Przekazana do podpisu prezydenta nowelizacja w założeniu ma poprawić bezpieczeństwo i pomóc poszkodowanym w wypadkach. Realizacja pierwszego celu jest wątpliwa, drugiego zakrawa na żart.

Najpierw były szumne zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego o obowiązkowej rencie zasądzanej w postępowaniu karnym od pijanych sprawców śmiertelnych wypadków. Gdy projekt trafił do Sejmu, okazało się, że sąd karny jednak nie będzie się tym zajmował. I słusznie, bo wydłużyłoby to procesy i pogorszyło sytuację poszkodowanych, którzy w większości przypadków musieliby egzekwować świadczenie bezpośrednio od sprawców (nie zawsze wypłacalnych), a nie od ich ubezpieczycieli.
Zamiast tego prokurator, jeszcze przed zakończeniem przewodu sądowego w sprawie karnej, miał występować o przekazanie odpisu wyroku sądowi cywilnemu wraz z żądaniem wszczęcia postępowania o przyznanie renty. Ten quasi-pozew miał trafiać do sądu właściwego dla miejsca zamieszkania osoby uprawnionej w ciągu 48 godzin od ogłoszenia wyroku. Postępowanie miało się toczyć według nowego trybu odrębnego „o przyznanie renty w przypadku śmierci spowodowanej przestępstwem umyślnym”, z obowiązkowym udziałem prokuratora. Sąd miał w ciągu dwóch tygodni z automatu wydawać postanowienie o zabezpieczeniu w formie miesięcznego świadczenia w wysokości połowy najniższej emerytury lub renty, a samą sprawę zakończyć w ciągu pół roku od wniesienia odpowiedzi na pozew.
Bez rewolucji
Ostatecznie jednak ani o specjalnych zasadach postępowania, ani o szybkim zasądzaniu renty nie będzie mowy. Zgodnie z przyjętą przez parlament ustawą prokurator w terminie 14 dni od postawienia zarzutów popełnienia przestępstwa drogowego, którego następstwem jest śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu, będzie jedynie składał wniosek o ustanowienie pełnomocnika z urzędu dla osób niemogących dochodzić swoich roszczeń ze względu na wiek, stan zdrowia lub stan majątkowy. I niemających adwokata z wyboru. Taki pełnomocnik będzie ustanowiony tylko do wystąpienia o rentę lub o zabezpieczenie w formie miesięcznego świadczenia na zapewnienie środków utrzymania.
Chodzi o nową formę zabezpieczenia określoną w dodanym art. 7533 kodeksu postępowania cywilnego w związku ze szkodą poniesioną na skutek czynu noszącego znamiona:
■ jednego z przestępstw przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji,
■ zabójstwa lub umyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu z użyciem pojazdu.
Zgodnie z tym przepisem sąd udziela zabezpieczenia w wysokości nie niższej niż najniższa emerytura do wysokości miesięcznego wynagrodzenia netto poszkodowanego lub pięciokrotności najniższej emerytury.
- Ta nowa formuła zabezpieczeń jest dość prosta, ale sama możliwość wystąpienia o zabezpieczenie przy ubieganiu się o rentę czy zadośćuczynienie już istnieje, więc nie jest to żadna rewolucja. Poza tym przy ocenie nowych przepisów trzeba mieć świadomość istnienia art. 746 k.p.c. Stanowi on, że gdy powództwo zostanie oddalone lub postępowanie umorzone, to obowiązanemu będzie przysługiwało przeciwko uprawnionemu roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej wykonaniem zabezpieczenia - zastrzega mec. Magdalena Fertak, która opiniowała projekt z ramienia Naczelnej Rady Adwokackiej. Prawniczka dodaje, że jedyna dobra rzecz, jaką wnosi nowelizacja, to możliwość występowania przez prokuratora w imieniu osób, które są np. w śpiączce i nie mogą udzielić nikomu pełnomocnictwa.
