- Mamy nadzieję, że przedstawienie pragmatycznych rozwiązań, bez politycznego podłoża i intencji, tylko mających na celu po prostu ułatwienie życia obywatelom i tym, którzy prawo wykonują, będzie trafiało na bardziej podatny grunt - uważa Dorota Kulińska adwokat, dyrektor Instytutu Legislacji i Prac Parlamentarnych NRA.

Kieruje pani pracami nowo utworzonego Instytutu Legislacji i Prac Parlamentarnych Naczelnej Rady Adwokackiej. Po co takie gremium? Przecież palestra od lat jest aktywna na tym polu.
Komisja ds. Legislacji NRA działała dotąd na mniejszą skalę. Taka bardziej wyodrębniona organizacyjnie struktura z pewnością umożliwi nam działanie z większym rozmachem i w szerszym niż dotychczas zakresie.
Czyli?
Założenia są takie – przede wszystkim zajmować się sprawami adwokatów: ich sytuacją zawodową, wykonywaniem zawodu itp. Ponadto myślimy jednak o rozszerzeniu działalności. Ustawa – Prawo o adwokaturze przewiduje, że mamy aktywnie brać udział także w kształtowaniu prawa. Naszym zadaniem jest również obrona praw i wolności obywatelskich. Tak naprawdę to wszystko się krzyżuje, ponieważ wszystko co robimy dla obywatela, przekłada się też na naszą pracę i to, jak możemy obywatelowi pomóc, wykonując zawód. Dlatego nasze szersze zaangażowanie będzie się odnosiło właśnie do projektów związanych z sytuacją obywateli, z tworzeniem czystego i dobrego prawa. Czyli chcielibyśmy zabierać głos w dyskusjach na temat wszystkich społecznie istotnych projektów.
Rozumiem, że instytut nie ograniczy się do opiniowania, lecz będzie składał własne projekty. Co pójdzie na pierwszy ogień?
Będziemy zabiegali o uregulowanie rynku usług prawnych, który w tej chwili nie ma właściwie konkretnych ram i ograniczeń. W efekcie obywatele nie otrzymują tak profesjonalnej pomocy, jakiej by się spodziewali. Chcemy też pochylić się nad przeprowadzoną reformą procedury cywilnej. Bardzo istotny jest również temat udziału biegłych w postępowaniach sądowych. Szczególnie, że w ostatnim czasie sąd po raz pierwszy orzekł o odpowiedzialności biegłego. Zamierzamy współpracować z innymi zawodami zaufania publicznego, z których rekrutują się m.in. biegli z różnych dziedzin i razem opracować propozycje nowych rozwiązań, by tę sferę doregulować w sposób satysfakcjonujący.
Współpraca z innymi zawodami zaufania publicznego może też pomóc przekonać rządzących do przyjmowania propozycji adwokatury.
To na pewno. Ale nie tylko. Mamy też wspólne cele. Dlatego poszczególne grupy zawodowe mogą się wzajemnie wspierać. Chcemy też rozwinąć jeszcze jeden rodzaj działalności związanej z legislacją jako formą wykonywania zawodu. Nie jest to dziedzina powszechnie znana i dostępna dla prawników. Na aplikację legislacyjną przy RCL dość trudno się dostać. Natomiast chcielibyśmy młodych prawników przygotowywać do pracy w legislacji. Bo czasem nawet nie najgorsze myśli niezbyt celnie sformułowane w legislacji nie funkcjonują właściwie w praktyce, z powodu właśnie uchybień i niedociągnięć legislacyjnych. W tym zakresie chcielibyśmy się włączyć we współpracę z samorządem terytorialnym. Bo przecież legislację mamy nie tylko na poziomie krajowym: rządowym, parlamentarnym, ale także na poziomie samorządowym tj. uchwały i akty wewnętrzne samorządu terytorialnego. Ich tworzenie też wymaga fachowej wiedzy i umiejętności. Pragniemy pomóc samorządom, organizując odpowiednie kursy i szkolenia.
Czyli Instytut Legislacji będzie się też zajmował działalnością edukacyjną?
Chcielibyśmy także organizować konferencje, na których można by w szerszym gronie, nie tylko adwokackim, dyskutować o planowanych rozwiązaniach. Teraz mamy przed sobą zapowiedź Polskiego Ładu. Jego wdrażanie dostarcza wielu tematów do dyskusji. Trzeba będzie nawiązać dialog z rządzącymi, by zmniejszyć lub najlepiej usunąć negatywne skutki części planowanych rozwiązań.
Jak ma w założeniach wyglądać współpraca Instytutu Legislacji z Ośrodkiem Badawczym Adwokatury? Bo mam wrażenie, że kompetencje i zadania obydwu instytucji pokrywają się.
Mamy dobre relacje i na pewno będziemy współpracować. Nie wszystkie sfery, którymi zajmuje się adwokatura, są w zakresie zainteresowania OBA i Instytutu, łącznie. My chcemy zająć się opiniowaniem i tworzeniem własnych rozwiązań, które będziemy przedkładać ustawodawcy.
A jak chcą państwo przekonać rządzących do przyjęcia swoich propozycji? Bo dotąd różnie to adwokaturze wychodziło...
Nie będzie to oczywiście łatwa droga. Ale tylko proponowanie konkretnych, dobrych rozwiązań może być krokiem do tego, by kogokolwiek przekonać. Sama krytyka nie wystarczy. Zagadnienia prawne o szerokim zasięgu skutków często pojawią się w mediach, bo dotyczą bardzo dużego kręgu odbiorców. Jest też jednak sfera drobnej legislacji, w drobnych kwestiach, które wydają się niekontrowersyjne, a często dokuczają i adwokatom, i obywatelom. Mamy więc nadzieję, że przedstawienie pragmatycznych rozwiązań, bez politycznego podłoża i intencji, tylko mających na celu po prostu ułatwienie życia obywatelom i tym, którzy prawo wykonują, będzie trafiało na bardziej podatny grunt.
To kiedy możemy spodziewać się pierwszych projektów?
Pierwszy projekt został już złożony – w formie petycji i z inicjatywy prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej. Dotyczy on prawa zatrzymanego do kontaktu z adwokatem jeszcze przed przystąpieniem do jakichkolwiek czynności procesowych. Jest to projekt społecznie bardzo ważny, gwarantujący prawo obywatela do właściwie rozumianej obrony, a niezależnie od tego stanowi także implementację dyrektyw Unii Europejskiej. Na pewno kolejnym poważnym wyzwaniem jest wydyskutowanie i wypracowanie rozwiązania, które umożliwiłoby świadczenie usług przez adwokatów na zasadach zbliżonych do umowy o pracę. Dotyczy to przede wszystkim rozwiązania problemu zapewnienia adwokatom pełnych praw do świadczeń ubezpieczenia społecznego w ramach dostępnych lub nowo wykreowanych form wykonywania zawodu. Zmian w tym kierunku oczekują zwłaszcza młodzi adwokaci. Prace nad tym rozwiązaniem już trwają.
Ale przecież w samej adwokaturze wciąż toczy się dyskusja, czy w ogóle można taką umowę dopuścić. I z tego, co wiem, decyzja ma zapaść dopiero na Krajowym Zjeździe.
Tak, decyzji jeszcze nie ma. Ale chodzi o to, by instytut przygotował swoje propozycje jeszcze zanim ona zapadnie. Bo gdy skończymy dyskutować w środowisku, dobrze, by istniały już jakieś konkretne projekty rozwiazań – z takimi łatwiej polemizować i nadawać im bieg. Tak chcielibyśmy realizować całą naszą działalność: przygotowywać się do kwestii, które dopiero nadchodzą, a nie reagować wtedy, gdy możliwość wpływu proceduralnie już się wyczerpały. Wiadomo, że ustawodawstwo w tej chwili można nazwać raptownym – projekt, głosowanie, ustawa i dziękuję bardzo. A konsultacje, dyskusje społeczne, opinie – ustawodawcy brakuje na to czasu. Dlatego uważamy, że naszym zadaniem jest w pewnym sensie antycypowanie, w którym kierunku pójdą rozwiązania proponowane przez decydentów w państwie, by w momencie, gdy się już pojawią, być przygotowanym na merytoryczną komunikację w tym zakresie.
Czy chcą państwo prowadzić szersze konsultacje w samym środowisku, czy opierać się tylko na osobach, które weszły w skład Instytutu Legislacji?
Oczywiście planujemy szerokie konsultacje w środowisku adwokackim. Przede wszystkim chcemy bardzo aktywnie włączyć do naszych prac komisje legislacyjne przy okręgowych radach adwokackich. W tej chwili powstały one już w sześciu izbach na 24 izby w całym kraju. Mamy nadzieję na ich powoływanie także w kolejnych ośrodkach. W ramach instytutu prezydium NRA powołało też grupę ekspertów, głównie akademików, z ogromnym dorobkiem, m.in. w zagadnieniach legislacyjnych. W codziennej pracy więc będziemy opierać się nie tylko na własnych kompetencjach i własnej sile. Tym projektem chcielibyśmy stworzyć apolityczne, obywatelskie forum dyskusji i pracy legislacyjnej pozwalające tworzyć projekty rzeczywiście proobywatelskie i prodemokratyczne nieobciążone partykularnymi interesami wybranych grup. Adwokatura? Tak, bo jak nie my, to kto?