Anonimizacja orzeczeń sądowych publikowanych w portalach orzeczeń sądów powszechnych oraz bazie Sądu Najwyższego od lat jest przedmiotem kontrowersji. Chodzi o to, że może ona utrudnić, a czasem wręcz uniemożliwić zrozumienie przeprowadzonego przez sąd wywodu. Kwestia ta jest szczególnie istotna w obszarze prawa własności intelektualnej, w orzeczeniach związanych z naruszeniem praw do znaków towarowych i popełnianiem czynów nieuczciwej konkurencji dotyczących oznaczeń.

Bez podstaw do anonimizacji

Zasady anonimizacji regulują:
• w zakresie orzeczeń sądów powszechnych – załącznik nr 5 do zarządzenia ministra sprawiedliwości z 19 czerwca 2019 r. w sprawie organizacji i zakresu działania sekretariatów sądowych oraz innych działów administracji sądowej,
• w zakresie orzeczeń SN – załącznik nr 2 do zarządzenia nr 11/2012 I Prezesa Sądu Najwyższego z 10 kwietnia 2012 r. w sprawie anonimizacji i udostępniania orzeczeń SN oraz informacji o sprawach sądowych w SN.
W odniesieniu do orzeczeń związanych ze znakami towarowymi akty te są zbieżne. Oba wskazują, że zanonimizowana wersja orzeczenia powinna w jak największym stopniu zachować czytelność i nie pomijać żadnych treści natury ogólnej, a anonimizacji mają podlegać tylko te znaki towarowe i dzieła, które nie stanowią przedmiotu sprawy.
Płynie z tego wniosek, że jeżeli sprawa sądowa dotyczy naruszenia prawa do znaku towarowego lub oznaczenia (brak bowiem wskazania, że chodzi tylko o zarejestrowane znaki towarowe, tak samo jak występujące obok „dzieło” obejmuje kategorię szerszą niż „utwór”), nie ma podstaw do jego anonimizacji. W ujawnieniu tej informacji nie postrzega się żadnego naruszenia praw i interesów podmiotów sprawy (prawo do prywatności, ochrona danych osobowych), wręcz może ono mieć znaczenie dla właściwego zrozumienia treści orzeczenia.
Należy wyjaśnić, że termin „anonimizacja znaku towarowego” jest skrótem myślowym. W praktyce chodzi bowiem o anonimizację warstwy słownej znaku lub odniesienia słownego, pod którym występuje (w przypadku znaków graficznych). Orzeczenia są bowiem publikowane w bazach tylko w formie tekstowej.

Nadgorliwość szkodzi

Analiza orzeczeń prowadzi do wniosku, że powyższe reguły nie są respektowane. Znaki towarowe są anonimizowane na równi z innymi elementami mogącymi służyć identyfikacji strony postępowania. Określane są przez pierwszą literę i kropkę słownej wersji znaku.
Czasem prowadzi to do kuriozalnych rezultatów. Po pierwsze, czytelnik jest pozbawiony informacji o przedmiocie wyroku. Po drugie, wywody sądu bez wiedzy, o jakim znaku się on wypowiada, stają się nieczytelne. Po trzecie zaś, dociekliwy czytelnik i tak zdoła ustalić, z jakim znakiem ma do czynienia. Niemal zawsze bowiem można to zrobić na podstawie kontekstu i pozostałych informacji zawartych w wyroku (w powiązaniu z danymi z bazy Urzędu Patentowego).

Absurdalne skutki

Przykładem jest niedawno opublikowany wyrok SN z 23 marca 2022 r. (sygn. akt II CSKP 621/22) dotyczący wieloletniego sporu między dwoma producentami nawozów. Jej przedmiotem było używanie oznaczenia „Biohumus” oceniane w kontekście art. 10 o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz.U. z 2022 r. poz.1233), to jest jako wprowadzające w błąd oznaczanie towarów (choć pozwany legitymował się prawem do znaku towarowego na to oznaczenie).
Wyrok został zanonimizowany i przedmiotowe oznaczenie występuje w nim jako „B.”. Doprowadziło to do powstania niezrozumiałych zdań typu: „Oznaczenie towaru przy użyciu określenia «B.» co do zasady sugeruje, że towar ten jest B. lub co najmniej zawiera składnik (substancję) o tej nazwie”. Bez ustalenia treści znaku towarowego czytelnik nie jest w stanie zrozumieć powyższego zdania i ocenić poprawności rozumowania sądu. Anonimizacja w takiej formie zaprzecza więc naczelnej regule anonimizacji: zachowaniu czytelności wyroku.
Poza tym akurat w tym przypadku oznaczenie można łatwo rozszyfrować, bo w pewnym miejscu czytamy: „Używając pojęcia «B.», przyjmuje się, że jest to produkt «bio» (…), zawierający substancje humusowe (…)”. Wiadomo więc bez większych poszukiwań, że w znaku występuje fraza „bio” oraz zapewne „humus”, a to już niweczy zastosowany zabieg.
W innych wyrokach odczytanie treści oznaczenia może być trudniejsze. W wyroku SN z 6 maja 2022 r. (sygn. akt II CSKP 457/22) dotyczącym importu równoległego produktów leczniczych występuje znak towarowy „B.”. W tym przypadku kontekst nie wystarczy i nie da się ustalić treści znaku w oczywisty sposób. Wytrwały czytelnik może jednak zagłębić się w bazę znaków Urzędu Patentowego i odnaleźć znaki zgłoszone do ochrony 27 listopada 1992 r. (w orzeczeniu podano datę pierwszeństwa).
Takie niemal detektywistyczne działania mogą wywoływać uśmiech na twarzy, ale są normą w świecie prawników specjalizujących się w prawie własności intelektualnej. ©℗