Trwający od 2015 r. kryzys w TK powoduje, że ciężar czuwania nad nadrzędnością konstytucji muszą wziąć na siebie inne sądy. Do takich wniosków doszedł jeden z nich.
Sądy mają nie tylko
prawo, ale i obowiązek korzystać z przysługującej im kompetencji derogacyjnej pozwalającej odmówić stosowania określonego przepisu w zakresie, w jakim pozostaje on sprzecznym z ustawą zasadniczą. A to ze względu na sposób działania obecnego Trybunału Konstytucyjnego oraz trwający w nim paraliż personalny. Tak uznał w jednym z orzeczeń Sąd Okręgowy w Krakowie.
O tym, że obecny TK zdaniem wielu komentatorów przestał w sposób prawidłowy wykonywać swoją funkcję, pisaliśmy na łamach DGP nieraz. Jak wskazywaliśmy, także
sądy straciły zaufanie do trybunału, co znajdowało potwierdzenie w malejącej z roku na rok liczbie kierowanych przez nie zapytań o konstytucyjność przepisów (patrz: grafika).
Zdaniem dr hab. Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu Warszawskiego, taki stan rzeczy nie może dziwić, gdy weźmie się pod uwagę takie fakty jak np. zmniejszanie się dystansu między większością parlamentarną a trybunałem.
- To powoduje, że zaufanie do trybunału z roku na rok maleje - uważa konstytucjonalista.
Zaostrzający się spór o tzw. neosędziów i fakt, że w sporze tym TK prezentuje jak dotychczas spojrzenie zbieżne z politykami partii rządzącej, coraz częściej skłania sądy do brania sprawy we własne ręce. Tak było w jednej ze spraw, jaka trafiła do krakowskiego SO. Ten stwierdził, że ma do czynienia z orzeczeniem, w wydaniu którego brał udział sędzia powołany na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Kwestionując je, sąd okręgowy szczegółowo wyjaśnił, dlaczego uważa, że ma prawo samodzielnie, bez pytania TK, rozstrzygnąć o tym, czy powołanie osoby, która brała udział w jego wydaniu, na urząd sędziego było niezgodne z konstytucją. SO stwierdza m.in., że w TK od 2015 r. trwa paraliż personalny. Jak możemy przeczytać w niedawno opublikowanym uzasadnieniu postanowienia, fakt ten oraz wydarzenia związane ze sposobem funkcjonowania sądu konstytucyjnego, potwierdzone m.in. w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, dopuszczają „po stronie sądów powszechnych wykorzystywanie kompetencji derogacyjnej, umożliwiającej odmowę zastosowania określonego przepisu w zakresie sprzecznym z Konstytucją”. Krakowski sąd pisze również o czasowej dysfunkcjonalności sądu konstytucyjnego, która powoduje, że pozostałe sądy mają nie tylko prawo, ale są wręcz zobowiązane do rozstrzygania as casu o niekonstytucyjności
przepisów.
- Zgadzam się co do oceny obecnego TK. Wystarczy spojrzeć na jego skład osobowy, aby się przekonać o trafności stwierdzeń sądu - komentuje prof. Maciej Gutowski, adwokat. Dodaje przy tym, że nie jest do końca przekonany o tym, czy aby na pewno uzasadnienie orzeczenia jest najwłaściwszym miejscem do wygłaszania takich
sądów.
- Wracając jednak do TK, należy zauważyć, że dziś zasiadają w nim m.in. byli posłowie, prokuratorzy, a także inne osoby, które nie mogą się pochwalić szczególnymi osiągnięciami na polu naukowym lub zawodowym. To jest efekt skrajnie politycznych wyborów, jakich dokonywano w ostatnich latach - mówi prawnik, zaznaczając przy tym, że w poprzednich latach wybierając członków TK, także kierowano się względami politycznymi, jednak obecnie kandydatom nie stawia się już niemal żadnych wymagań merytorycznych.
SO, uzasadniając swoje prawo do bezpośredniego stosowania konstytucji, stwierdza również, że „aktualny stan osobowy Trybunału Konstytucyjnego wytrąca z rąk zwolenników poglądu dającego tylko Trybunałowi prawo kontroli konstytucyjności ustaw argument, że sądy nie mają zbyt dużego doświadczenia w zakresie interpretowania konstytucji, a stosowane przez nie w tej mierze metody wykładni są wadliwe”.
- To prawda, nie widzę, aby obecni członkowie TK - z nielicznymi wyjątkami - mogli pochwalić się takimi kompetencjami, jakich nie miałby przeciętny sędzia sądu powszechnego, tacy sędziowie zresztą są w TK - mówi prof. Gutowski. Zaznacza jednak przy tym, że to, że mamy kiepski TK, nie oznacza jeszcze, że mamy dobre sądy, które będą potrafiły w sposób mądry i właściwy stosować konstytucję.
- Problem polega na tym, że sądy, wyrokując w czysto ludzkich sprawach, nieczęsto bezpośrednio stosują konstytucję, lecz zwykle idąc po linii najmniejszego oporu, ograniczają się do wykładni literalnej. Tej konstytucji w praktyce sądowej jest po prostu zbyt mało - ocenia prawnik. Jak dodaje, sędziom łatwiej byłoby uzasadnić bezpośrednie stosowanie konstytucji w sprawach dotyczących trwającego sporu o praworządność, gdyby częściej sięgały po ustawę zasadniczą, rozstrzygając sprawy dotyczące interesów obywateli.
SO mówił o dysfunkcjonalności TK, uzasadniając postanowienie o odrzuceniu wniosku o nadanie klauzuli wykonalności wyrokowi Sądu Apelacyjnego w Krakowie (sygn. akt I ACa 957/19). Jego zdaniem wyrok ten został wydany w składzie nieznanym ustawie, a to z tego oczywiście powodu, że w składzie tym zasiadała osoba powołana na wniosek obecnej KRS. SO stwierdza nawet, że nie jest to wyrok, ale „czynność określana jako wyrok SA w Krakowie”.
- Postępowanie klauzulowe jest postępowaniem bardzo specyficznym, gdzie po stronie sądu występuje bardzo wąski zakres badania. I choć formalnie nie ma przeszkód, żeby w jego ramach badać, czy mamy do czynienia z wyrokiem czy nie, to uważam, że sięgając po konstrukcję sententia non existens, sąd poszedł znacznie dalej nawet niż uchwała trzech izb Sądu Najwyższego (sygn. akt BSA I-4110- 1/20 - red.) - uważa Maciej Gutowski. I dodaje, że choć nie można zaprzeczyć temu, że sądownictwo zostało popsute w stopniu bardzo poważnym, to jednak nie oznacza to, że teraz każdy i w każdych okolicznościach może zignorować rozstrzygnięcie wydane z udziałem osoby, której status jako sędziego budzi wątpliwości.
- Należy sobie postawić pytanie, jaki jest koszt takiego rozumowania. A jest nim zagrożenie anarchią - ostrzega ekspert.
Sądy nieczęsto pytają TK
/
Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
orzecznictwo
Postanowienie Sądu Okręgowego w Krakowie z 21 października 2021 r., sygn. akt I C 2121/15 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia