Wnioski dowodowe zawarte tylko w uzasadnieniu, a niewyszczególnione w petitum pisma, mają być uznane za nieistniejące. To rozwiązanie wzbudza mieszane uczucia wśród sędziów i pełnomocników, choć linia podziału nie do końca pokrywa się z wykonywanym zawodem.
Projektowany art. 1281 to jedna z najżywiej dyskutowanych zmian zawartych w projekcie nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego. - Celem tego przepisu jest przede wszystkim zmobilizowanie zawodowych pełnomocników do konstruowania pism procesowych w sposób zwięzły i przejrzysty. Nierzadko zdarza się bowiem w praktyce, że wnioski dowodowe zgłaszane są jedynie w uzasadnieniu, nieraz bardzo obszernym, przez co mogą zostać przeoczone - czytamy w uzasadnieniu projektu przygotowanego przez
Ministerstwo Sprawiedliwości.
Zgłoszenie istotnych wniosków dowodowych jedynie w uzasadnieniu ma skutkować całkowitym pominięciem ich przez
sąd, bez wydawania w tym przedmiocie jakichkolwiek dodatkowych rozstrzygnięć.
Jak przekonuje resort sprawiedliwości, powyższe rozwiązanie będzie miało korzystny wpływ na ekonomikę procesu, albowiem zwięzłe podanie wniosków dowodowych na wstępie pisma umożliwi zarówno sądowi, jak i drugiej stronie szybkie zapoznanie się z jego treścią. Pośrednio może też zapobiec dalszemu, zbędnemu rozrostowi objętości pism procesowych.
Wielu pełnomocników podnosi larum, wskazując na ryzyko zbyt rygorystycznego stosowania
przepisów i przeobrażenia procesu w typowy proces formułkowy, który, jak wiadomo, ma niewiele wspólnego z zasadą prawdy materialnej. Inni z kolei uznają, że nowe regulacje usankcjonują dobre praktyki.
Również wśród sędziów zdania są podzielone. Część przyjęła projektowane rozwiązanie z entuzjazmem (skończą się pułapki w postaci „ukrywania” wniosków dowodowych głęboko w treści pisma, by wykazać pominięcie w apelacji), a część jest zdecydowanie krytyczna.
„Szukanie rozwiązania w »nieistniejących wnioskach dowodowych«, by procesowo reglamentować możliwość szybkiego i pobieżnego zapoznania się ze stanowiskiem strony, jest całkowicie niepoważne” - czytamy w opinii Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. -Najwyraźniej priorytetem dla projektodawcy jest ekonomika postępowania kosztem zasady rzetelności procesu cywilnego. Zamiast wprowadzić zmiany usprawniające pracę sądów i przybliżające
sądy do obywatela, projektodawca zamierza usprawnić działanie wymiaru sprawiedliwości poprzez odstąpienie od czytania pism procesowych w sposób sumienny i rzetelny, by szybciej załatwić daną sprawę w ujęciu statystycznym - wskazuje Iustitia.
Punkt widzenia nie zawsze zależy więc od punktu siedzenia.©℗
Idea jest słuszna, ale wymogi są obwarowane zbyt surową sankcją
Sylwia Urbańśka sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie:
Idea uporządkowania wniosków dowodowych jest bardzo dobra. Jednak sankcja, którą przewiduje projekt, awięc uznanie niewymienionych wpetitum pisma wniosków dowodowych za nieistniejące, jest zbyt rygorystyczna. Przy czym to stanowisko jest wynikiem rozmów również zinnymi sędziami SO wWarszawie.
Projektowany art. 1281 k.p.c. jest logiczną kontynuacją wymogów co do pism procesowych wprowadzonych na skutek ostatniej dużej nowelizacji
kodeksu postępowania cywilnego z2019 r. Wówczas to ustawodawca wprowadził obowiązek określenia tezy dowodowej iwyraźnego wskazania faktów, które strona chce wykazać danym dowodem. Wprzypadku zdecydowanej większości pism procesowych sporządzanych przez profesjonalnych pełnomocników te reguły są zachowane. Nie wydaje mi się, by stanowiło to dla profesjonalistów jakieś nadmierne obciążenie.
A skoro tak, to przeniesienie tych wniosków dowodowych wjakieś jedno miejsce pisma procesowego też nie powinno być problemem. Zwłaszcza że wwiększości przypadków sporządzenie pisma procesowego wsposób uporządkowany, zwyróżnionymi wnioskami dowodowymi, już obecnie ma miejsce wpraktyce. Działanie projektodawcy można potraktować jako usankcjonowanie takiego dobrego standardu profesjonalnych pełnomocników wtym zakresie.
Może więc zamiast obwarowywać te wymogi tak surową sankcją, wystarczyłoby po prostu taką zmianę wprowadzić do art. 126 k.p.c., który określa ogólne warunki pism procesowych. Natomiast sam kierunek jest dobry. Powiem więcej, należałoby też zastanowić się nad wprowadzeniem analogicznych wymogów wobec wniosków procesowych. Wten sposób unikalibyśmy zdarzających się niestety sytuacji, wktórych wniosek np. ozabezpieczenie jest sformułowany gdzieś na 35. stronie pisma. Iwcale nie chodzi oto, że sędziowie chcą mieć najważniejsze rzeczy wskazane na pierwszych trzech stronach, bo pozostałych nie czytają. Warto natomiast sobie uzmysłowić, wjakich warunkach pracujemy. WSądzie Okręgowym wWarszawie dostajemy tony korespondencji, która najpierw wtzw. przedwydziale jest wstępnie selekcjonowana przez asystentów sędziów. Zanim trafi do sędziego, może minąć kilka tygodni czy miesięcy. To oczywiste, że asystent dostający dziennie kilkadziesiąt spraw nie jest wstanie przeczytać do końca pozwów, które mają po kilkadziesiąt albo ikilkaset stron. Ajeżeli są wnich wnioski ozabezpieczenie, które muszą być rozpoznane wciągu siedmiu dni, to już na etapie przedwydziału takie pozwy są specjalnie oznaczone itrafiają od razu na biurko sędziego. Jednak by tak się stało, wniosek ozabezpieczenie nie może znajdować się ukryty gdzieś wuzasadnieniu.©℗
Pisma procesowe być może będą niekiedy czytane „na skróty”
Prof. UW dr hab. Tadeusz Zembrzuski Uniwersytet Warszawski, radca prawny:
Wśród projektowanych przepisów duże emocje wzbudza art. 1281 k.p.c. nakładający na strony zastępowane przez zawodowych pełnomocników powinność wyraźnego wyodrębniania wniosków dowodowych, skoro wniosek zgłoszony jedynie wuzasadnieniu pisma procesowego ma być uważany za „nieistniejący”. Już od strony systemowej konstrukcja ta budzi wątpliwości. Bezskuteczność żądania jako czynności procesowej powinna być, jak się wydaje, powiązana zpominięciem wniosku dowodowego, które ustawą z4 lipca 2019 r. zastąpiło mechanizm oddalenia wniosku.
Przepis ma mobilizować pełnomocników do przejrzystego izwięzłego konstruowania pism procesowych. Należy jednak zadać pytanie, czy podnoszony stopień formalizmu procesowego, choć niezbędny wprawie procesowym, jest uzasadniony, adekwatny icelowy. Wtle pozostaje ochrona prawa strony do sądu. Zachodzi ryzyko utraty lub poważnego ograniczenia prawa do powoływania dowodów, wtym niemożności ich ponowienia na rozprawie, zwłaszcza na tle coraz szerszych możliwości orzekania co do meritum na posiedzeniu niejawnym. Wwielu wypadkach strony mogą być zaskakiwane uznaniem ich wniosków dowodowych za nieistniejące ze względu na to, że umieszczone zostały, wocenie sędziego, wniewłaściwym fragmencie pisma. Ozastosowaniu dotkliwej sankcji strona dowie się nieraz dopiero zuzasadnienia wyroku lub innego orzeczenia kończącego postępowanie wsprawie.
Paradoks polega na tym, że przepisy regulujące wymagania pism procesowych (art. 126 k.p.c.) nie kreują powinności wyodrębniania redakcyjnej części, a tym bardziej konstytutywnego elementu pisma, do którego odwołuje się projektodawca (pismo procesowe powinno zawierać „osnowę wniosku lub oświadczenia” -art. 126 par. 1 pkt 4). Przepisy nie definiują komparycji pisma ani nie przewidują konieczności sformalizowanego wyodrębnienia odpowiednio zatytułowanego uzasadnienia. Wtej sytuacji zastosowanie daleko idącej sankcji zart. 1281 k.p.c. zależeć będzie ad casu od oceny mogącej niekiedy sprawiać poważne wątpliwości.
Zakres zastosowania normy nie jest jednoznaczny. Mając na względzie jej umiejscowienie, można przyjąć, że będzie się odnosiła nie tylko do pozwu iodpowiedzi na pozew, lecz także do składanych wtoku sprawy pism przygotowawczych, anawet do środków zaskarżenia. Projektowana regulacja ma mieć zastosowanie wyłącznie wobec stron zastępowanych przez adwokatów czy radców prawnych, od których należy oczekiwać dokonywania czynności procesowych znależytą starannością. Można jednak zjednej strony wyrazić obawę, czy następstwem wprowadzenia regulacji będzie agregacja negatywnego zjawiska tzw. ukrywania zawodowego pełnomocnika. Zdrugiej strony pisma, do których będzie miał zastosowanie nowy instrument, zuwagi na ogromne obciążenie sędziów być może będą niekiedy czytane „na skróty”. Czy zmiany mające usprawniać postępowanie, atakże stanowić wocenie projektodawcy oręż wwalce znadużywaniem praw procesowych, ułatwią iudoskonalą wsprawach cywilnych dochodzenie do prawdy materialnej?©℗
To zły pomysł, który jest jeszcze gorzej wykonany
dr Monika Strus-Wołos adwokat
/
Materiały prasowe
Pomysł uregulowania układu graficznego pism procesowych świadczy ocałkowitym zatraceniu przez projektodawców proporcji iczegoś, co można nazwać poczuciem przyzwoitości legislacyjnej. Wiara wmagiczną moc nadregulacji budziłaby uśmiech, gdyby nie wprowadzano później tych pomysłów do ustaw.
Od dawna kolejne wychodzące zMinisterstwa Sprawiedliwości zmiany tak fundamentalnego aktu prawnego jak kodeks postępowania cywilnego mają na celu ułatwianie życia sądom. Nic dziwnego, bo ich autorami są sędziowie na delegacji. Akiedy doczekamy się choć jednej nowelizacji opracowanej przez MS ku wyłącznej wygodzie adwokatów? I, zupełnie serio, wnadziei, że wywoła to jakąś refleksję twórców przyszłych nowelizacji, pytam ozmiany ułatwiające zwykłym obywatelom dochodzenie swoich praw wsądzie. Przy czym nie chodzi odoraźne zmiany dyktowane populizmem, ao porządne przygotowanie przez fachowców (z obu stron stołu sędziowskiego ize świata nauki) procedury przyjaznej izrozumiałej dla obywatela, bez polowania zlupą na potknięcia jego ipełnomocnika. Tylko taka najpełniej zagwarantuje konstytucyjne prawo do sądu.
Wracając zaś do pomysłu wprowadzenia art. 1281 do k.p.c., jestem mu przeciwna. Nie wolno budzić wpodsądnych wątpliwości, że sędzia przed wydaniem wyroku mógłby nie przeczytać pism choćby raz. Lepiej opracować instrumenty mogące przeciwdziałać rozwlekłości pism stron, ale to też musi być dokonane rozsądnie, zzapewnieniem marginesu elastyczności.
Dodam, że zły pomysł jest jeszcze gorzej wykonany. Zdanie pierwsze projektowanego przepisu mówi o „wyraźnym wyodrębnieniu wniosków dowodowych” -bez wskazania gdzie. W zdaniu drugim zaś sankcja dotyczy wniosków zgłoszonych jedynie w uzasadnieniu pisma. Dlaczegóż by nie mogły być umieszczane w uzasadnieniu w razie ich wyraźnego wyodrębnienia? A już sprzeczne z logiką jest uważanie czegoś, co istnieje, za nieistniejące -skoro kodeks zna przecież instytucje oddalania albo pomijania wniosków dowodowych. Niespójność terminologiczna iprzyjmowanie niezrozumiałej fikcji nieistnienia nie dadzą się obronić.©℗