Ja jako adwokat nie byłbym w stanie jednoznacznie powiedzieć, co trzeba udowodnić sądowi wykonującemu europejski nakaz aresztowania, by ten zdecydował się na odmowę - mówi Paweł Osik, adwokat, kancelaria Pietrzak & Sidor.
Ja jako adwokat nie byłbym w stanie jednoznacznie powiedzieć, co trzeba udowodnić sądowi wykonującemu europejski nakaz aresztowania, by ten zdecydował się na odmowę - mówi Paweł Osik, adwokat, kancelaria Pietrzak & Sidor.
/>
Trybunał Sprawiedliwości UE, w składzie wielkiej izby, wydał 22 lutego br. wyrok dotyczący warunków odmowy wykonania europejskiego nakazu aresztowania w przypadku systemowych naruszeń w procesie powoływania sędziów, które mogą wpłynąć negatywnie na prawo do rzetelnego procesu (połączone sprawy C-562/21 i C-563/21). Potwierdził, że ogólne wątpliwości co do przestrzegania praworządności w państwie, które wystawiło ENA, to za mało. To na osobie, której dotyczy nakaz, ciąży obowiązek wykazania, że jej prawo do rzetelnego procesu przed niezawisłym i bezstronnym sądem, ustanowionym uprzednio na mocy ustawy, zostało lub może zostać naruszone. Co więcej, ani to, że sędziowie zostali powołani na wniosek organu takiego jak nowa Krajowa Rada Sądownictwa, ani też to, że osoba, której dotyczy ENA, może nawet nie znać - przed ewentualnym przekazaniem - tożsamości sędziów, którzy będą rozpatrywać sprawę karną, nie może wystarczyć do odmowy tego przekazania. Czy to oznacza, że w stosunku do osób, wobec których postępowanie karne dopiero się toczy, nie będzie możliwości odmowy wykonania ENA?
Wszystko na to wskazuje. Na poziomie tego drugiego kryterium - oceny z tzw. testu Celmera - ciężar dowodu spoczywa na osobie ściganej. W praktyce może się okazać, że doprowadzenie do wstrzymania wykonania ENA może być niemożliwe. Trybunał wskazał, że organ, który wykonuje europejski nakaz aresztowania, jest zobowiązany przeprowadzić test Celmera i stwierdzić nie tylko, że w danym kraju występują systemowe naruszenia prawa do sądu ustanowionego przez ustawę i rozpoznania sprawy przez niezwisły i bezstronny sąd. Musi jeszcze uznać, że doszło do naruszenia tego prawa w przypadku konkretnej osoby, której nakaz dotyczy. W praktyce będzie to niezmiernie trudne. Zdecydowana większość postępowań, w których stosowany jest ENA, nie ma jakichś szczególnych cech pozwalających w prosty sposób dojść do wniosku, że istnieje zagrożenie. Bardzo rzadko zdarzają się takie z co najmniej podtekstem politycznym. Z mojego doświadczenia wynika, że są to głównie konwencjonalne sprawy karne, więc wykazanie, że w sprawie np. o rozbój sędzia powołany na wniosek nowej KRS nie będzie dawał gwarancji rzetelnego procesu, jest praktycznie niemożliwe. Trochę inaczej wygląda sytuacja, co zasygnalizowano w wyroku, w przypadku sędziów delegowanych do orzekania w sądzie wyższej instancji, których w każdej chwili minister sprawiedliwości może z tej delegacji cofnąć.
W stosunku do sędziów powołanych na wniosek nowej KRS można ewentualnie próbować formułować takie domniemanie, że nie będą obiektywni i spróbują wydać takie orzeczenie, które w ich wyobrażeniu mogłoby być pożądane ze strony czynników zewnętrznych wobec wymiaru sprawiedliwości. Natomiast sędzia delegowany mógłby zostać usunięty ze składu poprzez skrócenie delegacji, jeśli sprawa szłaby nie w takim kierunku, w jakim wyobrażałaby to sobie władza wykonawcza. Ale mimo wszystko po lekturze tego orzeczenia pozostaje pewien niedosyt. Co prawda jest mowa o prawie do rozpoznania sprawy przez sąd ustanowiony ustawą - co jest kryterium obiektywnym. Z drugiej strony ten element się relatywizuje. Jeśli nie mamy do czynienia z właściwie ustanowionym sądem, to jest to okoliczność, która istnieje niezależnie od tego, czy ma to wpływ na orzeczenie. I to kryterium sądu ustanowionego ustawą schodzi na dalszy plan, a nacisk jest bardziej położony na kryterium niezawisłości i bezstronności składu orzekającego.
Trybunał, odpowiadając na pytania prejudycjalne amsterdamskiego sądu rejonowego dotyczące możliwości odmowy przekazania osoby, wobec której toczy się postępowanie, bardzo wyraźnie wskazał, że należy brać też pod uwagę możliwość złożenia przez ściganego wniosku o wyłączenie sędziego.
To jeszcze bardziej osłabia wymowę wyroku. Teoretycznie istnieje instrument, który powinien zapewnić efektywną ochronę prawa do bezstronnego, niezawisłego sądu ustanowionego ustawą. W praktyce trzeba sobie zdawać sprawę, że sędziowie, co do których są wątpliwości, w postępowaniach dotyczących wydania ENA mogą pojawić się na bardzo różnych poziomach. Zanim ENA wpłynie do innego państwa UE celem jego wykonania, muszą zapaść dwa orzeczenia sądu w Polsce. Orzeczenie sądu rejonowego o zastosowaniu tymczasowego aresztowania (TA) oraz orzeczenie sądu okręgowego o wydaniu ENA. Do tego wyrok TSUE wprost się nie odnosi, ale w mojej ocenie trzeba badać, czy ci sędziowie, którzy orzekali w przedmiocie TA oraz ENA, spełniają kryterium niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą.
Zatem należałoby się zastanowić, czy nie ma możliwości wznowienia tych postępowań. Kodeks postępowania karnego wśród bezwzględnych przyczyn odwoławczych wymienia przecież wydanie orzeczenia z udziałem osoby nieuprawnionej lub niezdolnej do orzekania. Zaistnienie takiej przesłanki może doprowadzić do wznowienia postępowania nawet z urzędu. Tak więc można sobie wyobrazić zawieszenie postępowania w przedmiocie wykonania ENA do momentu rozpoznania wniosku o wznowienie postępowania albo w przedmiocie TA albo ENA, w zależności od tego, na którym etapie mielibyśmy do czynienia z orzeczeniem wydanym przez niewłaściwie obsadzony skład.
A jeśli sąd uwzględniłby wniosek o wznowienie?
Wówczas odpadłyby podstawy do wykonania ENA i postępowanie byłoby umorzone w państwie wykonania. Jeśli natomiast sąd oddaliłby taki wniosek, to wówczas można byłoby postawić tezę, że wniosek o wyłączenie sędziego nie jest skutecznym środkiem ochrony. Natomiast pytanie, czy sama odmowa wyłączenia sędziego lub odmowa wniosku o wznowienie postępowania byłyby uznane za dostateczne wykazanie, że w sprawie tego konkretnego ściganego mogłoby dojść do naruszenia jego praw procesowych. To orzeczenie, choć w założeniu miało doprecyzować pewne kwestie, moim zdaniem daje bardzo duże pole interpretacyjne sądowi, który wykonuje ENA. Nie ma dokładnych wytycznych, więc każdorazowo będzie to zależało już nie tylko od konkretnego państwa czy konkretnego sądu, ale nawet sędziego. Ewentualnie od sądu, który będzie rozpoznawał środek odwoławczy od decyzji sądu wykonującego ENA. Sytuacja, z jaką mamy do czynienia po wydaniu wyroku TSUE, sprowadza się do tego, że nic nie jest jasne. Ja jako adwokat nie byłbym w stanie jednoznacznie powiedzieć, co trzeba udowodnić sądowi wykonującemu europejski nakaz aresztowania, by ten zdecydował się na odmowę. Jednocześnie wyrok daje szerokie możliwości prezentowania argumentów za odmową wykonania ENA. Sądy w Europie mają bardzo dużą swobodę interpretacyjną. Jednocześnie jednak to orzeczenie dramatycznie redukuje liczbę spraw, w których może dość do efektywnej odmowy wykonania ENA.
Reasumując, odczuwa pan niedosyt.
Dużo się mówi o stanie praworządności w Polsce, o nieprawidłowo powołanych sędziach, którzy nie zapewniają standardu rozpoznania sprawy przez sąd ustanowiony ustawą. Dużo się mówi o wyrokach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na ten temat, którego orzecznictwo w tej materii jest jednoznaczne i bezwzględne. Zgodnie z nim, jeśli sędzia został nieprawidłowo powołany, to nie bada się już dalej, czy ta okoliczność mogła mieć przełożenie na daną konkretną sprawę. Już samo to, że doszło do naruszenia prawa do sądu ustanowionego ustawą, jest podstawą do wznowienia postępowania w następstwie wyroku trybunału. Natomiast TSUE niuansuje, co do pewnego stopnia można tłumaczyć chęcią zapewnienia efektywnego funkcjonowania systemu tzw. uproszczonej ekstradycji i niepodważania zasady wzajemnego uznawania orzeczeń w państwach UE. Lecz jeśli TSUE poszedłby dalej i ograniczył się tylko do konieczności stwierdzenia nieprawidłowości w procesie mianowania i delegowania sędziów jako warunku wystarczającego do odmowy wykonania ENA, stanowiłoby to o wiele lepszy motywator do zmian ustawowych. Wówczas z Luksemburga do Warszawy poszedłby jasny przekaz - dopóki nie naprawicie systemu, będziecie musieli liczyć się z tym, że wydane przez was ENA nie będą wykonywane.
Rozmawiał Piotr Szymaniak
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama