Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie kodeksu postępowania cywilnego i niektórych innych ustaw (druk nr 899) zostało wyznaczone na koniec ostatniego posiedzenia Sejmu. Marszałek nie poddał pod głosowanie wniosku o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Pozostawił ten gorący kartofel do przestygnięcia na następne posiedzenie w połowie marca br.
Moim zdaniem zrobił dobrze. Dał czas na wypracowanie rozwiązań alternatywnych. Bo każdy wie, że wymiar sprawiedliwości potrzebuje osłony przeciwcovidowej. Osłony tej w pierwszej kolejności potrzebują osoby dotknięte skutkami wirusa: zakażone, chore, poddane kwarantannie. A w projekcie ich nie ma. Potrzebne są także instrumenty usprawniające pracę wymiaru sprawiedliwości. Ale priorytetem winien być obywatel, a nie system, nie instytucja.
Ta oczywista prawda zmusza do zwrócenia uwagi, że mimo dwóch (i zbliżającej się trzeciej) fal epidemii władza nie zaoferowała obywatelom rozwiązań prawnych chroniących ich interesy na wypadek dotknięcia skutkami wirusa. Osoba chora musi – jeśli chce bronić swoich interesów procesowych – odbierać pocztę i wysyłać pisma procesowe zwykłymi listami. Choroba nie uzasadnia wstrzymania terminów procesowych, nie ma przepisów dających uwięzionym na kwarantannie bezpieczeństwo przed skutkami upływu terminu. Nie ma przepisów gwarantujących prawo kontaktu obywatela z sądem drogą elektroniczną z pełnymi skutkami procesowymi.
Pozostało
82%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama