Dolenc – obywatel Słowenii – przeprowadził w maju 1992 r. w Lublanie operację, w wyniku której obywatel Izraela został ciężko upośledzony. Pacjent wniósł w Izraelu skargę przeciwko lekarzowi, domagając się odszkodowania za zaniedbanie medyczne. Dolencowi doręczono pozew podczas jego wizyty w Izraelu w 1995 r. W 2005 r. Sąd Okręgowy w Tel Awiwie stwierdził m.in., że dopuścił się on zaniedbania, nie zlecając we wczesnym stadium po operacji wykonania tomografii komputerowej mimo oznak trudności w oddychaniu i paraliżu pacjenta. Zasądzono od niego zapłatę odszkodowania w wysokości ok. 2,3 mln euro.

Dolenc odmówił udziału w procesie w Izraelu lub przesłuchania za pośrednictwem łącza wideo, od początku nalegając, aby w sporze miało zastosowanie prawo słoweńskie. Wnosił też, aby jego świadkowie byli przesłuchiwani przez słoweńskie sądy w trybie konwencji haskiej o przeprowadzaniu dowodów za granicą. W 2003 r. izraelski sąd złożył w ramach tej procedury do słoweńskich władz wniosek o przesłuchanie świadków – wycofany rok później w związku z brakiem postępów w postępowaniu i prawem powoda do procesu w rozsądnym terminie. W kwietniu 2004 r. Dolenc odwołał pełnomocnictwo izraelskiego adwokata.
Izraelski sąd okręgowy wydał wyrok na podstawie zeznań braci powoda oraz opinii dwóch biegłych neurochirurgów, jednego na zlecenie powoda i jednego powołanego przez Dolenca. Jego zeznania zostały wykluczone, podobnie jak zeznania świadków obrony (personelu medycznego, który opiekował się powodem w szpitalu w Lublanie, oraz eksperta prawnego ze Słowenii), ponieważ sąd uznał, że Dolenc zrobił wszystko, aby uniknąć postępowania w Izraelu.
W 2011 r. pacjent złożył wniosek o uznanie przez słoweńskie sądy rozstrzygnięć sądu izraelskiego. Działo się to w trakcie rozpatrywania skargi Dolenca na niezachowanie gwarancji sprawiedliwego procesu w Izraelu. Odrzucono ją jednak, uznając, że z jednej strony Dolenc miał wystarczające możliwości obrony i przedstawienia dowodów na swoją korzyść, a z drugiej strony skutecznie zrzekł się prawa do obrony wraz z odwołaniem pełnomocnika. Dolenc złożył do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka skargę (nr 20256/20), powołując się na naruszenie art. 6 Konwencji praw człowieka i wolności podstawowych.
W wyroku z 20 października 2022 r. trybunał zauważył, że izraelskie postępowanie miało dla skarżącego ogromne znaczenie, zważywszy na konsekwencje dla jego reputacji i związane z tym szkody w wysokości ponad 2 mln euro. Przed wykonaniem orzeczenia sądu zagranicznego władze słoweńskie miały obowiązek upewnienia się, że postępowanie było zgodne z gwarancjami sprawiedliwego procesu w rozumieniu konwencji.
Trybunał zgodził się z ustaleniem słoweńskich sądów, że Dolenc został powiadomiony o procesie w Izraelu i nie przedstawił wystarczających powodów odmowy osobistego stawiennictwa. Decyzja o nieprzesłuchaniu skarżącego w trybie konwencji haskiej była zatem uzasadniona. W odniesieniu do zeznań świadków trybunał uznał, że dowody powinny zostać zebrane w Słowenii przy zastosowaniu procedury przewidzianej w konwencji haskiej. Prawo pacjenta do procesu w rozsądnym terminie nie było zaś istotną przesłanką, aby uznać, że procedura ta wydłużyłaby postępowanie i spowodowała opóźnienia. Ponadto, jeśli chodzi o możliwość przesłuchania świadków za pośrednictwem łącza wideo, która została zaoferowana skarżącemu, strasburski trybunał zauważył, że słoweńskie sądy nie zbadały tej możliwości. Nie wspomniały w wyroku o praktycznych i technicznych względach ani o podstawie prawnej przesłuchania świadków.
Trybunał, w przeciwieństwie do sądów słoweńskich, stwierdził, że skarżący nie zrzekł się wyraźnie swojego prawa do udziału w postępowaniu w Izraelu. W aktach sprawy nie było również niczego, co mogłoby potwierdzić, że skarżący został poinformowany o jakichkolwiek zmianach po odwołaniu pełnomocnictwa jego izraelskiego adwokata. To, że skarżący nie wyznaczył nowego adwokata, nie oznacza, że nie istniał wymóg prowadzenia postępowania zgodnie z podstawowymi zasadami rzetelnego procesu. Słoweńskie sądy nie przywiązały wystarczającej wagi do konsekwencji nieprzesłuchania świadków (w tym biegłego z zakresu prawa słoweńskiego) w ramach procedury haskiej. W związku z tym doszło do naruszenia art. 6 par. 1 konwencji. Trybunał odroczył jednak wydanie decyzji o wysokości zadośćuczynienia, wskazując, że nie było to możliwe w tym momencie postępowania. ©℗