11 osób zatrzymanych, kilka wydarzeń do wyjaśnienia… Nie, to nie jest początek komentarza w stylu „Marsz Niepodległości nie jest bezpieczny”. Przykra prawda jest taka, że gdzie odbywa się manifestacja 150 tys. osób (a tyle według organizatorów miało wziąć udział w tegorocznym marszu w Warszawie), tam zdarzają się przypadki naruszeń prawa i chodzi raczej o zmniejszenie ich skali. W tym roku na szczęście była ona bardzo niewielka w porównaniu do lat poprzednich, na co z widoczną ulgą zwrócił uwagę rzecznik warszawskiej policji. Tak naprawdę receptą jest odpowiednia prewencja. Choć prewencja nadgorliwa sama bywa zarzewiem problemów, co już nieraz obserwowaliśmy. W tym roku głośno jest o jednym przypadku nieadekwatnego działania policjantów przy, nazwijmy to, usuwaniu znanej aktywistki z miejsca w pobliżu trasy marszu. I on wywołał agresję, ale post factum i „tylko” w sieci.
11 osób zatrzymanych, kilka wydarzeń do wyjaśnienia… Nie, to nie jest początek komentarza w stylu „Marsz Niepodległości nie jest bezpieczny”. Przykra prawda jest taka, że gdzie odbywa się manifestacja 150 tys. osób (a tyle według organizatorów miało wziąć udział w tegorocznym marszu w Warszawie), tam zdarzają się przypadki naruszeń prawa i chodzi raczej o zmniejszenie ich skali. W tym roku na szczęście była ona bardzo niewielka w porównaniu do lat poprzednich, na co z widoczną ulgą zwrócił uwagę rzecznik warszawskiej policji. Tak naprawdę receptą jest odpowiednia prewencja. Choć prewencja nadgorliwa sama bywa zarzewiem problemów, co już nieraz obserwowaliśmy. W tym roku głośno jest o jednym przypadku nieadekwatnego działania policjantów przy, nazwijmy to, usuwaniu znanej aktywistki z miejsca w pobliżu trasy marszu. I on wywołał agresję, ale post factum i „tylko” w sieci.
Dlaczego co roku przed marszem wielu obywateli z niepokojem zastanawia się, czy będzie na nim bezpiecznie? Czy nie lepiej będzie unikać okolic trasy bynajmniej nie dlatego, że pojawią się kłopoty z komunikacją miejską czy przepustowością ulic? Oczywista odpowiedź jest taka, że Święto Niepodległości jest narzędziem politycznym. W ręku rządzących i opozycji. Po równo.
Spokojowi nie służą wybiegi stosowane po obu stronach. Nie jest prewencją odebranie marszowi statusu wydarzenia cyklicznego, co stało się w tym roku, tak samo jak nie jest nią „ratowanie sytuacji” przez nagłe „upaństwowienie” obchodów przez Urząd do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Tak, wybrnięto z kłopotu, ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że znowu kosztem właściwego rozumienia prawa, które posłużyło za by-pass.
Czego się czepiam? Przecież – jak widać – zadziałało… Ano tego, że instrumentalne traktowanie prawa podważa do niego szacunek. Że się już przyzwyczailiśmy? Cóż, nie powinniśmy. Może za to powinniśmy się zastanowić, czy z szacunku dla państwa nie należałoby rozwiązać problemu raz a dobrze, może właśnie wskazując państwowy podmiot odpowiedzialny za narodowe obchody? ©℗
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama