Za zerwane więzi niewątpliwie należy się zadośćuczynienie, ale jego wysokość powinna być proporcjonalna, a co za tym idzie – niższa niż w przypadku świadczenia za śmierć osoby najbliższej. Trzeba bowiem pamiętać, że pomimo ciężkiego stanu bliski nadal żyje. To jeden z najważniejszych wniosków płynących z wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie, do którego niedawno opublikowano uzasadnienie.

Sprawa miała swój początek w 2012 r. 27-letni wówczas syn powodów uległ bardzo poważnemu wypadkowi, który został spowodowany przez kierowcę autobusu. Młody mężczyzna doznał m.in. licznych obrażeń wewnętrznych, ciężkiego urazu czaszkowo- mózgowego, miał ponadto złamany kręg szyjny kręgosłupa i stłuczony mózg. Przez niemal miesiąc po wypadku oddychał jedynie dzięki respiratorowi, konieczne były również operacje. Obecnie jest osobą całkowicie niepełnosprawną ruchowo, a uszczerbek na jego zdrowiu komisja lekarska określiła jako stuprocentowy. Porozumiewanie się z poszkodowanym jest znacząco utrudnione. Wymaga też całodobowej opieki rodziców, ponieważ zatkanie rurki tracheotomijnej, przez którą oddycha, mogłoby skończyć się uduszeniem. Lekarze nie dają żadnych nadziei na poprawę stanu zdrowia.
Przed wypadkiem syn powodów był osobą całkowicie samodzielną, miał bardzo dobre relacje z rodzicami, pracował jako strażak. Po tym zdarzeniu jego rodzice poważnie podupadli na zdrowiu. Oboje cierpią na depresję, zaburzenia lękowe i kłopoty ze snem, a także bardziej fizyczne dolegliwości. Aby móc opiekować się synem, kobieta musiała zrezygnować z pracy w urzędzie. Jej mąż był już wówczas na emeryturze, ale czas wykorzystuje także na opiekę nad własną schorowaną matką.
Synowi powodów prawomocnie przyznano odszkodowanie, zadośćuczynienie i rentę, jednak pełnomocnik wystąpił do ubezpieczyciela także z żądaniem zapłaty zadośćuczynienia na rzecz rodziców – z tytułu zerwanych więzi rodzinnych. Domagał się na rzecz każdego z nich 200 tys. zł. Wszystko działo się w 2018 r., a więc w momencie, gdy w kodeksie cywilnym nie było jednoznacznego przepisu, który umożliwiałby sądowi przyznanie tego typu świadczenia, a linia orzecznicza nie była jednolita. Z racji tego, że ubezpieczyciel odmówił wypłaty świadczenia (ze względu na to, że poszkodowany jest osobą świadomą i zdolną do porozumiewania się), sprawa trafiła do sądu. Ponieważ wyrok w I instancji zapadł już po wejściu w życie nowych przepisów, sąd – przyznając rację powodom – powołał się właśnie na art. 4462 kodeksu cywilnego, wskazując, że regulacji nadano moc wsteczną. Jej zastosowanie jest więc uzasadnione. Sąd doszedł też do wniosku, że rzeczywiście doszło do zerwania więzi rodzinnych w takim charakterze, w jakim były one ukształtowane przed wypadkiem. Dlatego przyznał powodom zadośćuczynienia w żądanej wysokości.
Ponieważ wyrok w I instancji zapadł już po wejściu w życie nowych przepisów, sąd powołał się na art. 4462 k.c., wskazując, że regulacji nadano moc wsteczną
Apelację od wyroku wniósł ubezpieczyciel, który podniósł, że zasądzone kwoty są rażąco wygórowane, zarzucił także błędną wykładnię przepisów. Sąd przyznał mu jedynie częściową rację co do kwot. W uzasadnieniu zaznaczono, że zadośćuczynienie można przyznać w momencie, gdy mamy do czynienia ze stanem wegetatywnym, stanami związanymi z uszkodzeniem mózgu i generalnie nieodwracalnymi urazami u osoby bliskiej. Zdaniem sądu te przesłanki zostały niewątpliwie spełnione.
– (…) Powodowie nie mogą z nim swobodnie porozmawiać, usłyszeć o jego sukcesach, porażkach, zjeść wspólnie posiłku, spędzać aktywnie czasu wolnego, jak również dowiedzieć się, co czuje i w jaki sposób mogą mu pomóc. Obecnie bowiem rola powodów w życiu syna ogranicza się do sprawowania nad nim całodobowej opieki i dbania o to, aby nie zrobił sobie krzywdy. Okoliczność, że poszkodowany wypowiada pojedyncze słowa, nie świadczy o istnieniu więzi rodzinnych – podkreślił sąd w uzasadnieniu.
Natomiast to, że mimo zerwania więzi bliski nadal żyje, może być przesłanką miarkowania wysokości odszkodowania. Zdaniem sądu nie może być ono tak wysokie, jak w przypadku śmierci poszkodowanego, bo wówczas cierpienie jest jednak o wiele większe.
– Zatem górną granicę kwoty orzekanej tytułem zadośćuczynienia przyznawanego na podstawie art. 4462 k.c. winna wyznaczać krzywda doznana przez najbliższych poszkodowanego spowodowana jego śmiercią. Dochodzi wówczas bowiem do definitywnego zerwania więzi rodzinnych, a rodzicom zmarłego dziecka pozostaje jedynie kultywowanie jego pamięci. W takich sytuacjach śmierć dziecka niewątpliwie stanowi traumatyczne przeżycie i uzasadnia przyznanie zadośćuczynienia w kwocie 200 tys. zł. Natomiast okoliczności (…) wskazują, że powodowie mają w niewielkim zakresie zachowane relacje z synem – zaznaczył sąd.
Ostatecznie powodom przyznano po 150 tys. zł tytułem zadośćuczynienia. Wyrok jest prawomocny. ©℗

orzecznictwo

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 11 sierpnia 2022 r., sygn. akt I ACa 104/22 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia