Po zmianie przepisów prokurator i sąd mogą uzależnić przyjęcie poręczenia od wykazania legalności pochodzenia pieniędzy. A to rodzi ryzyko uznaniowości i arbitralności.

Obowiązujące od tygodnia regulacje (Dz.U. z 2021 r. poz. 1023) znacznie utrudniły gromadzenie pieniędzy na tzw. kaucję. Teraz nie mogą one pochodzić ze zbiórek – zarówno publicznych, jak i niepublicznych – ani z żadnych przysporzeń majątkowych na rzecz oskarżonego albo innej osoby składającej poręczenie. Co więcej, zgodnie z nowym par. 1a w art. 266 k.p.k. sąd lub prokurator mogą uzależnić przyjęcie przedmiotu poręczenia majątkowego od wykazania źródła jego pochodzenia.
I, jak wiele wskazuje, nie będzie to martwy przepis. Przykładowo Prokuratura Okręgowa w Warszawie już ogłosiła, że skorzysta z nowego uprawnienia do badania legalności środków wpłaconych tytułem poręczenia za oskarżonego o korupcję Sławomira Nowaka. Sąd zgodził się na zwolnienie byłego ministra transportu pod warunkiem wpłacenia 1 mln zł kaucji. Choć córka polityka żądaną sumę zebrała dzięki pożyczkom jeszcze przed zmianą prawa, to prokurator odmówił przyjęcia środków do depozytu (zasłaniając się złożonym zażaleniem na decyzję sądu), a następnie, już po wejściu w życie nowelizacji, śledczy zapowiedzieli badanie legalności pochodzenia pieniędzy.
Jak wykazać
Choć wśród ekspertów jest spór co do tego, czy na gruncie nowych przepisów pieniądze na poręczenie mogą pochodzić z pożyczek, to zdaniem dr Pawła Czarneckiego z Katedry Postępowania Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego ten aspekt nie zawsze będzie mógł być rzetelnie badany.
– Tak naprawdę art. 266 par. 1a k.p.k. kreuje domniemanie pochodzenia środków z przestępstwa. Osoba składająca poręczenie powinna jedynie uprawdopodobnić legalne źródło, ale niestety prokurator może mieć odmienne zdanie i bez podania powodów sprzeciwić się przyjęciu poręczenia. Trudno dowodzi się okoliczność negatywną. Należy zatem krytycznie ocenić tę regulację, szczególnie że ogranicza możliwość stosowania nieizolacyjnych środków zapobiegawczych. W opisywanej sprawie, jak donoszą media, pieniądze na kaucję pochodzą z pożyczek od znajomych i rodziny. Jeśli tylko zostały dopełnione formalności związane np. z podatkiem od czynności cywilno-prawnych, trzeba by przyjąć, że źródło tych środków w takim rozumieniu jest legalne – uważa dr Czarnecki.
Tymczasem, jak zwraca uwagę Marek Mucha, adwokat, nie da się wykluczyć sytuacji, w których z przyczyn obiektywnych trudno będzie w pełni wykazać pochodzenie pieniędzy.
– Może być np. tak, że osoba wpłacająca poręczenia majątkowe w formie określonej kwoty pieniędzy wskaże jako źródło ich pochodzenia działalność rolniczą. A rolnik ryczałtowy, dostarczając produkty rolne, jest zwolniony z obowiązku wystawiania faktur, prowadzenia ewidencji dostaw i nabyć towarów i usług, składania w urzędzie skarbowym deklaracji podatkowej oraz dokonania zgłoszenia rejestracyjnego do celów VAT – wylicza mec. Mucha. Tym samym pojawi się groźba stwierdzenia przez prokuratora, iż nie wykazano źródła pochodzenia przedmiotu poręczenia majątkowego, gdyż samo oświadczenie, w jego opinii, okaże się tylko „deklaracją”, a nie „wykazaniem”, o którym mowa w art 266 par. 1a k.p.k.
Oczywiście – jak zauważa Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych, to nie jest tak, że rolnik ryczałtowiec zupełnie nie będzie miał czego wykazać, bo w niektórych przypadkach sprzedaż jest dokumentowana fakturą VAT RR. Jednak wystawia ją tylko nabywca, który jest płatnikiem podatku VAT. Wiele będzie więc zależało od praktyki i tego, jak dokładnie będzie trzeba wykazać źródło pochodzenia pieniędzy.
Czy przysługuje zażalenie?
– Poza tym przepis jest nieprecyzyjny, bo wymaga wykazania źródła, a nie wykazania legalnego źródła. Jeśli więc ktoś powie, że pieniądze na kaucję ukradł matce, czyli formalnie wykazał pochodzenie środków, to czy takie poręczenie też należy przyjąć? Jednak najwięcej wątpliwości budzi forma zakwestionowania wykazania pochodzenia środków. Czy będzie to decyzja w formie zarządzenia, od którego nie przysługuje odwołanie, czy też postanowienie, które można zażalić. Tego przepisy nie precyzują – podkreśla mec. Mucha.
Zapytaliśmy o to kilku prokuratorów, ale co rozmówca, to inna koncepcja. Z kolei zarówno dr Paweł Czarnecki, jak i sędzia Piotr Mgłosiek z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków stoją na stanowisku, że sama decyzja kwestionująca wykazanie środków na kaucję jest niezaskarżalna. Ale będące jej konsekwencją postanowienie o odmowie zastosowania poręczenia – już tak. – Rozpoznając zażalenia wniesione na zasadach ogólnych w trybie art. 252 par. 1 k.p.k., sąd musiałby zbadać, czy odmowa zastosowania poręczenia na skutek tego, że nie wykazano, skąd pochodzą środki, była zasadna – analizuje sędzia Mgłosiek.
Podobnie uważa prof. Sławomir Steinborn z Uniwersytetu Gdańskiego. – Skoro art. 252 par. 1 k.p.k. mówi, że na postanowienie w przedmiocie środka zapobiegawczego służy zażalenie, to należy go rozumieć szeroko. W formule „w przedmiocie środka zapobiegawczego” mieszczą się wszystkie decyzje procesowe, które go dotyczą, a więc zmiana, odmowa zastosowania, uchylanie itd. – precyzje prawnik.
Prokurator nie musi się śpieszyć
O wiele większym problemem jest jednak to, że żaden przepis nie precyzuje, jak długo sąd, a w szczególności prokurator, mogą badać tę kwestię. Istnieje ryzyko – zwłaszcza gdy sąd zgodzi się na uchylenie tymczasowego aresztu pod warunkiem wpłaty poręczenia i zrobi to wbrew woli prokuratora – że ten ostatni będzie zastanawiać się nad wykazem pochodzenia środków bardzo długo, przedłużając tym samym pobyt oskarżonego za kratami.
– Pozostawienie decyzji prokuratorowi w sposób niekontrolowany grozi pewną uznaniowością i możliwością arbitralnego wykorzystania – pointuje dr Paweł Czarnecki.
Co mówią przepisy