Europejski Trybunał Praw Człowieka, oceniając, czy sędziowie polskiego Trybunału Konstytucyjnego zostali wybrani prawidłowo, zaingerował w uprawnienia polskich organów państwowych, w tym w prawo prezydenta do skierowania ustawy do TK przed jej podpisaniem.

Dlatego też przepis Europejskiej konwencji praw człowieka, na którym ETPC oparł swoje orzeczenie, powinien być uznany za niezgodny z ustawą zasadniczą. Tak przynajmniej uważa głowa państwa. Innego zdania jest rzecznik praw obywatelskich, który twierdzi, że postępowanie przed TK powinno być umorzone, bo dotyczy stosowania prawa przez strasburski trybunał, a nie hierarchicznej niezgodności norm prawnych.
Już w najbliższą środę TK pochyli się nad wnioskiem prokuratora generalnego, który domaga się uznania za niezgodny z konstytucją art. 6 konwencji w zakresie, w jakim pozwala strasburskiemu trybunałowi dokonywać badania legalności wyboru sędziów TK. Przypomnijmy, wniosek trafił do TK po tym, jak w maju br. ETPC stwierdził, że Polska naruszyła konwencję. Postępowanie przed strasburskim trybunałem zainicjowała spółka Xero Flor niezadowolona z tego, że jej skargę do TK rozpatrzył skład, w którym uczestniczył jeden z tzw. sędziów dublerów. Spółka podniosła, że taka sytuacja narusza zapisane w art. 6 konwencji prawo do rozpoznania sprawy przez sąd ustanowiony ustawą. A ETPC przyznał jej rację.
Teraz swoje stanowisko w postępowaniu o uznanie art. 6 konwencji za niezgodny z polską ustawą zasadniczą przedstawił prezydent. Jego zdaniem przepis ten narusza wiele konstytucyjnych zasad. Głowa państwa podkreśla jednocześnie, że zaskarżony akt jest jedną z najważniejszych umów międzynarodowych, jakimi związany jest nasz kraj. Jednak, jak podkreślono w stanowisku przedstawionym TK, Polska, ratyfikując go, wyraziła zgodę na jego określoną treść normatywną. I choć z całą pewnością ETPC ma kompetencje do dokonywania wykładni poszczególnych przepisów konwencji, to jednak nie są one nieograniczone. Dlatego też – twierdzi prezydent – jeżeli interpretacje strasburskiego trybunału istotnie modyfikują pierwotną treść przepisów, to jednocześnie wykraczają poza obszar normatywny, którym związało się państwo-strona konwencji. W dokumencie przekazanym TK podkreśla się, że kwestią szczególnej wagi są w tym ujęciu sprawy ustrojowe oraz kompetencje konstytucyjnych organów państwa, do których należy zaliczyć m.in. właściwość i skład sądu konstytucyjnego. „Wszelkie działania w tym zakresie innych podmiotów, niż konstytucyjnie uprawnione organy państwa, należałoby potraktować zatem jako przejaw działania ultra vires (poza zakresem kompetencji – red.)” – uważa głowa państwa. I przypomina, że jeżeli chodzi o powoływanie sędziów TK, to zgodnie z polską konstytucją monopol w tej kwestii posiada Sejm i w związku z tym żaden inny organ, czy to państwowy, czy to międzynarodowy nie może naruszać tej kompetencji izby niższej parlamentu.
Innego zdania jest RPO, który już wcześniej przedstawił swoje stanowisko w sprawie, a teraz przekazał do TK jego uzasadnienie. Zdaniem Marcina Wiącka postępowanie należy umorzyć, bo inicjujący je wniosek prokuratora generalnego w istocie ma na celu kontrolę wyroku ETPC w konkretnej sprawie (Xero Flor), do czego TK nie jest uprawniony. Jak podkreśla RPO, tego typu zabieg jest niedopuszczalny, gdyż zmierza do obejścia konstytucyjnych regulacji określających zakres właściwości TK. „Regulacje te nie przewidują kompetencji TK do kontroli orzeczeń międzynarodowych organów sądowych” – czytamy w uzasadnieniu stanowiska.
Licząc się jednak z tym, że TK może nie uwzględnić wniosku o umorzenie, RPO wniósł jednocześnie o uznanie, że zaskarżony przepis konwencji nie jest niezgodny z polską ustawą zasadniczą. Jego zdaniem argumentacja PG opiera się na błędnym założeniu, że ETPC swoim wyrokiem ingeruje w model wyboru sędziów TK. „ETPC nie wskazał innego niż Sejm podmiotu uprawnionego do wybierania sędziów TK, sam tej kompetencji również na swoją rzecz nie przejął, w szczególności nie powołał innego sędziego TK w miejsce osoby, której udział uznał za niezgodny z prawem” – pisze RPO. I tłumaczy, że Strasburg jedynie orzekł, że w procedurze wyboru trzech sędziów TK nie były respektowane przepisy prawa krajowego, przy czym samych tych przepisów nie zakwestionował.