Rzecznik praw obywatelskich przyłączył się do postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym zainicjowanego skargą I prezes Sądu Najwyższego. Podobnie jak Małgorzata Manowska, domaga się on uznania niekonstytucyjności art. 102 ust. 1 pkt 4 i 5 ustawy o kierujących pojazdami (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1268 ze zm). Przepis ten pozwala staroście zatrzymać na 3 miesiące prawo jazdy, gdy kierowca przekracza prędkość w terenie zabudowanym o więcej niż 50 km/h.
Rzecznik praw obywatelskich przyłączył się do postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym zainicjowanego skargą I prezes Sądu Najwyższego. Podobnie jak Małgorzata Manowska, domaga się on uznania niekonstytucyjności art. 102 ust. 1 pkt 4 i 5 ustawy o kierujących pojazdami (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1268 ze zm). Przepis ten pozwala staroście zatrzymać na 3 miesiące prawo jazdy, gdy kierowca przekracza prędkość w terenie zabudowanym o więcej niż 50 km/h.
Decyzja jest natychmiastowo wykonalna, mimo że jedynym dowodem jest informacja organu kontroli drogowej (najczęściej policji na podstawie zdjęć z fotoradaru). Zdaniem rzecznika narusza to prawo obywatela do sądu przewidziane w art. 45 konstytucji, a przez to jest sprzeczne z zasadą demokratycznego państwa prawnego z art. 2.
RPO od dawna zwraca uwagę na problem i krytykuje automatyzm podejmowania przez starostów decyzji w sprawach tego typu. Organ powinien jego zdaniem sprawdzić, czy do wykroczenia faktycznie doszło i kto był jego sprawcą. Wskazania radarów mogą być mylne, a obywatele często podnoszą, że w chwili wykonywania zdjęcia to nie oni prowadzili samochód.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama