W przypadku skazania za pobicie sąd będzie zasądzał od sprawcy świadczenie pieniężne w wysokości minimum 5 tys. zł. Niestety, nie na rzecz pokrzywdzonego, lecz… Funduszu Sprawiedliwości.

Podwyższenie wysokości kar za udział w bójce lub pobiciu to jeden z elementów planowanej dużej reformy kodeksu karnego. Z uwagi na to, że penalizujący obydwa te czyny art. 158 k.k. obejmuje zdarzenia o różnym stopniu karygodności, Ministerstwo Sprawiedliwości szukało sposobu na surowsze traktowanie sprawców pobić niż uczestników burd i bijatyk. W tym drugim przypadku atakujący są jednocześnie atakowanymi, a włączenie się do bójki oznacza zaakceptowanie tego stanu rzeczy. Natomiast pobicie polega na zadawaniu ciosów komuś, kto się tylko broni. Pierwotnie resort chciał rozdzielenia przepisu na dwa oddzielne przestępstwa. To jednak mogłoby powodować problemy w kwalifikacją prawną czynu, ponieważ czasem bójka mogłaby się przerodzić w pobicie (w miarę jak jedna strona uzyskiwałaby wyraźną przewagę). Ostatecznie zatem zdecydowano się na inne rozwiązanie.
Pobicie bójce nierówne
– Uwzględniając owo zróżnicowanie społecznej szkodliwości bójki i pobicia, projektodawca proponuje w razie skazania za udział w pobiciu wprowadzenie obowiązku orzeczenia przez sąd świadczenia pieniężnego wymienionego w art. 39 pkt 7 k.k. w wysokości co najmniej 5 tys. zł. Będzie ono miało przede wszystkim walor wychowawczy, ale również powinno spełnić swe zadania w zakresie oddziaływania ogólnoprewencyjnego, podkreślając różnice w odpowiedzialności karnej za te dwa rodzaje zachowań stypizowane w art. 158 k.k. – czytamy w uzasadnieniu.
We wskazanym art. 39 pkt 7 k.k. mowa o świadczeniu na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej, czyli Funduszu Sprawiedliwości. Obecnie sąd ma obowiązek zasądzenia nawiązki na jego rzecz, gdy sprawca jechał w stanie nietrzeźwości (min. 5 tys. zł i 10 tys. zł w przypadku recydywy), gdy spowodował wypadek w stanie nietrzeźwości, uciekł z miejsca zdarzenia (min. 10 tys. zł) bądź dopuści do jazdy niesprawny pojazd, albo do kierowania przez osobę bez uprawnień czy pijaną. Przymusowo nawiązka na fundusz jest też orzekana wobec pijanych diagnostów (5 tys. zł) lub za fałszywy alarm (min. 10 tys. zł). Natomiast fakultatywnie sąd może również nałożyć obowiązek wpłaty nawiązki na rzecz funduszu, wymierzając karę ograniczenia wolności, odstępując od wymierzania kary, umarzając warunkowo postępowanie lub zawieszając wykonanie kary.
Pytanie jednak, czy zamiast obligatoryjnego środka karnego lepszym pomysłem nie byłoby obowiązkowe stosowanie nawiązki na rzecz pobitego.
– To nie jest nowe rozwiązanie. Dokładnie taki sam zapis znalazł się w nowelizacji kodeksu karnego, która ostatecznie nie weszła w życie, bo Trybunał Konstytucyjny zakwestionował tryb jej uchwalenia przez parlament. Z kolei obowiązkowe świadczenie na fundusz nie wyklucza przecież możliwości zasądzenia również nawiązki bezpośrednio na rzecz pokrzywdzonego. Z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości finansowany jest m.in. sprzęt dla szpitali, więc to nie jest tak, że on nie służy pokrzywdzonym. Służy i to pokrzywdzonym wszystkimi rodzajami przestępstw – wyjaśnia prof. Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
Innego zdania jest prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości. – To nieuzasadnione pomnażanie pieniędzy na koncie funduszu, które jak wskazuje raport Najwyższej Izby Kontroli, są wykorzystywane na różne cele, niekoniecznie związane z pomocą pokrzywdzonym. A to właśnie pokrzywdzeni ponoszą główne konsekwencje pobicia, a nie państwo jako takie. Bo leczenie jest przecież finansowane ze składek – zaznacza prof. Ćwiąkalski.
Podobnie myśli mec. Zbigniew Krüger z kancelarii Krüger & Partnerzy, który zauważa, że gdy ustalony i skazany jest sprawca, a w sprawie jest konkretny pokrzywdzony, priorytetem powinna być kompensacja krzywdy i naprawienie szkody.
– W takich sytuacjach nawiązki powinny być orzekane na rzecz pokrzywdzonego. Rola funduszu i świadczeń orzekanych na jego rzecz jest inna. Celem funduszu jest pomoc pokrzywdzonym, także pośrednia, w sytuacjach, gdy nie ma bezpośredniego sprawcy lub gdy inne przestępstwo może potencjalnie mieć wpływ na los pokrzywdzonego – mówi adwokat. Tłumacząc, że nawiązki na rzecz funduszu powinny być orzekane w przypadkach przestępstw, których przedmiotem ochrony są inne dobra prawne lub nie ma określonego pokrzywdzonego.
Ominięcie budżetu
– Przestępstwa te mają często wysoką szkodliwość społeczną i rodzą wysokie koszty społeczne i ekonomiczne. Przykładem niech będzie przestępczość narkotykowa. W sprawach o posiadanie znacznej ilości środków odurzających lub obrót nimi nie ma pokrzywdzonego, oczywiste jest jednak, że społeczeństwo ponosi wielkie koszty, choćby leczenia osób uzależnionych – wyjaśnia mec. Krüger. I dodaje, że typów przestępstw, w których nie ma pokrzywdzonego i jest możliwość zasądzenia świadczenia na rzecz funduszu, jest wiele.
Ale to nie wszystko. Obecnie jeśli sąd orzeka na wniosek pokrzywdzonego nawiązkę, to w przypadku bójki są to kwoty sięgające 5 tys. zł i nieprzekraczające 10 tys. zł. Wprowadzenie obowiązkowego świadczenia na rzecz funduszu może pogorszyć sytuację ofiar. Bo sąd będzie miarkował wysokość nawiązki, która nie jest sztywno ustalona. I zamiast przyznać np. 10 tys. zł, o które wystąpił pokrzywdzony, zasądzi np. 5–7 tys. zł.
– Takie ryzyko jak najbardziej istnieje – przyznaje sędzia Rafał Lisak z Sądu Okręgowego w Krakowie. – Poza tym przy tym przestępstwie nie ma obligatoryjnej grzywny, więc to świadczenie będzie w praktyce sankcją o charakterze ekonomicznym. Tylko że grzywny zasilają Skarb Państwa i następnie są redystrybuowane zgodnie z zasadami budżetowymi. Zatem wprowadza się pewne obejście, by zamiast zasilać budżet państwa, można było nabijać kasę funduszu zarządzanego przez ministra sprawiedliwości, który wydatkuje te środki w sposób mało transparentny – pointuje sędzia.
Jak wzrosną kary za udział w bójce i pobicie
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach