Odmowa wystąpienia przed kamerą nie może pozbawiać bohatera reportażu telewizyjnego prawa do publikacji sprostowania, kwestionującego wnioski, do jakich doszli autorzy materiału – orzekł Sąd Najwyższy.

Chodziło o reportaż wyemitowany w programie interwencyjnym jednej ze stacji TV.
Dotyczył on rzekomych nieprawidłowości w zakładzie produkującym wyroby z nabiału, w szczególności z jajek. Wynikało z niego, że przetwórnia wykorzystywała nie tylko pełnowartościowe surowce, lecz także odpady poprodukcyjne, wręcz zbierane z podłogi, a załoga miała fałszować daty ważności towaru. Sugerowano też, że pracownicy lub zainteresowani zatrudnieniem mieli możliwość pozyskania podrabianych książeczek zdrowia, wymaganych w firmach produkujących żywność. Duża część materiału oparta była na zdjęciach wykonanych ukrytą kamerą, zawarto w nim także komentarze autorów.
Właścicielka zakładu nie zgodziła się wystąpić przed kamerami, jednak po wyemitowaniu reportażu przesłała stacji żądanie publikacji sprostowania. Redakcja odmówiła i sprawa trafiła do sądu.
Sąd I instancji nakazał publikację sprostowania, ale w okrojonej wersji. To nie zadowoliło właścicielki, która złożyła apelację. Jednak to apelacja telewizji odniosła dużo poważniejszy skutek – stołeczny sąd apelacyjny zmienił wyrok i oddalił powództwo w całości, stwierdzając, że sprostowanie nie spełniało warunków określonych w art. 31a prawa prasowego (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1914), czyli nie stanowiło rzeczowej odpowiedzi na opublikowany materiał. Poza tym sąd uznał, że żądanie sprostowania w istocie stanowiło nadużycie prawa – powódka nie skorzystała bowiem z możliwości wypowiedzi przed kamerami.
I to orzeczenie kobieta zaskarżyła, a Sąd Najwyższy przychylił się do jej skargi kasacyjnej – wyrok apelacyjny uchylono i sprawę skierowano do ponownego rozpoznania.
SN w uzasadnieniu wskazał na wstępie, że przepisy dotyczące sprostowania dają prawo do bezpłatnego opublikowania wypowiedzi osoby, której dotyczy materiał prasowy, kwestionującej jego prawdziwość lub wskazującej nieścisłości.
– To jest możliwość zaprezentowania własnego stanowiska co do treści materiału prasowego, a zatem ocena, czy dana informacja jest nieprawdziwa czy nieścisła, wynika z subiektywnego punktu widzenia zainteresowanej osoby. Sąd nie ustala tutaj, czy informacja jest obiektywnie prawdziwa. Nie to jest celem procesu. Nie jest to też sprawa o naruszenie dóbr osobistych i autor artykułu czy reportażu nie musi wycofywać się ze swoich twierdzeń czy opinii. Publikacja sprostowania jest jedynie realizacją zasady, że należy wysłuchać też drugiej strony – powiedział sędzia Paweł Grzegorczyk.
Ocena zaś, czy sprostowanie w sposób rzeczowy odnosi się do publikacji, musi obejmować całość materiału i wszystkie jego elementy. W przypadku materiałów emitowanych w TV (ale i w internecie) ocenić należy zarówno obraz, zarejestrowane wypowiedzi osób występujących w takim materiale, a także komentarz autorski. Osoba żądająca publikacji sprostowania nie musi kwestionować prawdziwości pokazanych zdarzeń i sytuacji w materiale filmowym.
– Nie pozbawia to sprostowania elementu rzeczowości i odniesienia się do faktów – stwierdził sędzia Grzegorczyk.
Podobnie odmowa wystąpienia przed kamerą także nie wyklucza domagania się publikacji sprostowania. Nie można tego kwalifikować jako nadużycia prawa podmiotowego, jak zdawał się – zdaniem SN – twierdzić sąd apelacyjny. Czym innym jest bowiem wypowiedź włączona do treści reportażu, a czym innym późniejsze wyrażenie opinii o tym materiale w sprostowaniu. Nie może więc to być podstawą do odmowy publikacji sprostowania.©℗

orzecznictwo

Wyrok Sądu Najwyższego z 3 grudnia 2021 r., sygn. akt I CSKP 126/21 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia