Regulacja przeciwko spoofingowi ma trafić do Sejmu po letniej przerwie w obradach. Rząd szykuje też przepisy dotyczące Ubera i podobnych aplikacji.

Projekt ustawy o zwalczaniu nadużyć w komunikacji elektronicznej skierujemy na posiedzenie rządu albo jeszcze podczas wakacji, albo zaraz po ich zakończeniu – zapowiada Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w kancelarii premiera (w jej skład wchodzi resort cyfryzacji) i pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa. – Chcielibyśmy, aby we wrześniu trafił do Sejmu i jak najszybciej wszedł w życie. Może nawet skrócimy w tym celu vacatio legis – dodaje.
Na celowniku regulacji jest przede wszystkim spoofing i smishing. Pierwszy polega na podszywaniu się pod numery należące do policji, urzędów, banków i podobnych podmiotów lub figurujące na liście kontaktów ofiary. Osoba odbierająca taki telefon sądzi, że rozmawia z kimś, komu może zaufać. W efekcie zostaje naciągnięta lub poinformowana np. o rzekomej chorobie lub śmierci bliskiej osoby. Na podobnej zasadzie działa smishing, z tym że w tym przypadku oszuści podszywają się pod kogoś innego w wiadomości tekstowej. Takie SMS-y przekierowują na oszukujące strony internetowe, zachęcają do przekazania danych osobowych, zrobienia przelewu lub instalacji oprogramowania.
Przedstawiciele kancelarii premiera zaprezentowali wczoraj dziennikarzom podstawowe rozwiązania mające ukrócić takie praktyki.
Wypracowaliśmy te metody wspólnie z przedstawicielami rynku telekomunikacyjnego i ekspertami z Instytutu Łączności oraz Urzędu Komunikacji Elektronicznej – podkreśla Janusz Cieszyński.
Po uwagach rynku KPRM zmodyfikowała m.in. sposób walki ze spoofingiem. Teraz nazywa się on „bezpieczną zatoką”. – Operatorzy będą się wymieniać informacjami, aby ustalić, że połączenie, które przyszło do jednej sieci, naprawdę wyszło z drugiej. Bez takiego potwierdzenia numer dzwoniącego nie wyświetli się na ekranie telefonu – wyjaśnia minister.
W pierwotnej wersji taki numer – podejrzany o spoofing – miał się wyświetlać z ostrzegawczym znaczkiem. – Dla skuteczności tej metody kluczowa jest współpraca wszystkich operatorów, jeden nie ma ze spoofingiem szans – podkreśla Cieszyński.
W razie braku potwierdzenia, że dane połączenie rzeczywiście wyszło z sieci, z której udaje, że wyszło, operator będzie miał dwie możliwości działania. – W razie pewności lub niemal pewności, że ma do czynienia ze spoofingiem, zablokuje takie połączenie. Natomiast w przypadku wątpliwości zrealizuje je bez identyfikacji numeru dzwoniącego – mówi Marcin Wysocki, zastępca dyrektora departamentu cyberbezpieczeństwa w KPRM. Odbiorca będzie wtedy mniej podatny na manipulację. – W stu procentach spoofingu nie wyeliminujemy, ale wdrożenie tych zasad powinno go znacznie ograniczyć – uważa Marcin Wysocki.
Z technicznego punktu widzenia łatwiej będzie wprowadzić w życie metodę do walki ze smishingiem, czyli publiczną listę ostrzeżeń zawierającą wzory oszukańczych SMS-ów.
– Filtrowanie wiadomości, jak postulowali operatorzy, będzie się odbywało automatycznie – informuje minister Cieszyński. Te zidentyfikowane jako próba oszustwa zostaną zablokowane i trafią do publicznego wykazu prowadzonego przez Zespół Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego, działający w ramach Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (CSIRT NASK).
CSIRT NASK prowadzi już podobny wykaz – dla szkodliwych domen. W pierwszym półroczu br. trafiło na nią ponad 19 tys. nazw, a w całym ubiegłym roku 33,8 tys. Z kolei podejrzanych SMS-ów zgłoszono w pierwszym półroczu prawie 66,4 tys., a w ub.r. – 16,7 tys. (od kwietnia). Z tego SMS-ów zawierających niebezpieczny link było odpowiednio 7,3 tys. i 27,2 tys.
Lista ze wzorami złośliwych SMS-ów nie będzie jednak aktualizowana od razu – jak dzieje się to z wykazem domen. Szablony wiadomości trafią na nią po 14–21 dniach od wykrycia (blokowane będą od razu). Jak wyjaśniają przedstawiciele KPRM, jest to kompromis między sugestiami ekspertów, którzy nie chcieli SMS-ów ujawniać, by nie ułatwiać życia przestępcom, a potrzebą zachowania transparentności systemu i uniknięcia obaw o nadużywanie mechanizmu filtrowania. – Podobną drogą planujemy iść w sprawie aplikacji do zamawiania taksówek – zapowiada minister Cieszyński. Chodzi o zwiększenie bezpieczeństwa osób korzystających z przewozów zamawianych na takich platformach jak Uber czy Bolt – szczególnie kobiet. Wiosną tego roku, powołując się na dane policji, media informowały, że do co piątego dokonanego w Warszawie przestępstwa na tle seksualnym dochodzi w taksówkach zamawianych przez aplikację.
KPRM chce zachęcić właścicieli aplikacji do opracowania i wdrożenia metod zwiększających bezpieczeństwo. „Zachętą” będą ustawowe wymagania wobec aplikacji taksówkowych.
– Nie mamy jeszcze projektu regulacji w tej dziedzinie. Przedstawimy go jesienią – mówi Janusz Cieszyński. – Aplikacje tego typu są zaawansowane technologicznie i na pewno znajdzie się sposób wykrywania za ich pomocą podejrzanych zachowań kierowców. Obecnie firmy świadczące takie usługi nie w pełni korzystają ze swoich możliwości – uważa. Jak informuje, odbyły się już pierwsze spotkania z przedstawicielami firm oferujących aplikacje do zamawiania taksówek. Inicjatywę KPRM ma też popierać resort infrastruktury. ©℗