Firmy działające w jednostkach penitencjarnych, które mogą stracić prawo świadczenia usług, domagają się odszkodowań. Ministerstwo Sprawiedliwości uspokaja, że nacjonalizacja nie będzie obowiązkowa

Projekt nowelizacji kodeksu karnego wykonawczego oraz ustawy o Służbie Więziennej został właśnie skierowany do I czytania. Tymczasem nowe regulacje budzą poważne obawy wśród przedsiębiorców, którzy świadczą usługi telekomunikacyjne w zakładach karnych i aresztach śledczych (a wcześniej zainwestowali m.in. w specjalne samoinkasujące aparaty telefoniczne). Pojawiają się też zastrzeżenia co do konstytucyjności forsowanych przepisów.

Z woli ministra

Chodzi o rozwiązania, zgodnie z którymi dyrektor generalny Służby Więziennej ma zawrzeć ze wskazanym przez ministra sprawiedliwości dyrektorem przywięziennego zakładu pracy porozumienie określające „warunki techniczne i wymogi dla systemu służącego realizacji uprawnień skazanych i tymczasowo aresztowanych do rozmów telefonicznych”.
Dziś te usługi świadczą podmioty prywatne, konkurujące ze sobą na warunkach rynkowych, co przekłada się na ceny połączeń. Jak wskazywał podczas konsultacji projektu Stefan Kamiński, prezes Krajowej Izby Gospodarczej Elektroniki i Telekomunikacji, „zmiany mogą prowadzić do nacjonalizacji” tego sektora. Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej uważa natomiast, że nowelizacja ograniczy swobodę działalności gospodarczej przedsiębiorców, którzy obecnie świadczą usługi telekomunikacyjne na rzecz osadzonych, a także jest sprzeczna z dwiema unijnymi dyrektywami (nr 2002/77/WE w sprawie konkurencji na rynkach sieci i usług łączności elektronicznej oraz nr 2018/1972 ustanawiającą Europejski kodeks łączności elektronicznej).
Z kolei Marek Woch, dyrektor generalny w Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, przypomina, że ograniczenie konstytucyjnej wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny zgodnie z art. 20 i 22 konstytucji. Jego zdaniem cele ustawy (zapewnienie osadzonym takich samych warunków rozmów telefonicznych we wszystkich zakładach karnych i aresztach śledczych) da się osiągnąć bez wykluczania świadczenia tych usług przez podmioty z sektora prywatnego.
Dlatego przedsiębiorcy domagają się wprowadzenia przepisów przejściowych, które zapewnią im odszkodowania w przypadku rozwiązania z nimi umów. Ich zdaniem firmy wpisane do rejestru przedsiębiorców telekomunikacyjnych i prowadzące działalność dłużej niż dwa lata, które po zmianie prawa stracą możliwość świadczenia usług dla osób osadzonych, powinny otrzymać od Skarbu Państwa rekompensaty. Ich wysokość? Jedna z propozycji to równowartość pięcioletniego zysku wyliczanego na podstawie obligatoryjnie składanej co roku do Urzędu Komunikacji Elektronicznej deklaracji dotyczącej przychodów.

Uwagi UOKiK

Liczne wątpliwości do nowych przepisów ma też prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W piśmie skierowanym do MS spytał on m.in. o to, czy przywięzienny zakład pracy będzie pełnił funkcję przedsiębiorcy telekomunikacyjnego (operatora bądź dostawcy usług), czy też będzie powierzał wykonanie całości lub części usług telekomunikacyjnych innym podmiotom. Urząd chciał też wiedzieć, kto będzie właścicielem infrastruktury telekomunikacyjnej oraz w jaki sposób będą kształtowane ceny usług.
W odpowiedzi przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości uspokajają, że możliwość powierzenia przywięziennemu zakładowi pracy realizacji tych usług będzie miała charakter fakultatywny.
„Wydaje się również, iż minister sprawiedliwości, działając wraz z Centralnym Zarządem Służby Więziennej oraz wybranym przywięziennym zakładem pracy, z całą pewnością poprzedzi ewentualne wydanie stosownej w tym zakresie decyzji niezbędnymi pracami przygotowawczymi, obejmującymi w szczególności wypracowanie koncepcji przejęcia od podmiotów zewnętrznych realizacji rozmów telefonicznych osób pozbawionych wolności przez przywięzienny zakład pracy, jak również zasad, na jakich to zadanie będzie wykonywane” - czytamy w odniesieniu do uwag.

Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości tłumaczą, że w projekcie nie zamieszczono przepisów przewidujących rekompensaty wobec firm, które obecnie świadczą tego rodzaju usługi na zasadach komercyjnych, bo jednostki Służby Więziennej nie są stroną umów o świadczenie usług telefonicznych, a jedynie umożliwiają operatorom umieszczanie aparatów telefonicznych na terenie jednostek penitencjarnych.

- Następuje to w oparciu o umowy dzierżawy, które zgodnie z przepisami prawa, mogą zostać wypowiedziane przez każdą ze stron, z zachowaniem przewidzianego terminu wypowiedzenia. Stroną umów o świadczenie usług telefonicznych jest abonent (skazany/tymczasowo aresztowany) i operator, który odpowiada wyłącznie za jakość i cenę połączeń – tłumaczą przedstawiciele resortu. Jak dodaje MS nowelizacja dąży do takiego ukształtowania systemu świadczenia usług telefonicznych w jednostkach penitencjarnych, by cena połączeń telefonicznych była taka sama dla każdej osoby pozbawionej wolności niezależnie od tego, w jakim zakładzie karnym lub areszcie śledczym przebywa.

- Obecnie w różnych zakładach działają różni operatorzy, którzy stosują rozmaite ceny. Projektowana regulacja realizuje zatem konstytucyjną zasadę równego traktowania podmiotów prawa – tłumaczą przedstawiciele MS.

OPINIA

Dwie wątpliwości konstytucyjne

JACEK ZALEŚNY konstytucjonalista, Uniwersytet Warszawski

Proponowane rozwiązanie prawne jest wątpliwe konstytucyjnie z dwóch powodów. Po pierwsze, godzi w ochronę interesu w toku (art. 2 konstytucji). Świadczenie usług telefonicznych dla osób pozbawionych wolności wiąże się z koniecznością poniesienia określonych nakładów finansowych. Ten wymiar zagadnienia powinien brać pod uwagę ustawodawca. Podmioty gospodarcze, które w dobrej wierze, zaufaniu do zawartej w obowiązującej ustawie woli organu władzy państwowej podjęły działalność gospodarczą, nie mogą ponosić z tego powodu negatywnych konsekwencji. Innymi słowy, jeżeli obecni operatorzy mieliby utracić prawo świadczenia usług telefonicznych dla osób pozbawionych wolności, to może to nastąpić po upływie odpowiedniego vacatio legis bądź za odpowiednim odszkodowaniem, czego projektodawca nie przewiduje.
Druga z wątpliwości konstytucyjnych dotyczy ochrony tajemnicy rozmowy osadzonego z jego obrońcą lub pełnomocnikiem. W mojej ocenie powierzenie realizacji świadczenia usług telefonicznych dla osób pozbawionych wolności podmiotowi podległemu lub nadzorowanemu przez ministra sprawiedliwości lub dla którego jest on organem założycielskim godzi w pewność tajemnicy adwokackiej/radcy prawnego, tj. w kluczową składową stosunku łączącego osadzonego z podmiotem pomocy prawnej. Bez pewności, że to, co osadzony powiedział swojemu obrońcy lub pełnomocnikowi, pozostanie między nimi, prawo do obrony traci sens. Samo ryzyko „rozmów kontrolowanych” (bez względu na mający miejsce stan faktyczny) wypacza prawo do obrony (art. 42 ust. 2 konstytucji). ©℗
Więzienny rynek usług telekomunikacyjnych / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe