Czy klient ponosi odpowiedzialność za to, co w jego imieniu napisze pełnomocnik? Przed takim zagadnieniem stanął Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Sprawa dotyczyła mężczyzny, który był przełożonym kardiochirurgów w placówce medycznej. Pomiędzy nim, a jedną z jego podwładnych doszło do sporu, którego przedmiotem była kwestia wyliczonego przez niego wynagrodzenia należnego za zabiegi wykonywane przez zespół operacyjny, w skład którego wchodziła kobieta, oraz ilości pełnionych przez nią dyżurów.

Lekarka postanowiła skorzystać z pomocy adwokata, który najpierw w jej imieniu złożył pismo przedprocesowe, a następnie pozew do sądu pracy przeciwko placówce. Domagała się w nim m.in. ustalenia treści stosunku pracy i odszkodowania.

W pismach zarzucono mężczyźnie, który był jej przełożonym, stosowanie mobbingu finansowego i dyskryminacji wobec lekarzy. Wskazano, że pobiera on prowizję od wartości wszystkich operacji przeprowadzonych w danym miesiącu przez kardiochirurgów w ramach zawartych przez nich umów cywilnoprawnych.

Mężczyzna nie zgodził się z tymi zarzutami i sam postanowił wnieść pozew przeciwko lekarce o ochronę dóbr osobistych w postaci godności i dobrego imienia, które miały zostać naruszone na skutek pomówień zawartych w złożonym przez nią do sądu pracy pozwie. W jego ocenie usiłowano przedstawić go jako osobę nieuczciwą, łamiącą prawo, przywłaszczającą nienależny mu majątek kosztem współpracowników.

Rozpoznający sprawę sąd I instancji w uzasadnieniu wyroku wskazał, że część zarzutów wysuwanych pod adresem mężczyzny naruszała jego dobre imię. Zarzucanie komuś bowiem nielegalnych działań, gdy są one w dodatku połączone z rozliczeniami finansowymi, ma wpływ na reputację i dobre imię takiej osoby. Pomimo tego nie uwzględnił powództwa z dwóch powodów. Po pierwsze, pisma nie zostały sporządzone przez lekarkę tylko jej profesjonalnego pełnomocnika. W tym przypadku jej odpowiedzialność wyklucza art. 429 k.c.

Ramka: Art. 429 Kodeksu cywilnego: Kto powierza wykonanie czynności drugiemu, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną przez sprawcę przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, chyba że nie ponosi winy w wyborze albo że wykonanie czynności powierzył osobie, przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swej działalności zawodowej trudnią się wykonywaniem takich czynności.

Po drugie, działanie skutkujące naruszeniem dobrego imienia powoda nie było bezprawne. Było ono bowiem niezbędne do dochodzenia praw przez stronę pozwaną i pozostawało z tych względów usprawiedliwione. Sama forma pism natomiast nie przekroczyła dopuszczalnej granicy. Zostały napisane językiem prawniczym, bez zbędnych kolokwializmów czy wulgaryzmów, nie były również nacechowane emocjonalnie. Jakkolwiek zawarte w nich zarzuty były nacechowane negatywnie, jednakże nie przybrały takiej postaci, która przekraczała granice przysługującego pozwanej wolności słowa.

Z takim rozstrzygnięciem nie zgodził się powód i wniósł apelację, która również nie została uwzględniona.

Sąd Apelacyjny odmiennie niż Sąd Okręgowy ocenił jednak możliwość przypisania pozwanej odpowiedzialności. W uzasadnieniu wskazał, że regulacja z art. 429 k.c. dotyczy szkody majątkowej odpowiedzialności odszkodowawczej, zaś powód żądał ochrony dóbr osobistych. Nic zatem nie stało na przeszkodzie, aby to pozwana lekarka poniosła odpowiedzialność za ich naruszenie.

Tym samym niezasadnie uznano, że pozwana nie może ponosić odpowiedzialności za działania naruszające dobra osobiste powoda z uwagi na to, iż zostały sporządzone przez profesjonalnego pełnomocnika. W orzecznictwie bowiem przyjęto stosunkowo szeroką koncepcję sprawstwa i nie ogranicza się ono jedynie do bezpośrednich sprawców naruszenia dóbr osobistych.

Sąd Apelacyjny zaznaczył jednak, że przyjęcie w tym zakresie odmiennej koncepcji nie przesądza o odpowiedzialności lekarki w tej sprawie. Sąd Okręgowy bowiem zasadnie uznał, że działania pozwanej nie miały charakteru bezprawnego.

Treść zarówno pisma przedprocesowego oraz pozwu i zawarte w nich zarzuty dotyczące zachowania powoda, nie wykraczały poza uzasadnioną potrzebę opisu stanu faktycznego będącego podstawą roszczeń formułowanych przez pozwaną w sprawie pracowniczej. Również forma tych pism nie przekroczyła dopuszczalnych prawem granic. Oba pisma sformułowane zostały w sposób oględny i rzeczowy, za pomocą języka prawniczego.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 24 lutego 2022 r., VI ACa 833/21.