Czy zakazywanie ludziom gromadzenia się w czasie pandemii na mocy rozporządzenia da się pogodzić z ustawą zasadniczą? Na to pytanie odpowie TK.
Czy zakazywanie ludziom gromadzenia się w czasie pandemii na mocy rozporządzenia da się pogodzić z ustawą zasadniczą? Na to pytanie odpowie TK.
Od początku pandemii koronawirusa władze robią wszystko, aby zapobiec jej rozprzestrzenianiu się. Często jednak prawnicy wytykają rządzącym, że ustanawiane przez nich zakazy są niezgodne z ustawą zasadniczą. Tak też jest w przypadku najpierw zakazywania, a później ograniczania gwarantowanej konstytucją wolności zgromadzeń. Zarzuca się bowiem, że nie można tego czynić aktem podustawowym, czyli rozporządzeniem. Teraz okazję do wypowiedzenia się na ten temat będzie miał Trybunał Konstytucyjny.
Wolność pozorna
Skargę do TK skierował obywatel, któremu w maju 2020 r. nie udało się, właśnie z powodu ograniczeń pandemicznych, przeprowadzić demonstracji. Kwestionuje on dwa przepisy. Pierwszy z nich to mówiący o całkowitym zakazie organizowania zgromadzeń par. 14 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz.U. z 2020 r. poz. 792). Dziś akt ten już nie obowiązuje, co jednak nie oznacza, że problem konstytucyjny zniknął. Obostrzenia były bowiem ustanawiane w kolejnych aktach wydawanych przez RM w związku z pandemią. Obecnie obowiązujące w tym zakresie rozwiązanie znajduje się w rozporządzeniu z 26 lutego 2021 r. (Dz.U. z 2021 r. poz. 367). Zgodnie z nim zgromadzenia są nadal zakazane, jednak wyjątkowo mogą być one organizowane, przy czym maksymalna liczba uczestników nie może być większa niż 5.
– Te obostrzenia są nadmierne. Więcej osób gromadzi się przecież na przystankach tramwajowych. Wolność zgromadzeń jest więc tylko pozorna – mówi Marcin Wolny, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Autor skargi podnosi z kolei, że określone w art. 57 konstytucji prawo do pokojowego gromadzenia się jest jednym z podstawowych praw obywatelskich, a jego ograniczenie jest możliwe tylko w drodze ustawy, w ściśle określonych przypadkach. W uzasadnieniu możemy również przeczytać, że przesłanki pozwalające na ograniczenie prawa do gromadzenia się muszą mieć charakter rzeczywisty i realny, tymczasem „w zaskarżonych aktach prawnych «a priori» zakazuje się korzystania z konstytucyjnie chronionych wolności lub praw, choć jednocześnie publicznie ogłasza się, iż zagrożenie ma jedynie niezweryfikowany faktycznie charakter i statystycznie jest pozorne”.
Bez podstawy
Obywatel skarży również przepisy, które są wskazywane jako podstawa do wydawania przez RM rozporządzeń covidowych. Te mają się znajdować w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1845 ze zm.). Stanowi ona m.in., że w okresie pandemii możliwe jest ustanowienie w rozporządzeniach zakazu organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności. Problem polega jednak m.in. na tym, że zdaniem ekspertów przepis ten nie może być podstawą do zakazywania bądź ograniczania zgromadzeń w rozumieniu prawa o zgromadzeniach (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 631).
– Wskazany w ustawie o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych zakaz organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności dotyczy, zdaniem HFPC, wydarzeń o charakterze komercyjnym, takich jak np. mecze piłki nożnej, a nie tych, które są emanacją podstawowego politycznego prawa jednostki – zaznacza Marcin Wolny.
Natomiast autor skargi stoi na stanowisku, że wskazywana w covidowych rozporządzeniach ustawa nie uprawnia Rady Ministrów do naruszania praw i wolności chronionych konstytucyjnie. Jak przypomina, ustrojodawca przewidział, że w sytuacjach szczególnych zagrożeń, gdy zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające, może zostać wprowadzony odpowiedni stan nadzwyczajny: wojenny, wyjątkowy lub klęski żywiołowej. A RM ma uprawnienia do wprowadzenia tylko tego ostatniego i to tylko „w celu zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej oraz w celu ich usunięcia”. Jednak nawet w takim przypadku rząd nie ma wolnej ręki, jeżeli chodzi o wprowadzanie ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela. Konstytucja bowiem enumeratywnie wylicza, jakie to prawa i wolności mogą być wówczas ograniczone. I nie ma wśród nich wolności organizowania pokojowych zgromadzeń. „To rozwiązanie ma na celu właśnie zapobieżenie wykorzystywaniu stanów klęski żywiołowej przez władze publiczne do pacyfikowania lub uniemożliwiania pokojowego wyrażania przez obywateli dezaprobaty dla działania władzy publicznej” – czytamy w uzasadnieniu skargi.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama