W sytuacji gdy rozpoczęcie procesu w sądzie właściwym miejscowo jest niemożliwe z uwagi na stan zdrowia oskarżonego, ale zarazem człowiek ten może stawić się w sądzie równorzędnym bliżej miejsca swego zamieszkania, dobro wymiaru sprawiedliwości przemawia za tym, aby sprawę rozpoznał ten właśnie sąd. Jednocześnie jednak musi chodzić o realne, poważne utrudnienie w dostaniu się do dalej położonego sądu, a nie jedynie o komfort psychiczny oskarżonego. Uznał tak Sąd Najwyższy.

Sprawa dotyczyła mężczyzny oskarżonego o oszustwo. Właściwy miejscowo sąd rejonowy zwrócił się do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy innemu sądowi równorzędnemu. Uzasadnił to stanem zdrowia oskarżonego, który zadeklarował, że chciałby wziąć aktywny udział w postępowaniu sądowym, ale długie dojazdy byłyby problematyczne.
Wniosek został oparty na treści art. 37 kodeksu postępowania karnego, zgodnie z którym Sąd Najwyższy może z inicjatywy właściwego sądu przekazać sprawę do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu, jeżeli wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości.
Sąd Najwyższy w wydanym postanowieniu zaznaczył, że przepis art. 37 k.p.k. musi być wykładany restryktywnie. Bez wątpienia jednak stan zdrowia oskarżonego jest okolicznością mieszczącą się w pojęciu „dobra wymiaru sprawiedliwości”. Bądź co bądź chodzi o to, ażeby oskarżony mógł realnie brać udział w procesie. Jeśli więc niemożliwa jest jego obecność w sądzie właściwym miejscowo, zaś możliwa w innym równorzędnym sądzie – należy rozpoznanie sprawy przenieść do tego sądu, do którego oskarżony może dotrzeć.
Ale – co kluczowe w orzeczeniu SN – należy rozróżnić sytuacje, gdy z uwagi na chorobę, kalectwo lub inne dolegliwości oskarżonego nie może się on stawić na rozprawę przed sądem miejscowo właściwym, od przypadku, kiedy stawiennictwo oskarżonego jest możliwe, choć może napotykać trudności.
W przedmiotowej sprawie z analizy przeprowadzonej przez lekarza sądowego wynikało, że odbywanie podróży może narażać oskarżonego na stres, który skutkował będzie wahaniami glikemii oraz ciśnienia tętniczego. Tym samym, zdaniem SN, w istocie chodzi tu nie tyle o niemożność udziału, ile o komfort psychiczny oskarżonego, związany jedynie z odbywaniem podróży, nie zaś przebiegiem rozprawy.
„Oczywiste jest przy tym to, że uczestnictwo w rozprawie w charakterze oskarżonego zawsze będzie mogło oddziaływać stresująco na osobę występującą w postępowaniu w tym charakterze, a zgodnie z art. 374 par. 1 k.p.k. osobisty udział oskarżonego w rozprawie jest, co do zasady, jego prawem, nie zaś obowiązkiem” – wskazał SN w uzasadnieniu. W efekcie inicjatywa sądu rejonowego nie zasługiwała na uwzględnienie.©℗

orzecznictwo

Postanowienie Sądu Najwyższego z 10 lutego 2021 r., sygn. akt III KO 5/21.www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia