Jako powód tego stanu rzeczy wskazuje on nieodpowiedzialną politykę kadrową Ministerstwa Sprawiedliwości, która spowodowała, że brakuje obecnie ok. jednego tysiąca sędziów. Zważywszy że w całym kraju jest ich mniej niż 10 tys., wakatów jest aż 10 proc. Wynika to z częstych odmów zgody na dalsze wykonywanie obowiązków sędziego po osiągnięciu wieku umożliwiającego przejście w stan spoczynku. Wielu sędziów już nawet nie składa takich wniosków. Coraz mniej chętnych podejmuje też naukę w Wyższej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, co zdaniem autorów raportu wynika z obniżenia prestiżu tej instytucji. Ponadto do samej WSSP i resortu zostało delegowanych 150 sędziów, co dodatkowo zmniejsza liczbę tych, którzy orzekają.
Stowarzyszenie w raporcie obrazowo pokazuje obciążenie sędziów. Stwierdza, że gdyby wszystkie akta sądów rejonowych ustawić obok siebie, ciągnęłyby się przez 2171 km, co jest prawie równe odległości z Warszawy do Stambułu. Taka ilość pracy powoduje, że wyznaczane są coraz odleglejsze terminy, a jakość orzecznictwa spada, bo sędziowie są przemęczeni. Zdaniem Iustitii drogą do odciążenia sędziów jest promowanie nowoczesnych rozwiązań w sądownictwie, przede wszystkim alternatywnych metod rozwiązywania sporów oraz informatyzacji.
Tej ostatniej kwestii wiele miejsca poświęcono w drugim opublikowanym wczoraj raporcie stowarzyszenia – „Sądownictwo w czasie COVID-19”. Wskazano w nim, że resort sprawiedliwości nie wykorzystał pandemii i przejścia sądownictwa w tryb pracy zdalnej do ostatecznej informatyzacji działania wymiaru sprawiedliwości. Po półtora roku wciąż nie ma jednolitych zasad prowadzenia rozpraw zdalnych. W sądach równolegle funkcjonuje kilka systemów informatycznych, które nie zawsze są ze sobą kompatybilne. Obywatele nie wiedzą też, jak komunikować się z sądami – jedni robią to e-mailowo, inni przez ePUAP, a jeszcze inni przez Portal Informacyjny. Ten ostatni nie zapewnia jednak pełnych informacji – np. nie ma w nim treści pism wysyłanych przez strony.