W połowie września Sąd Najwyższy ma powrócić do sprawy polityków skazanych w "procesie brzeskim" w latach 30. XX wieku. Od końca 2020 r. sprawa była zawieszona w SN w związku z rekonstrukcją przedwojennych akt. Latem br. wydano postanowienie odnoszące się do odtworzenia tych akt.

Po rozpatrzeniu kwestii rekonstrukcji przedwojennych dokumentów odnoszących się do tej sprawy, na 15 września Sąd Najwyższy wyznaczył posiedzenie, na którym ma zdecydować o ewentualnym odwieszeniu głównego postępowania wobec polityków skazanych w "procesie brzeskim".

Sprawę w 2020 r. zainicjował poprzedni Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. "Składamy kasację, aby przywrócić dobre imię skazanych opozycjonistów" - mówił wtedy ówczesny RPO. Dodawał, że "chodzi także o zasygnalizowanie, że bez względu na to, kto rządzi, złamanie prawa musi być nazwane po imieniu – choćby po latach; ma też zminimalizować groźbę kolejnych pokus posłużenia się prawem do osiągania celów politycznych, bez oparcia w konstytucji".

"W rocznicę urodzin Wincentego Witosa upominamy się do SN o jak najszybszą kasację i zmazanie haniebnego wyroku w procesie brzeskim" - mówił zaś w styczniu tego roku lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Wkrótce po tym, gdy sprawa w 2020 r. z inicjatywy RPO wpłynęła do SN, zdecydowano o jej zawieszeniu "do czasu wydania orzeczeń w przedmiocie odtworzenia akt". Opublikowano wówczas także ogłoszenie, w którym zwrócono się do wszystkich żyjących spadkobierców oraz członków rodzin osób skazanych blisko 90 lat temu o przekazanie oryginałów lub kopii dawnych dokumentów.

W połowie lipca br. zapadło orzeczenie SN w kwestii odtworzenia akt. W obszernym uzasadnieniu tego postanowienia - do którego dotarła PAP - sędzia Antoni Bojańczyk zaznaczył, że "przedsięwzięto szereg czynności mających na celu ustalenie losów akt spraw Sądu Najwyższego - w pierwszej kolejności zmierzających do ustalenia czy akta powyższych spraw ewentualnie zachowały się w całości bądź w części i czy są obecnie przechowywane w polskim lub obcym zasobie archiwalnym".

"W wyniku kwerendy przeprowadzonej zarówno w polskich, jak i zagranicznych archiwach nie zdołano odnaleźć ani akt spraw będących przedmiotem postępowania odtworzeniowego toczącego się przed SN, ani części tych akt" - przyznał sędzia Bojańczyk. Jak dodał udało się dotrzeć jedynie do paru dokumentów i publikacji, które pozwoliły na odtworzenie akt SN "w bardzo ograniczonym zakresie".

Postępowanie prowadzone w SN odnosiło się do akt "procesu brzeskiego", gdy sprawa ta stawała na wokandzie przedwojennego Sądu Najwyższego - w maju i październiku 1933 r. Akta te - jak wykazało prowadzone postępowanie - najprawdopodobniej nie zostały wywiezione w 1939 r. i uległy zniszczeniu podczas II wojny światowej.

"Przy założeniu, że akta najwyższej instancji sądowej znajdowały się w czasie okupacji bądź w gmachu SN (pałac Krasińskich), czy też w gmachu Sądu Apelacyjnego (pałac Badenich), to na skutek działań wojennych we wrześniu 1939 r. bądź związanych z walkami w trakcie Powstania Warszawskiego akta sprawy brzeskiej na etapie kasacyjnym najprawdopodobniej uległy zniszczeniu na skutek zniszczeń tych budynków oraz pożarów, które objęły oba gmachy sądowe" - zaznaczył sędzia Bojańczyk.

Także publikacja ogłoszenia skierowanego do spadkobierców skazanych nie dała oczekiwanych rezultatów. "Pokłosie tych działań było umiarkowane i nie przyniosło żadnych efektów istotnych z punktu widzenia celów prowadzonego postępowania renowacyjnego" - ocenił sędzia.

