości, które dla kariery, pieniędzy zapomną o etosie i przestrzeganiu prawa – powiedział Piotr Gąciarek.

- Ale to nie jest tak, jak chce wmówić rząd: Zawieszonych sędziów już nie ma i niech nam pieniądze z nieba spływają. Praworządność jest w Polsce dewastowana. NeoKRS, jak prawdziwy nowotwór, zatruwa polskie państwo i produkuje pseudosędziów, którzy tak naprawdę nie mają prawa orzekać, bo ich orzeczenia są wadliwe, a Polska będzie płaciła odszkodowania, przegrywając z obywatelami przed ETPC – stwierdził sędzia.