Izba Dyscyplinarna odrzuciła kasację mecenasa obwinionego o to, że posługiwał się tytułem radcy prawnego, choć był zawieszony w prawie wykonywania zawodu (sygn. akt II DK 108/21).

Była to jedna z licznych spraw dyscyplinarnych tego prawnika. Już wcześniej został on zawieszony na rok. W tym czasie miał prywatną sprawę sądową, w której występował jako strona. Mimo tego posłużył się w niej – jak ujął to sędzia sprawozdawca Adam Tomczyński – wszystkimi „gadżetami” związanymi z zawodem radcy – a więc papierem z obramowaniem z nazwą i logo kancelarii i pieczątką. Zdaniem składu orzekającego mogło to wprowadzić w błąd sąd, stronę przeciwną i osoby trzecie, które miałyby wgląd do akt.
Także zdaniem sądu dyscyplinarnego radców prawnych – co potwierdził później Wyższy Sąd Dyscyplinarny – było to naruszenie nie tylko kodeksu etyki zawodowej, ale także ustawy o radcach prawnych. W efekcie mecenasa zawieszono na kolejne dwa lata. Wniósł on jednak kasację do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Wskazał w niej, że działał osobiście w swojej sprawie, a orzeczenie było nieuczciwe i niezgodne z zasadami samorządu.
Rzecznik dyscyplinarny radców prawnych, obecny na wtorkowej rozprawie, domagał się oddalenia kasacji jako oczywiście bezzasadnej. Izba Dyscyplinarna przychyliła się do tego wniosku.
Skład orzekający wskazał, że radca prawny nie może w okresie zawieszenia wykonywać czynności związanych z kancelarią. Nie ma przy tym znaczenia, że działał we własnej sprawie. Pieczątka, papier z logo kancelarii czy tytuł radcy prawnego to przywileje, z których nie można korzystać w okresie zawieszenia. Doszło więc do naruszenia godności zawodu i dobrego imienia radców prawnych w społeczeństwie. ©℗