- Dziś wymaga to złożenia przez rodzinę wniosku o ubezwłasnowolnienie i ustanowienia doradcy tymczasowego, co bardzo przedłuża postępowanie - wskazuje mec. Fertak.
Jednak przepisy obligują prokuratora do wystąpienia o pełnomocnika z urzędu, do wystąpienia o rentę lub zabezpieczenie, a nie wiedzieć dlaczego już nie o zadośćuczynienie.
Ponadto, jak zauważa mec. Fertak, prokurator będzie występował o przyznanie pełnomocnika, tylko gdy „nie zachodzi wysokie prawdopodobieństwo istotnego przyczynienia się poszkodowanego lub osoby uprawnionej do zdarzenia, którego dotyczy zarzut”. A to oznacza, że spraw, w których prokurator będzie podejmował taką inicjatywę, będzie mniej.
- Kwestia przyczynienia się dotyczy bardziej problematyki prawa cywilnego niż karnego, więc prokuratorzy oceniający istotność przyczynienia się będą mieli problem z ustaleniem tego. Nie wiadomo też, jaki miałby być skutek niezłożenia przez prokuratora takiego wniosku. Cieszyć może zwolnienie z kosztów sądowych, ale dotyczy ono tylko roszczenia rentowego, ale już nie tego o zadośćuczynienie. Co oznacza, że w przypadku poważnych wypadków sądy nadal będą żądać opłaty wstępnej na poziomie kilkudziesięciu, a nawet kilkuset tysięcy złotych - zaznacza mec. Fertak.
Państwo zarobi
Akurat ten problem mogła rozwiązać poprawka zgłoszona przez Senat. Proponował on, by w sprawach o roszczenia wynikające z art. 444 (naprawienie szkody), art. 445 (zadośćuczynienie) lub art. 446 (szkody majątkowe wynikające ze śmierci) kodeksu cywilnego, które są następstwem przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji i dotyczących roszczeń ponad 20 tys. zł, pobierana była stała opłata w wysokości 1 tys. zł. To kopia rozwiązania zastosowana w przypadku frankowiczów. Sejm jednak tę poprawkę odrzucił.
Ale to nie wszystko, bo jak zauważa senator Krzysztof Kwiatkowski, wiele batalii sądowych związanych z odszkodowaniami za wypadki drogowe ciągnie się przez kilka czy kilkanaście lat. - Obecnie zadośćuczynienia, odszkodowania oraz świadczenia rentowe są zwolnione z podatku dochodowego od osób fizycznych. I dobrze. Ale uwaga: zarówno odsetki wynikające z opóźnienia wypłaty w stosunku do terminu przewidzianego w art. 817 k.c. przez odpowiedzialnych za naprawienie szkody, jak i odsetki za przewlekłość postępowań sądowych są traktowane przez Ministerstwo Finansów jako podlegający opodatkowaniu przychód - wskazywał w Senacie Kwiatkowski.
Innymi słowy państwo, które powinno zapewnić sprawnie działający wymiar sprawiedliwości, czerpie profity z jego niewydolności. A przecież, jak tłumaczył były minister sprawiedliwości, odsetki te są bezpośrednio związane z zasądzonymi kwotami głównymi i pełnią wyłącznie funkcję kompensacyjną, a nie dochodową.
Sejm odrzucił jednak poprawkę zwalniającą z podatku odsetki.
Pozostałe zmiany w kodeksie wykroczeń i prawie o ruchu drogowym obejmują podwyższenie maksymalnej kwoty mandatów (patrz grafika), wprowadzenie recydywy wykroczeniowej (wyższe grzywny za ponowne popełnienie takich wykroczeń jak jazda po użyciu alkoholu, spowodowanie kolizji lub przekroczenie prędkości o ponad 30 km/h) czy powiązanie wysokości składki na ubezpieczenie OC z liczbą naruszeń ruchu drogowego.
Grzywny za wykroczenia drogowe w górę / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Ustawa czeka na podpis prezydenta