W ciągu 4,5 miesiąca od momentu wejścia w życie prezydenckiej ustawy o SN zgłoszono 768 wniosków o przeprowadzenie testu niezawisłości. W 67 przypadkach doszło do zmiany sędziego.
Ile złożono wniosków o test bezstronności
Z kolei były minister sprawiedliwości i członek KRS Krzysztof Kwiatkowski uważa, że te liczby pokazują, że ci, którzy wieszczyli, że wprowadzenie testu, także w rozszerzonej wersji, wywoła lawinę składanych wniosków, głęboko się mylili. - W kontekście milionów spraw, które wpływają do polskich sądów, to stanowi symboliczną liczbę. To też pokazuje, że sprawa ewentualnego rozszerzenia testu bezstronności nie powinna stanowić jakiegoś zagrożenia dla sprawności funkcjonowania sądów - podkreśla Kwiatkowski.
67 wniosków zostało uznanych za zasadne, co oznaczało zmianę sędziego
Od lipca do listopada na 768 złożonych wniosków gros, czyli 471, dotyczyło spraw cywilnych, w drugiej kolejności były to sprawy karne - 177 przypadków, znacznie mniej dotyczyło spraw rodzinnych, pracy i gospodarczych. Miesięczne dane pokazują, że liczba wniosków waha się od ponad 150 do ponad 200.
Ze spraw, które wpłynęły, rozpatrzonych zostało 496, z czego 67 zostało uznanych za zasadne, co oznaczało zmianę sędziego. Najczęściej do zmiany sędziego, wskutek złożonego wniosku o test bezstronności, dochodziło w pionach cywilnych (48). Kolejnych 15 przypadków dotyczy pionów karnych oraz po 2 przypadki odnotowano w pionach: rodzinnym oraz pracy i ubezpieczeń społecznych. 429 wniosków zostało oddalonych lub odrzuconych, a w 87 przypadkach sprawę załatwiono w inny sposób, np. pozostawiając bez rozpoznania.
- Uzasadnieniem dla zaproponowanego przez Prezydenta RP tzw. testu bezstronności i niezawisłości był art. 45 konstytucji, gwarantujący każdemu prawo do rozpoznania sprawy przez bezstronny i niezawisły sąd. Odnosząc się do przedstawionych danych, należy wyrazić zadowolenie, że instytucja jest wykorzystywana, spełnia zatem swoją rolę gwarancyjną w obowiązującym dziś stanie prawnym - stwierdza minister Małgorzata Paprocka z Kancelarii Prezydenta.
Resort sprawiedliwości porównuje te dane do liczby spraw rozpatrzonych przez tzw. neosędziów (1 mln 160 tys. w okresie od połowy lipca do końca listopada 2022 r.) i wtedy rzeczywiście wychodzi, że wnioski o test to zaledwie 0,07 proc. wszystkich spraw. Natomiast gdyby porównać liczbę złożonych wniosków z liczbą sędziów z nadania nowej KRS (a tych jest ok. 2,5 tys., czyli mniej więcej jedna trzecia wszystkich sędziów w Polsce) - i założyć, że wnioski dotyczą wyłącznie ich oraz że jeden wniosek dotyczy jednego sędziego, to wówczas wskaźnik rośnie do ok. 30 proc.
Jak interpretować dane? To zależy, czy pytamy stronę rządową, czy opozycję. Zdaniem resortu sprawiedliwości „test w obowiązującym kształcie zdaje egzamin”. - Znikoma skala jego zastosowania potwierdza, że w polskim sądownictwie nie ma problemu ze statusem sędziów. Jednocześnie test w obecnej formie wychodzi naprzeciw obywatelom, w tych marginalnych przypadkach, gdy wobec niezawisłości sędziego zgłaszane są zastrzeżenia. Zatem spełniony został kamień milowy KPO dotyczący gwarancji niezależności sędziowskiej - mówi DGP wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
Iustitia zwraca uwagę na efekt mrożący ustawy kagańcowej
Inaczej sprawę interpretuje Iustitia. Sędzia Bartłomiej Przymusiński, rzecznik prasowy stowarzyszenia sędziów Iustitia, zwraca uwagę na efekt mrożący obowiązującej ustawy kagańcowej. I choć wnioski o test bezstronności wnoszą strony postępowania, rozpatrują je sądy. - Ustawa kagańcowa wprost przewiduje, że deliktem jest kwestionowanie prawidłowości powołania innego sędziego i jego stosunku służbowego, więc na pewno to wpływa na to, że ta liczba testów jest niewielka - mówi. Jego zdaniem potrzebna jest interwencja ustawowa, polegająca na wprowadzaniu rozwiązania, które cofnie wszystkich sędziów powołanych po 2018 r. na poprzednio zajmowane stanowiska i ponownym rozpisaniu konkursów. Wyjątkiem od reguły mieliby być asesorzy.
Statystyki, które opisujemy, nie dziwią przedstawicieli opozycji, bo jej zdaniem test w obecnej formie to tylko pozorne narzędzie. - Warto zauważyć, że wiele zrobiono, by strony postępowania odstręczyć od składania wniosku, wymagając od nich przygotowania szerokiego zakresu dowodów w bardzo krótkim terminie. Poza tym strony obawiają się, że złożenie wniosku wydłuży postępowanie - mówi Kamila Gasiuk-Pihowicz. Jej zdaniem obecny test bardziej służy do zabetonowania systemu niż do realnej weryfikacji. - Powoływać się przecież można tylko na okoliczności powstałe po powołaniu sędziego, a nie przed (np. zasłużenie się obecnej władzy przez działalność w grupie hejterskiej), a powołanie przez neo-KRS nie może stanowić wyłącznej podstawy kwestionowania statusu neo-sedziego - przekonuje posłanka. - 768 spraw to wierzchołek góry lodowej, z którą wcześniej czy później trzeba będzie się zmierzyć, poprzez rozwiązanie problemu u samego zarania, np. ustalając skład KRS zgodny z konstytucją i dostosowując system dyscyplinowania sędziów do orzeczeń TSUE i ETPC - dodaje.
Z kolei w opinii senatora i członka KRS Krzysztofa Kwiatkowskiego nie ulega wątpliwości, że niebawem wniosków będzie „zdecydowanie więcej”. - Nową, szerszą interpretację testu bezstronności przedstawiła I prezes SN Małgorzata Manowska, która jakąkolwiek aktywność społeczną podciąga pod naruszenie bezstronności, np. działanie w organizacjach społecznych (chodzi o sprawę ławników wybranych przez Senat, którym I prezes SN się sprzeciwia, domagając się reasumpcji głosowania - red.). Dlatego nie mam wątpliwości, że za chwilę będzie więcej wniosków, a jeden z nich będzie obejmował I prezes SN, która zanim została wskazana przez neo-KRS, sama wykonywała obowiązki wiceministra sprawiedliwości, a więc funkcję polityczną - przekonuje.
Jak informuje nas resort sprawiedliwości, kancelaria premiera nie wystąpiła do niego z pytaniami o dane dotyczące wniosków o test bezstronności, zanim podjęła negocjacje z Komisją Europejską w sprawie szykowanej ustawy o SN.