Wprowadzenie restrykcji epidemicznych powinno mieć miejsce na podstawie ustawy, a nie rozporządzenia - ocenił Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek odnosząc się do wprowadzonych 15 grudnia nowych obostrzeń. Podobnie ocenił wprowadzony rozporządzeniem obowiązek szczepień personelu medycznego.
Rzecznik Praw Obywatelskich był we wtorek gościem Polsat News, gdzie został zapytany o doniesienia Interii, według których do premiera wpłynęło pismo ośmiu parlamentarzystów PiS, którzy oczekują "pilnego uchylenia przepisów rozporządzenia umożliwiających przedsiębiorcom weryfikację statusu szczepiennego ich klientów".
"Przede wszystkim wprowadzenie tego typu restrykcji powinno mieć miejsce na podstawie ustawy, a nie rozporządzenia. To powinien być wynik debaty parlamentarnej w obu izbach parlamentu, zwieńczony podpisem pana prezydenta" - ocenił RPO.
Jak dodał, obecnie można zaobserwować, że restauratorzy mają problem z tym, czy obecnie obowiązujące prawo daje im podstawę do oczekiwania okazania tzw. paszportu covidowego. "I rzeczywiście, w przepisach takiej podstawy jednoznacznie nie ma, a jeśli miałaby ona zostać stworzona, to nie w rozporządzeniu, a w ustawie" - zaznaczył.
Dopytywany o to, jak mogą się w takiej sytuacji zachować przedsiębiorcy i klienci zaznaczył, że przedsiębiorcy są w bardzo trudnej sytuacji, bo "obecnie obowiązujące prawo wprowadza te limity". Zaznaczył, że aby respektować ograniczenia "nie ma innego wyjścia niż rzeczywiście poprosić o okazanie takiego zaświadczenia o szczepieniu" lub zaświadczenia o tym, że jest się ozdrowieńcem, albo testu. "W tej chwili się to odbywa na zasadzie obopólnego porozumienia restauratora z klientem" - zaznaczył.
Pytany o konsekwencje prawne z tego powodu, wskazał, że jeżeli doszłoby do naruszenia regulacji, która wprowadza limity, wówczas podlega to odpowiedzialności prawnej. "Przedsiębiorca w takim przypadku mógłby się bronić przed sądem argumentem, że przepisy prawa nie dawały mu wystarczającego uprawnienia do weryfikowania paszportów covidowych i nie byłby pozbawiony racji" - ocenił.
Odnosząc się do obowiązku szczepień personelu medycznego, który także został wprowadzony rozporządzeniem zaznaczył, iż rozumie, "że zaistniały przyczyny mogące uzasadniać wprowadzenie tego typu obowiązku". Jednocześnie dodał, że również on powinien być wprowadzony na mocy ustawy.
Dodał, że w postępowaniu ustawodawczym każdy może wypowiedzieć swoje racje, zasięga się opinii ekspertów, zaś całe postępowanie jest transparentne i demokratyczne. Zaznaczył, że kwestii "tak delikatnej i istotnej dla wolności jest to fundamentalne".
Podkreślił jednocześnie, że jego zdaniem wprowadzenie powszechnych obowiązkowych szczepień "powinno mieć miejsce w sytuacji absolutnej konieczności". "Zanim się przejdzie do takich drastycznych instrumentów należy skorzystać z łagodniejszych. Tak mówi ogólnosystemowa zasada proporcjonalności (...), czyli system zachęt" - powiedział. Dodał, że chodzi o uzależnienie możliwości skorzystania z rozmaitych usług od wykazania, że jest się zaszczepionym, ozdrowieńcem, bądź okazanie aktualnego testu. "Należałoby w pierwszej kolejności skorzystać z tego typu instrumentów, a dopiero później - jeżeli one okazałyby się nieskuteczne - możemy powrócić do dyskusji o obowiązkowych szczepieniach" - mówił.
Od 15 grudnia obowiązują nowe obostrzenia epidemiczne, w tym m.in. nowe limity osób w miejscach publicznych. W transporcie zbiorowym jest to 75 proc. obłożenia, natomiast w restauracjach, barach i hotelach, kinach, teatrach, obiektach sportowych i sakralnych limit został obniżony do 30 proc. Zwiększenie limitu będzie możliwe tylko dla osób zaszczepionych, zweryfikowanych przez przedsiębiorcę za pomocą certyfikatu COVID-19.
autor: Marcin Chomiuk