Rozporządzenie ministra powinno określać techniczne i organizacyjne zasady dostępu osadzonych do aparatów telefonicznych, a nie warunki, jakie muszą spełnić, by mieć prawo do rozmowy. Akcentuje to kobieta, która skierowała do Trybunału Konstytucyjnego skargę konstytucyjną o zbadanie zgodności par. 25 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 22 grudnia 2016 r. w sprawie regulaminu organizacyjno-porządkowego wykonywania tymczasowego aresztowania (Dz.U. z 2016 r. poz. 2290) z art. 47 w związku z art. 31 ust. 3 w związku z art. 92 ust. 1 oraz art. 2 Konstytucji RP. W ostatnich dniach do postępowania przed TK przyłączył się rzecznik praw obywatelskich.
W pierwszym rzędzie skarżąca podniosła, że naruszone zostało jej prawo do życia rodzinnego, gwarantowane we wspomnianym art. 47 ustawy zasadniczej. Postanowienie o kontaktach telefonicznych z osadzonym członkiem rodziny zostało bowiem oparte na wskazanym wyżej rozporządzeniu MS, które jej zdaniem przekracza ustawową delegację (co narusza art. 92 ust. 1 konstytucji).
Według skarżącej art. 249 par. 1 pkt 5 kodeksu karnego wykonawczego upoważnia ministra do określenia „sposobu” korzystania przez osadzonych z telefonu. Przy czym ten „sposób” należy rozumieć jako sprawy techniczne i organizacyjne, nie zaś przesłanki wydawania zarządzenia o zgodzie na korzystanie z aparatu telefonicznego. Ponadto regulacja z rozporządzenia jest sprzeczna z tą określoną w art. 217c par. 2 k.k.w. W ustawie przyjęto, że zasadą jest udzielenie zgody na kontakt telefoniczny z osadzonym, a to organ wydający decyzję musi udowodnić zaistnienie ewentualnych nadzwyczajnych okoliczności, które to uniemożliwiają.
Pozostało
65%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama