Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN uchyliła w czwartek zawieszenie wrocławskiego sędziego, który prowadził auto po pijanemu. Decyzja zapadła z powodów formalnych - sędzia w końcu zeszłego roku przeszedł w stan spoczynku. Na rozpoznanie wciąż oczekuje sprawa immunitetu tego sędziego.
Czwartkowe posiedzenie dotyczące zażalenia obrońców sędziego Krzysztofa M. z Sądu Okręgowego we Wrocławiu, zawieszonego ponad rok temu przez ówczesną Izbę Dyscyplinarną SN, było pierwszą tego typu sprawą rozpoznaną w nowej Izbie Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego i zarazem drugim posiedzeniem jawnym w tej izbie.
Sprawa dotyczyła jednego z sędziów wrocławskiego SO, który na początku lipca zeszłego roku został zatrzymany przez policję, gdy prowadził samochód. "Od sędziego wyczuwalna była woń alkoholu. Sędzia odmówił poddaniu się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, był arogancki i nie wykonywał poleceń funkcjonariuszy Policji. Wobec sędziego użyto środków przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej i założenia kajdanek na ręce trzymane z tyłu" - głosił opis zdarzenia. Późniejsze badanie na zawartość alkoholu we krwi wykazało, że sędzia miał ponad dwa promile.
Sędzia został odsunięty od orzekania przez prezesa wrocławskiego SO, zaś - zgodnie z przepisami o ustroju sądów - o takiej decyzji prezes musi niezwłocznie zawiadomić sąd dyscyplinarny. Sąd dyscyplinarny - po takim zawiadomieniu - niezwłocznie "wydaje uchwałę o zawieszeniu sędziego w czynnościach służbowych albo uchyla zarządzenie o przerwie w wykonywaniu tych czynności".
Na początku sierpnia zeszłego roku ówczesna Izba Dyscyplinarna SN zdecydowała o zawieszeniu sędziego i obniżeniu o połowę jego wynagrodzenia. "Jest oczywiste, że w tej sytuacji powaga sądu i istotne interesy służby wymagają odsunięcia od pełnienia czynności służbowych" - uzasadniła wówczas Izba Dyscyplinarna.
Zażalenie na tę decyzję złożyła jednak obrona sędziego. Wskazywała, że ówczesna decyzja Izby Dyscyplinarnej była de facto polemiką z zapadłymi w połowie lipca ub.r. orzeczeniami Trybunału Sprawiedliwości UE i nieprawidłowo uznano, że w tego typu sprawach decyzje TSUE były niewiążące dla Izby Dyscyplinarnej. TSUE orzekł wówczas m.in., że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem UE. Ponadto, zdaniem obrony, przynajmniej jeden sędzia z ówczesnego składu orzekającego Izby Dyscyplinarnej - Konrad Wytrykowski - "nie zdałby testu niezawisłości".
W czwartek Izba Odpowiedzialności Zawodowej - orzekając w składzie dwóch sędziów - Wiesława Kozielewicza i Dariusza Kali oraz ławnika - uchyliła decyzję Izby Dyscyplinarnej z sierpnia ub.r., ale wynikało to ze względów formalnych. "Z istoty konstrukcji instytucji zawieszenia sędziego w czynnościach służbowych jasno wynika, że nie ma ona zastosowania do sędziów w stanie spoczynku, gdyż nie wykonują oni władzy sądowniczej. Natomiast 20 grudnia ub.r. sędzia M. został przeniesiony w stan spoczynku" - uzasadnił sędzia Kozielewicz.
Sędzia Kozielewicz poinformował, że również w grudniu zeszłego roku do Izby Dyscyplinarnej trafił wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu sędziemu M. Izba Odpowiedzialności Zawodowej przejęła sprawy niezakończone przed Izbą Dyscyplinarną i wniosek ten oczekuje na rozpoznanie.
W czwartek nie została rozpoznana zaś druga z zaplanowanych spraw dotyczących zażalenia na zawieszenie sędziego. Chodziło o warszawskiego sędziego Krzysztofa Chmielewskiego zawieszonego przez Izbę Dyscyplinarną w styczniu br. Sędzia Chmielewski wyłączył z orzekania w jednej ze spraw inną sędzię, wskazując, że otrzymała ona nominację do SO w procedurze przed Krajową Radą Sądownictwa już po zmianach zasad wyboru do tej Rady. W związku z tym Chmielewski został odsunięty od orzekania przez prezesa warszawskiego SO, a Izba Dyscyplinarna utrzymała zawieszenie.
Jak jednak poinformowano, obrońca sędziego Chmielewskiego złożył wniosek o wyłączenie całego składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej wyznaczonego do tej sprawy, co skutkowało odwołaniem czwartkowego posiedzenia.
Nowa Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN powstała w połowie lipca, po wejściu w życie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym. Wówczas została zlikwidowana Izba Dyscyplinarna. Tej i innych zmian oczekiwała Komisja Europejska, m.in. od nich uzależniając akceptację KPO i wypłatę Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Nie jest jednak pewne, czy nowe przepisy spełnią tzw. kamienie milowe w tej sprawie.
Po wejściu w życie nowelizacji wyznaczono również pięcioro sędziów, którzy tymczasowo orzekają w nowej Izbie Odpowiedzialności Zawodowej i przewodniczącego dwóch wydziałów tej Izby. Jest nim - do czasu wyznaczenia przez prezydenta sędziów na stałą kadencję - sędzia Kozielewicz. Obowiązki prezesa Izby Odpowiedzialności Zawodowej pełni zaś obecnie I prezes SN.
W pierwszej połowie sierpnia - zgodnie z zapisami znowelizowanych przepisów - Kolegium SN wylosowało 33 kandydatów do orzekania w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej. Kandydatury trafiły na biurko prezydenta Andrzeja Dudy, który ma wyznaczyć 11 sędziów nowej izby.
Pod koniec lipca szefowa KE Ursula von der Leyen powiedziała "DGP", że aby otrzymać środki z KPO, Polska musi wywiązać się ze zobowiązań podjętych w celu zreformowania systemu środków dyscyplinarnych. Przyznawała, że nowe prawo jest ważnym krokiem, jednak "nowa ustawa (nowelizacja ustawy o SN - PAP) nie gwarantuje sędziom możliwości kwestionowania statusu innego sędziego bez ryzyka, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej". Von der Leyen podkreślała, że Polska musi również w pełni zastosować się do postanowienia TSUE, co jeszcze nie nastąpiło. "W szczególności nie przywrócono do orzekania zawieszonych sędziów i nadal obowiązuje dzienna kara finansowa" - dodawała.
Komisja Europejska na początku czerwca br. zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy. To krok w kierunku wypłaty przez UE 23,9 mld euro dotacji i 11,5 mld euro pożyczek w ramach Funduszu Odbudowy. KE zaznaczyła m.in., że polski KPO "zawiera kamienie milowe związane z ważnymi aspektami niezależności sądownictwa, które mają szczególne znaczenie dla poprawy klimatu inwestycyjnego i stworzenia warunków dla skutecznej realizacji" i że "Polska musi wykazać, że te kamienie milowe zostały osiągnięte przed dokonaniem jakichkolwiek wypłat w ramach Funduszu Odbudowy".(PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ ann/