Im dłużej obserwujemy zreformowany przez PiS wymiar sprawiedliwości, tym bardziej widać jego słabości. W dodatku takie, za których powstanie odpowiada sama Zjednoczona Prawica, a które bywają – wilczym prawem – bezwzględnie wykorzystywane przez opozycję.
Obecnie widać to w sprawie ławników SN, których powołał Senat. Kandydaci nie spodobali się I prezes SN, która domaga się reasumpcji głosowania. Nasi rozmówcy twierdzą, że we wniosku wskazuje na polityczne zaangażowanie tych osób, m.in. w organizacje społeczne jak KOD, które – delikatnie mówiąc – nie sprzyjają PiS. Całkiem więc możliwe, że opozycja wykorzystała okazję, by wskazać ławników mogących wywołać zgrzyty między obecną ekipą rządzącą. A pretensje o to obóz rządzący może mieć sam do siebie, bo to on, tworząc przepisy, wskazał na to uprawnienie izby wyższej. – Zrobił to, bo zwykle ugrupowanie rządzące miało w Senacie większą przewagę niż w Sejmie, więc liczył, że nawet jak Sejmie będzie musiał polegać na koalicjantach, to w Senacie nie – zauważa polityk opozycji. Tyle że historia potoczyła się zupełnie inaczej i w 2019 r. wybory do Senatu wygrała opozycja. – Sygnalizowaliśmy PiS i prezydentowi, że taki problem może się pojawić, przygotowaliśmy nawet propozycję przepisów, ale nie została przyjęta z obawy o możliwy sprzeciw Komisji Europejskiej – słyszymy od ziobrystów. Choć naszym zdaniem trudno tu mówić o problemie, ustawodawca chciał zwiększyć udział czynnika społecznego w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości i to zrobił. Rozwiązanie powinien przygotować nie pod własne oczekiwania, a uniwersalne, i jeśli weszło ono w życie, to pora pogodzić się z jego efektami.
Inna sprawa, że wniosek o reasumpcję głosowania przewidziany jest w sytuacjach, gdy np. któryś z parlamentarzystów twierdzi, że się pomylił, czy doszło do awarii sprzętu na sali. Z kolei na wnioskowanie o powtórkę głosowania może być już zwyczajnie za późno, bo zgodnie z art. 56 Regulaminu Senatu „reasumpcja uchwały jest dopuszczalna tylko w trakcie tego samego posiedzenia Senatu i wyłącznie w przypadku ujawnienia oczywistego błędu w uprzednio podjętej uchwale”. Pytanie jednak istotniejsze dla funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości brzmi, czy I prezes SN swoim wnioskiem nie próbuje gasić pożaru benzyną. Bo, jak zauważa senator Krzysztof Kwiatkowski, jeśli działalność w organizacjach społecznych uznawana jest za zaangażowanie polityczne, to jak traktować pełnienie funkcji ministerialnych przez niektórych sędziów? A to może faktycznie zainspirować opozycję lub jej sympatyków do zwiększenia liczby wniosków o test bezstronności sędziego.
Pozostało
60%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
-
Stress test bezstronności. Sądy testujemy rzadziej niż COVID-19 W ciągu 4,5 miesiąca od momentu wejścia w życie prezydenckiej ustawy o SN zgłoszono...
-
Małgorzata Manowska chce rozważenia reasumpcji głosowania ws. ławników Do tej pory I prezes SN Małgorzata Manowska przyjęła ślubowanie od czterech spośród...
-
Szef Rady Legislacyjnej: Kadencja Julii Przyłębskiej jako prezesa TK kończy się w grudniu 2024 Kadencja Julii Przyłębskiej jako prezesa Trybunału Konstytucyjnego upływa w grudniu...
Reklama