Rządzący, pod pretekstem COVID wyeliminowali obywateli z procesu orzekania. Teraz decyzję tę kwestionuje jeden z sądów rejonowych i pyta trybunał o jej zgodność z konstytucją.

Ustawa, w efekcie której ławnicy nie biorą obecnie udziału w orzekaniu, obowiązuje już ponad rok. I choć od początku rozwiązanie to budziło wątpliwości wielu organów, w tym m.in. Krajowej Rady Sądownictwa, I prezes Sądu Najwyższego, a nawet rzecznika małych i średnich przedsiębiorców, to dopiero niedawno, bo na początku października br., na zaskarżenie go do Trybunału Konstytucyjnego zdecydował się jeden z katowickich sądów rejonowych. DGP poznał argumentację zawartą w pytaniu prawnym skierowanym do TK. Wcześniej przepisy zostały zakwestionowane przez Stowarzyszenie Ławników Polskich.
Mniej demokratyzacji
Zaskarżone regulacje wprowadziła w połowie tego roku nowelizacją kodeksu postępowania cywilnego (Dz.U. z 2021 r. poz. 1090). Zgodnie z nią czynnik społeczny w okresie pandemii oraz rok po jej ustaniu nie bierze udziału w procesach cywilnych. Tymczasem zdaniem katowickiego sądu może to naruszać szereg zasad konstytucyjnych, w tym m.in. zasadę demokratycznego państwa prawnego. Jak czytamy w uzasadnieniu pytania prawnego „udział czynnika społecznego w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości należy rozumieć sensu largo także poprzez dokonywanie społecznej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości, co jest przejawem demokratyzacji stosowania prawa i wyraża konstytucyjną zasadę państwa prawa opisaną w art. 2 Konstytucji RP.”.
Co więcej, katowicki sąd zauważa, że negatywnym przejawem zmian jest to, że ławnicy nie uczestniczą w sprawach „zwykłych ludzi”, np. z zakresu prawa rodzinnego.
- Ławnik jest reprezentantem obywateli. Sprawy rodzinne są szczególnym katalogiem spraw, gdyż wiążą się z ogromnymi emocjami, są wyjątkowo „delikatne”. To przede wszystkim w sprawach rodzinnych przy wydawaniu orzeczenia należy wziąć pod uwagę wszystkie towarzyszące sprawie okoliczności. Taka rola ławników - czyli „zwykłych ludzi” - w sprawach dotyczących „zwykłych ludzi” wzbudza zaufanie społeczeństwa do wymiaru sprawiedliwości i sprawia, że obywatele mają poczucie, że jest ktoś, kto sprawuje kontrolę i czuwa nad pracą i niezawisłością sędziów zawodowych - komentuje Patrycja Wasilewska, prawniczka z Kancelarii Adwokackiej Adwokat Karoliny Karlińskiej-Markiewicz.
Katowicki sąd podnosi również, że kwestionowana regulacja może być niezgodna z art. 182 konstytucji, w którym mowa jest właśnie o udziale obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. Jak podkreśla, ma świadomość, że konstytucja w kwestii tego, jak ma ten udział wyglądać, pozostawia ustawodawcy pełną swobodę. Jednak jego zdaniem nie da się pogodzić z ustawą zasadniczą regulacji, których skutkiem jest to, że udział czynnika społecznego w postępowaniach sądowych ma jedynie wymiar marginalny, symboliczny.
Niespójna argumentacja
Przypomnijmy, zaskarżona nowelizacja k.p.c. w zakresie, w jakim nakazuje rozpoznawanie sądom cywilnym spraw w składzie jednego sędziego, była uzasadniania „zagrożeniem epidemiologicznym, jakie stwarzają sobie nawzajem trzy osoby zasiadające wspólnie w składzie sądu”. Tymczasem zdaniem pytającego sądu ta argumentacja jest nieprzekonująca i wewnętrznie ze sobą sprzeczna. Bo zmiany wprowadzano w okresie, kiedy sytuacja epidemiczna w kraju była ustabilizowana, liczba osób zakażonych COVID systematycznie malała, a dostęp do szczepionek przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 był nieograniczony.
Jeśli zaś chodzi o niekonsekwencję projektodawców, to, jak podkreśla sąd, tą samą ustawą, którą wyeliminowano ławników, wprowadzono zasadę prowadzenia rozpraw w trybie zdalnym, a więc bez konieczności przebywania członków składu orzekającego w budynku sądu.
- Rzeczywiście w tym kontekście trudno doszukiwać się racjonalnych i proporcjonalnych przyczyn wprowadzenia rozwiązań wykluczających ławników z procesu orzekania, które przecież mają charakter zmian ustrojowych i które naruszają prawo do sądu właściwego ustanowionego przez ustawę - komentuje Krystian Markiewicz, sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach.
Sąd pytający sugeruje więc, że rządzący tak naprawdę zdecydowali się na usunięcie czynnika społecznego z procesu orzekania nie z troski o bezpieczeństwo uczestników postępowań oraz pracowników wymiaru sprawiedliwości, a tak naprawdę z chęci przyśpieszenia spraw sądowych. Zwłaszcza że w tym samym czasie ustawodawca rezygnował z innych regulacji prawnych przewidujących obostrzenia covidowe. Nie od dziś bowiem wiadomo, że sądy, mimo stale prowadzonej reformy, działają coraz wolniej.
Możliwy paraliż
Katowicki sąd zauważa, że jeżeli zaskarżona regulacja zostanie uznana za niezgodną z konstytucją, to wówczas okaże się, że nie jest możliwe prowadzenie spraw w składzie jednego sędziego, bez udziału ławników. A to by oznaczało, że postępowania przeprowadzone w takim nieprawidłowym składzie są dotknięte nieważnością. W efekcie wyroki wydane przez składy jednoosobowe musiałyby zostać z urzędu uchylone przez sądy wyższych instancji, czy też przez Sąd Najwyższy rozpoznający złożone od nich skargi kasacyjne. „Ewentualna konieczność powtórzenia postępowań sądowych w związku z nieważnością postępowania nie tylko wydłuży czasookres trwania tych postępowań, lecz będzie miała negatywny wydźwięk społeczny” - czytamy w uzasadnieniu pytania. Dlatego też katowicki sąd, do czasu rozpatrzenia problemu przez TK, zdecydował się zawiesić toczące się przed nim postępowanie.
- Jeśli pozostałe sądy pójdą tym śladem i zawieszą postępowania do czasu wydania przez TK rozstrzygnięcia - niewątpliwie istnieje realne zagrożenie paraliżu wymiaru sprawiedliwości - komentuje mec. Patrycja Wasilewska.
DGP zapytał Ministerstwo Sprawiedliwości o konstytucyjność opisywanych przepisów. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Warto jednak przypomnieć, że pod koniec sierpnia br. na łamach DGP przedstawialiśmy odpowiedź, jakiej resort udzielił grupie posłów. Wskazano w niej, że nie może być mowy o naruszeniu ustawy zasadniczej. Jak bowiem podkreślił MS w art. 182 konstytucji jest mowa jedynie o tym, że udział obywateli w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości określa ustawa. „Swoboda ustawodawcy w określeniu rodzajów i rangi tych spraw jest szeroka” - stwierdził w odpowiedzi dla posłów Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.©℗
ikona lupy />
Sprawy, jakie zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego powinny być rozpoznawane w I instancji w składzie jednego sędziego i dwóch ławników: / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Współpraca Inga Stawnicka