Udało się natomiast odtworzyć - jak wynika z lipcowego postanowienia - fragmenty protokołów i uzasadnień obu wyroków zapadłych przed wojną w SN. Dokonano tego na podstawie dokumentów z Archiwum Akt Nowych, przedwojennego urzędowego Zbioru Orzeczeń SN, a także obszernych fragmentów uzasadnienia wyroku SN z maja 1933 r. opublikowanych wtedy w dzienniku PPS "Robotnik".

W Archiwum Akt Nowych - jak przekazano - znajduje się natomiast odpis sentencji i uzasadnienia wyroku wydanego w sprawie brzeskiej przez Sąd Okręgowy w Warszawie 13 stycznia 1932 r. Maszynopis liczy łącznie 188 stron i był to odpis doręczony przez SO jednemu z obrońców, mec. Leonowi Berensonowi. Jak głosi adnotacja na tych dokumentach, akta te w kwietniu 1945 r. znalazł w ruinach stolicy - "na skwerze ulicy Starynkiewicza" - pracownik wodociągów. Mec. Berenson zmarł w getcie warszawskim wiosną 1941 r.

Proces brzeski był konsekwencją represyjnych działań podjętych przeciwko opozycji przez marszałka Józefa Piłsudskiego w 1930 r. Działania te były jego reakcją na coraz większą aktywność stronnictw tzw. Centrolewu - antysanacyjnej koalicji powstałej w 1929 r., w skład której wchodziły: Polska Partia Socjalistyczna, Polskie Stronnictwo Ludowe "Wyzwolenie", Polskie Stronnictwo Ludowe "Piast", Stronnictwo Chłopskie oraz Narodowa Partia Robotnicza.

Odpowiedź Piłsudskiego na mobilizację sił opozycyjnych była zdecydowana. 25 sierpnia stanął na czele nowego rządu. Cztery dni później, na posiedzeniu Rady Ministrów postawił wniosek o rozwiązanie parlamentu. 30 sierpnia na mocy decyzji prezydenta Ignacego Mościckiego parlament został rozwiązany. Wybory wyznaczono na 16 listopada (Sejm) i 23 listopada (Senat).

W nocy z 9 na 10 września 1930 r. żandarmeria wojskowa i policja aresztowały kilkunastu opozycyjnych polityków. Wobec więzionych w Brześciu parlamentarzystów stosowano wyjątkowe szykany. Znęcano się nad nimi psychicznie, wykonując pozorowane egzekucje, głodzono i jednocześnie nie pozwalano rodzinom dostarczać żywności, zmuszano do upokarzających prac.

Ostatecznie przygotowany przez prokuraturę akt oskarżenia objął 11 parlamentarzystów więzionych w Brześciu. Na ławie oskarżonych znalazło się sześciu członków PPS: Herman Lieberman, Norbert Barlicki, Adam Pragier, Stanisław Dubois, Adam Ciołkosz i Mieczysław Mastek, oraz pięciu ludowców: Wincenty Witos, Władysław Kiernik, Kazimierz Bagiński, Józef Putek i Adolf Sawicki.

Proces brzeski rozpoczął się 26 października 1931 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Odbyło się ponad 50 rozpraw. 13 stycznia 1932 r. zapadły wyroki. Dubois, Ciołkosz, Mastek, Pragier i Putek skazani zostali na trzy lata więzienia, Lieberman, Barlicki i Kiernik na dwa i pół roku, Bagiński na dwa lata, a Witos na półtora roku. Sawickiego uniewinniono.

Później odbyły się także rozprawy apelacyjne. Natomiast Sąd Najwyższy w maju 1933 r. skierował sprawę do ponownego rozpoznania w sądzie apelacyjnym, zaś za drugim razem, w październiku 1933 r., zdecydował o utrzymaniu wyroków.

Formalną amnestię dla więźniów brzeskich ogłosił dopiero 31 października 1939 r. prezydent RP na uchodźstwie Władysław Raczkiewicz. Amnestia nie oznacza jednak całkowitej rehabilitacji i formalnego uniewinnienia. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński

mja/ mok/