Ministerstwo Sprawiedliwości nie przewiduje w tej chwili możliwości podwyższenia stawek za tzw. urzędówki – wynika z udzielonej właśnie odpowiedzi na interpelację poselską.

Złożyła ją Agnieszka Hanajczyk z Koalicji Obywatelskiej. Zwróciła w niej uwagę, że minimalne stawki za czynności adwokatów od dawno odbiegają od realiów rynkowych.
„Adwokaci, aby móc zarobić na prowadzenie jednej sprawy z urzędu, muszą prowadzić kilka spraw z wyboru, przez co mogą poświęcić mniej czasu na każdą z nich, co z kolei może prowadzić do braku możliwości maksymalnego skoncentrowania się na każdej prowadzonej sprawie. Inflacja w Polsce jest jedną z najwyższych w Europie, koszty prowadzenia kancelarii rosną. Nie może być intencją ministerstwa, aby sprawy z urzędu prowadzili głównie aplikanci i młodzi stażem adwokaci, którzy w ten sposób niejako budują swoje doświadczenie” – przekonywała posłanka, pytając m.in. o to, czy resort sprawiedliwości planuje urealnienie stawek.
Z odpowiedzi przedstawionej przez Katarzynę Frydrych, podsekretarza stanu w MS, wynika, że zmiany kwot przyznawanych za sprawy prowadzone z urzędu nie należy się spodziewać.
„W chwili obecnej MS nie prowadzi prac legislacyjnych w zakresie zagadnień wskazanych w interpelacji” – napisano w niej.
Odpowiedź ta zbiegła się w czasie z pismem wystosowanym do MS przez prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysława Rosatiego. W nim również zwrócono uwagę, że stawki za sprawy z urzędu nie przystają do rzeczywistości. W skrajnych przypadkach zdarza się, że prawnik może dostać kilkadziesiąt złotych za sprawę, którą prowadził przez kilka lat, płacąc z własnej kieszeni za przesyłki z pismami czy dojazdy do sądu. ©℗